.14.

124 7 0
                                    

W cale nie dziwiłam się, że obudziłam się z wielkim bólem głowy. Na taką ilość alkoholu to cud, że się w nocy nie obrzygałam. Trochę było mi wstyd, że od pewnego momentu nie pamiętam nic.

Było już grubo po piętnastej, a ja dopiero zwlokłam się z łóżka. W cały mieszkaniu było bardzo cicho, a jedyne szmery dochodziły z salony. Zawinęłam się w koc i powoli zeszłam na dół. Aaron leżał rozwalony na kanapie w samych bokserkach i oglądał kolejny odcinek "Famous in Love". To bardzo dziwne, że dobrowolnie zabrał się za film romantyczny. Przeturlałam się przez oparcie i wcisnęłam się na sofę, lekko popychając szatyna.

- A ciebie co tak wzięło na czułości? - spytał.

- Jesteś moim przyjacielem, więc to twój obowiązek żeby mnie przytulać. - mruknęłam wtulając się w jego bok.

- Ach tak? Kiedy mówiłaś, że mam cię przelecieć, to też był mój obowiazek? - spytał. Wiedziałam, że znów gadałam od rzeczy...

- Dobrze wiesz jak jest. - zaśmiałam się lekko. - Leż, nie ruszaj się, a najlepiej jakbyś miał jeszcze przy sobie tabletki i wodę- cicho westchnęłam, kiedy chłopak nagle gdzieś poszedł.

- Masz. - powiedział podniosłam się do pozycji siedzącej i natychmiast połknęłam tabletkę, popijając ją wodą. Aaron znów położył sie obok mnie, a ja wtuliłam się w niego i znów zasnęłam.

Wieczorem czułam się o wiele lepiej. Podobno wszyscy dzwonili do mnie specjalnie w nocy, aby złożyć mi życzenia, ale niestety spałam i wszystko załatwiał Divine. Marcos nie mógł do nas wpaść ze względu na jakieś ważne spotkanie, ale za to odwiedził mnie Michael. Ostatni moment z imprezy, który pamiętałam, było właśnie to, jak całowaliśmy się w toalecie. Ale nie tylko ja uważałam, że Ronda zasługuje na zaufanie. Aaron chyba z całego grona lubił tylko jego i trochę Augustina. Tak mi sie przynajmniej wydaje.

- Rugg też się ze mną wybierał, ale zatrzymały go pewne sprawy. - odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie. - Mamy do ciebie pewną wiadomość i propozycje, ale tą kwestię raczej musimy omówić w innym gronie. Wybacz Aaron, ale nie moge rozmawiać o interesach bez mojego menadżera i w obecności osób postronnych. - wytłumaczył, a szatyn wzruszył tylko ramionami.

- Oszaleliście? To miała być tylko jedna piosenka!

- Rozumiem cię, ale chyba nie sprawdzałaś internetu.

Faktycznie, kiedy razem przeglądaliśmy media społecznośniowe, roiło się od zdjęć i filmików z imprezy, a szczególnie z momentu, kiedy razem śpiewaliśmy. I to nie było po sto, czy dwieście wyświetleń.

- To i tak nic nie oznacza. - powiedziałam. Chociaż zawsze chciałam śpiewać, nie myślałam o tym, jako o sposobie na życie. Aby coś z tego mieć, trzeba się wybić, ale żeby się wybić, trzeba bardzo się poświęcić.

- Szanuje twoją decyzją, ale porozmawiaj z Johnem. To fajny facet i znajdziecie jakieś rozwiązanie. - odparł. - Muszę już lecieć, bo nagrywamy teledysk, ale jutro zapraszam was na plan.

Pożegnaliśmy się i znów położyłam się na kanapie.

- Masz dobry głos i szkoda, że się zmarnuje.

- Trudno. - warknęłam.

Byłam cholernie głodna, ale nie miałam sił, aby podejść do lodówki, a podróż do łazienki okazała się być wyprawą na K2.

- Myślisz, że jak zacząłbym się z kimś spotykać, to Vico nie miałaby nic przeciwko? - usłyszałam. O nie, nie, nie Aaron! Teraz nie możesz być z nikim.

- Wydaje mi się, że byłoby jej przykro. Ale rób co uważasz. - odparłam. - Przytul mnie.

- Mam cię przytulić? - zdziwił się.

- No sorry, ale też mam swoje potrzeby. - fuknęłam. Divine położył się obok mnie i szczelnie przycisnął mnie do siebie, a ja poczułam nagły przypływ ciepła. Właśnie tego mi brakowało... - Myślisz, że Michael mógłby być moim chłopakiem?

- Oczywiście, ale on chyba raczej nie myśli teraz o związku. - odparł. - Na imprezie mówił, że niedawno rozstał się z tą rudą, ale masz szanse, bo powiedział też, że mu się podobasz.

- To dobrze. - mruknęłam.

Ile bym dała, żebyś powiedział to ty.

RebeldeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz