JUSTIN
Wychodząc z domu, spodziewaliśmy się, że zaraz mozemy natknąc się na paparazzich.
Mimo wszystko zaskoczyło nas, ze znajduja sie po drugiej stronie ulicy.Liczyli pewnie na kilka fotek seleny wychodzacej z domu na silownie czy do kawiarni. A tu BUM!
TAKI BONUS
OPRÓCZ SELENY Z JEJ DOMU WYCHODZI JUSTIN BIEBER.Nie jest dobrze.
Pomyślą, że spędziłem u niej noc.A ja spędziłem u niej tylko bardzo przyjemny PORANEK.
Idziemy.
-SELENA!
- Selena!
-SELENA !
-Czy ty i Justin jestescie znowu razem?
-Justin!
-JUSTIN!
-SPĘDZIŁEŚ NOC U SELENY?!?
-CZY TO WIELKI POWRÓT JELENY????Oboje byliśmy przygotowani na takie zaczepki, ale mimo wszystko trochę się zagotowałem.
Nie rozumiem, dlaczego nie mamy prawa miec ani odrobiny prywatności. Nie umiem ukrywać swoich emocji, a przynajmniej nie tak dobrze jak Selena. Ona zdaje się nie zauważać paparazzich. Idzie dalej z wysoko uniesiona głową. Wiem, ze ją tez to wkurza, ale ona zdaje sobie sprawe, ze ignorowanie tego to najlepsze rozwiazanie. Ze mną nie zawsze tak jest. Mam ochotę przywalić paparazzo.
Za kazdym razem, kiedy słyszę jak wypowiada imię Seleny lub moje.Selena odczytala moje mysli i delikatnie musnęła swoją dłonią moją.
-Jest ok- szepnęła.
Kiwnąłem głową.
/////////////////////////////////////////////////////////////
SELENA
Wiem o czym myśli.
Widzę jego wyraz twarzy.
Jest wkurzony.Mnie też to dobija.
Tak będzie zawsze.
Niezależnie od wszystkiego, paparazzi zawsze znajdą sobie drogę do naszego życia prywatnego.Nieważne, czy będziemy sie spotykać jako przyjaciele, czy będziemy małżeństwem- oni i tak będą nas obserwować. CAŁY TEN CHOLERNY CZAS.
Wchodzimy do restauracji.
Oczywiście po drodze kilka autografów i zdjęć z fanami.
Okej. Jesteśmy.Podchodzi do nas kelner.
-Dzień dobry państwu. Stolik dla dwojga?
-Najlepiej gdzieś w kącie-odpowiada Jus.
-Oczywiście. Zapraszam za mną.Podążamy za kelnerem.
Prowadzi nas pomiędzy wieloma zajętymi stolikami. Wzrok ludzi spoczywa na mnie i Justinie.
Wreszcie znajdujemy nasz stolik.
Na jego środku stoi prześliczny bukiet kwiatów.
Justin odsuwa moje krzesło, a nastepnie sam siada.
Kelner podaje nam 2 MENU.
Odchodzi.-Jak kotku? Co wybierasz?
-Hmmm...Mam ochotę na pancakes.
-Znakomicie.
-A ty Jus?
-Ja mam ochotę na coś innego. Ale to już jak bedziemy sami.Spogląda na mój dekolt.
Rumienię się.
-Teraz zadowolę się duzą porcją pancakes.
-Moze wezmiemy jedną wieksza?
-Pewnie. Ale później w domu deser.
-Oczywiście- śmieję się.5 minut później
JUSTIN
-Mozna przyjąć zamówienie?
Przerywamy rozmowę.
Składamy zamówienie i zaczynamy rozmawiac o planach muzycznych.
Opowiadam Sel o wstępnym terminie wydania mojej płyty. Ona twierdzi, że jeszcze nie jest pewna swojej. Mowi, ze ta plyta tak bardzo rozni sie od jej poprzednich, ze potrzebuje czasu, zeby przemyslec czy faktycznie tego chce.Widzę to w jej oczach. Czuję, że kryje się za tym coś jeszcze. Wiem, że na płycie jest coś o mnie. Rozumiem to. Ja sam inspirowałem się nią do kilku kawałków. Jednak myśl, że Sel nie chce mnie wpuścić do swojego muzycznego świata trochę mnie zakuła. Wiem, ze nadal mamy swoje strefy komfortu i dlugo jeszcze nie powiemy sobie o tym, jak przeżywaliśmy rozstanie. Nie chce jednak myslec, ze Sel bylo az tak źle i przez to jej plyta to jedna wielka składanka stypowa.
