Po uroczystej kolacji wszyscy usiedliśmy w altance z tyłu ogrodu. Mała Lilith już po kolacji odpadła, więc bez żadnych problemów wszyscy mogliśmy częstować się alkoholem, który na stole postawił najstarszy z rodziny Divine.
- Powiedz, dużą masz rodzinę Mia? - spytała kobieta.
- Tak, ale z większością nie mam bliższego kontaktu. - odparłam. - Większość moich kuzynów mieszka w Europie i w Australii i rzadko się widzimy. - wytłumaczyłam.
- Z jednej strony powinnaś się cieszyć, bo w każdej chwili możesz ich odwiedzić i przy okazji zwiedzić kawałek świata.
Matilda to cudowna kobieta, a Marc chyba wybaczył mi już wszystkie zgrzyty z jego synem. Skoro nazwał siebie moim teściem, musiał mnie polubić. Bardzo długo siedzieliśmy pod gołym niebem i rozmawialiśmy popijając drinki. Rodzice szatyna są bardzo sympatycznymi ludźmi i stwierdziłam, że pieniądze nie udeżyły im do głowy tak jak niektórym... Obydwoje byli normalnymi ludźmi i w cale się z tym nie kryli.
Zbliżała się północ, więc stwierdziliśmy, że to pora aby pójść spać. Szczególnie, że jutro wpadają w odwiedziny dziadkowie Aarona. Oczywiście chciałam wrócić do domu, ale Marc przekonał mnie abym została. Jego argumenty były głupie i bezsensu, ale dla świętego spokoju zgodziłam się. Aaron pożyczył mi swoją koszulkę i zostawił samą w swoim pokoju, a ja mogłam w końcu zobaczyć mały świat Aarona Divine. Ten pokój zawsze dla wszystkich imprezowiczów był twierdzą nie do zdobycia. Zamknięty na dwa spusty był nawet, kiedy przechodziliśmy my, jego najlepsi przyjaciele. Właściwie to ja prawie nigdy nie byłam w tym domu. Jak dobrze pamiętacie, nie lubieliśmy się. Z czystej ciekawości przejrzałam jego pokój na wylot. Zaglądnęłam praktywnie w każdy zakamarek i z trudem stwierdziłam, że z chłopaka jest niezły czyścioch. Nie dopatrzyłam się niczego, co mogłoby go pogrążyć. No chyba, że te wszytkie zdjęcia, na których się bijemy w jakikolwiek sposób go ruszały.
Leżałam na dużym łóżku przykryta od stóp aż po głowę i sprawdzałam instagrama. Biłam się w głowę, że w tak krótkim okresie zyskałam kolejnych obserwatorów i razem przekroczyliśmy już barierę 25 000. Ludzie w wiadomościach prywatnych wręcz błagali, abym trochę bardziej się na nich otworzyła. To znaczy, że chcą abym częściej udostępniała swoje zdjęcia, nagrania, cokolwiek co mogliby oglądać. Z jednej strony to bardzo miłe, ale z drugiej może to być po czasie uciążliwe.
W pewnym momencie usłyszałam dziwny dźwięk, jakby ktoś rzucał czymś w okno balkonowe. Po chwili znowu i znowu, więc postanowiłam wyjść i sprawdzić co do cholery się dzieje.
- Aaron! Zgłupiałeś?! - wrzasnęłam.
- Chicho bądź, kurwa! - warknął. - Mój stary pilnuje twojego pokoju jak oka w głowie! Złaź na dół.
Nie pomyślałam o adnej bluzie czy też spodniach, tylko założyłam swoje trampki i z powrotem wyszłam na balkon.
- Niby jak mam stąd zejść?
- No skacz! przecież cię złapie. - krzyczał, ale na tyle chicho, że ja mogłam go tylko usłyszeć. Nie dokońca byłam przekonana co do tego skoku, ale skoro miał mnie złapać, wydawało mi się, że w miarę jest bezpiecznie.
- Przecież w cale nie jest tak wysoko. - szepnęłam i rzuciłam się wprost na szatyna.Co prawda Divine mnie złapał, ale oboje upadliśmy na trawę. Leżałam na nim, a on wpatrywał się w moje oczy, jak w obrazek. Nie ukrywam, że mocno mnie to krępowało.
- Mów dlaczego kazałeś mi tutaj zeskoczyć. - powiedziałam otrzepując kolana i tym samym stając na proste nogi. Chłopak uczynił to samo i lekko się uśmiechnął.
- Chciałem ci coś oznajmić, a widzisz, jak mój ojciec cię pilnuje.
Usiedliśmy w altance, w której kilka chwil wcześniej siedzieliśmy całą ekipą.
- Pomyślałem, że skoro wszyscy znajomi nas olali, to i my możemy ich olać i gdzieś pojechać.
- Co masz na myśli? - zagaiłam.
- Zarezerwowałem dwa bilety na samolot do Szwajcarii. - odparł. - Chciałbym odwiedzić kraj, gdzie śnieg jest codziennością i chciałbym podzielić się tym doświadczeniem właśnie z tobą.
Suiza, jako kraj kojarzyła mi się jedynie ze serem i Alpami. Zawsze interesowała mnie geografia, a dokładniej wszystko to, co związane było ze światem, ale ciężko było mi coś powiedzieć o tym kraju. Dlatego bardzo się ucieszyłam, że tam pojedziemy.
- To bardzo miło z twojej strony. - uśmiechnęłam się. - Cieszę się, że o mnie pomyślałeś.
- W końcu jesteś dla mnie ważna... - szepnął. Nie odpowiedziałam, a jedyny gest jaki wykonałam to ciche westchnięcie. Takie słowa z ust Aarona były dla mnie nowością. Przyzwyczaiłam się już do tego, że uważał mnie za małoważną osobę.
CZYTASZ
Rebelde
Teen FictionNie lubiłeś mnie bez powodu. Uprzykrzałeś mi życie, bo tak ci się podobało. Jednak jesteś moim przyjacielem i wskoczyłabym za tobą w ogień. Ale nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że mi na tobie zależy. Występuje podtekst "+18" Występują wul...