Po zjedzonym śniadaniu idziemy do Seleny.
Rozmawiamy chwilę, ale niedługą.
-Sel?
-Tak?
-Chcę ciebie. Tu i teraz.
-Ja ciebie też Jus.Podchodzę do niej. Stoimy w kuchni.
Nie mam ochoty być delikatny. Nie tym razem.Przypieram ją do lodówki.
-Rozbieraj się! -rozkazuję jej.
-Sam mnie rozbierz- Selena sie ze mną drażni.Ściagam z niej szybko bluzkę.
Spodnie.
Ściągam z siebie t shirt i spodnie.
Rozpinam jej stanik.
Caluję jej usta. Przygryzam jej wargę.
-Ah..Łapię jej ręce. Biorę je do góry.
Trzymam je mocno jedną ręką.
Drugą ściskam jej pierś.
-Jus...Ona mnie pragnie. Wiem to.
Odwracam ją tyłem do siebie.
Caluję jej kark.
Daję jej klapsa. Mocno.-Ah...
Jeszcze raz. Jeszcze mocniej.
Ściągam jej majtki. Swoje też.
Wchodzę do niej od tyłu.Pcham ją mocno.
Selena jęczy. Taaak cudownie. Ta dziewczyna jest taka seksowna...
Jestem coraz mniej delikatny.
Puszczam jej ręce.
Przy kolejnym naprawdę mocnym pchnięciu selena przytrzymuje się drzwiczek lodówki.-Ah...Jus...kocham cię..
-Ja ciebie też skarbie..
Wychodze z niej.
Odwracam ją przodem do mnie.
Selena całuje moją klatkę.
Kocham ją tak bardzo.Sadzam ją na blacie kuchennym.
Caluję namietnie.
Dwa palce wkładam jej do środka.
-Aaa...Wkladam głębiej.
Selena caluje mnie tak cudownie.-Jus...
Nie slucham jej. Znizam głowę.
Wkladam ją pomiedzy jej nogi.
Liżę ją.
Ona ma dreszcze.
Wyjmuję palce. Wkładam do jej środka język.-Ah...Jus...
Tarmosi mi włosy.
-Justin. Nie drażnij mnie. Masz to zrobić. TERAZ.
Śmieję się. Biorę ją na ręce.
Niosę do sypialni.
Ona się wyrywa.
-Jus. Już.
Rzucam ją na łóżko.
-Sel...jestes taka piękna..Kładę sie na niej i szybko zanurzam.
Wciąga powietrze.
Głębiej.
Głębiej.
Głębiej.
-JUSTIN..
- JUSTIN!!!KOCHAM JĄ.
Najbardziej na swiecie uwielbiam moment, gdy krzyczy moje imię.
Uwielbiam wiedziec, ze jestem jedynym mężczyzną, którego imie krzyczy. Nikt inny nie ma tego przywilejuWlasnie dochodzi.
Dryńńńń!!!
Selena i ja wybuchamy śmiechem.
Nie schodząc z niej odbieram telefon.
-Haaalo?
Pcham dalej.
-Justin. Gdzie ty kurde jesteś?
-Aaah...-przerywa nam Sel.XD
-Justin. Miales tu juz być. Pol godziny temu.
-Oh...Ah...Sorry...Oj tak! Aaaa...
-Justin, czy ty właśnie posuwasz jakąś panienkę?
-Nie moge gadac Scooter. Pa. Oj tak! Dooobrze....Aaaa...Doszliśmy oboje.
Leżymy jeszcze chwilę splecieni.-Jus.
-Co skarbie?
-To byla chyba najdziwniejsza rozmowa telefoniczna, jaką kiedykolwiek ktokolwiek wykonał.Wybuchamy śmiechem.
**********************************
Sorry.
Musiałam.
Zbyt idealnie było hahaha.
Pisząc to, sama się śmiałam.
Wyobraziłam sobie tego biednego Scootera po drugiej stronie telefonu. Sorka Scooter!
Buziaki moi Mili 😘😂💋
CZYTASZ
Sorry
Fanfiction-Justin...Justin dosyć! Musisz już iść...to jest chore! -Spokojnie..zaufaj mi #1 w #jelena