Justin
Siedzialem w kawiarni 20 minut. Wypilem kawę dosyć szybko, reszte czasu spedzilem na watrywniu sie na zmiane w dno pustej filizanki i puste siedzenie naprzeciwko mnie.
Tesknie.
Cholera.
Tęsknię.Pamietam, jak przychodzilem tu z nią. Wszystko bylo wtedy takie proste.
Nasze najwieksze zmartwienie polegało na tym, którą mrożoną herbatę wybrać.
Ale ja musialem wszystko spieprzyć.
Jak zwykle.
Kilka miesiecy rozłąki odcisnęło na nas kilka ran. Owszem, da sie je uleczyć, ale na to potrzeba czasu. Musimy sprobowac odnowic nasza relacje. Uwierzyc w kolejną szansę. I spróbować zaufać sobie nawzajem.
Będzie ciezko, ale damy radę. Tym razem sie nie poddam. Wierze, ze Sel to ta jedyna i nie pozwole sobie znowu wszystkiego zepsuć.
Tylko najpierw musze przekonac Sel, ze ona takze mnie kocha. Ze nigdy nie przestala. W glebi serca czuje, ze ona to wie. Tylko potrzebuje czasu, zeby zebrać się na odwagę i powiedzieć mi to prosto w oczy. Zaczekam...tyle ile trzeba...************************************
SELENA
Wyjrzałam przez okno.
Uwielbiam zachody słońca.
Wyszlam na taras, zeby moc rozkoszowac sie tym widokiem.Trrrrr!!!
Zawibrowal moj telefon.
Od Justin:
-Hej. Mozesz gadac?Do Justin:
-Hej. Jasne.Połączenie przychodzące od: Justin
Odbierz.
-Hej Selly.
-Hej. Co tam?
-Mowilem, ze wieczorem sie odezwe. Moge jutro rano wpasc po kluczyki?
-Ah, tak. Sorry, zupelnie mi to wypadlo z glowy. Wpadaj.
-Dzieki. Bede kolo 8.
-Spoko.
-Ej, a moze...
-Moze co?
-Wiesz, tak sobie pomyslalem, ze moze pojdziemy jutro razem do kawiarni na poranną kawę i jakies ciastko?
-Ja...a wiesz, to swietny pomysl.
-To super. Juz nie moge sie doczekac jak cie zobaczę.
Rumienie sie do telefonu.
-To znaczy...ja. Nie chcialem zeby to tak zabrzmialo. Poprostu...ja...
-Justin. Ja też. Do zobaczenia.
_______________________________________
Justin
Justin...ja też...
Słyszę te słowa w mojej glowie przez caly czas, dopóki nie uda mi się zasnąć.
To chyba znaczy, ze jestem bliżej celu. Blizej niz sadzilem.
___________7 godzin później _________
Gotowy.
Psiknąłem się jeszcze moją wodą toaletową i wyszedlem z domu.Zapukałem do drzwi Sel.
Nikt nie odpowiada.
Puk! Puk!
Nadal nic.Okej, sel napewno jest w domu.
Jej auto stoi pod domem, a poza tym, cieszyla sie na spotkanie. Nie mogla wiec o nim zapomniec i sobie pójść.Sprobowalem otworzyc drzwi. Zamknięte.
Boję się, ze selenie moglo sie cos stac. Co jesli zasłabła w domu?
Musze tam wejsc. I to już.Doniczka!
No tak.
Usmiechnalem sie smutno.
Pamietam to z czasów,kiedy sam tu pomiedzkiwałem.
Kiedys ukrylem tu jeden ze swoich kluczy.
Jest!
Przekręciłem klucz w zamku i wszedlem do mieszkania.-Selena!
Nikt nie odpowiedzial.
Poszedłem do kuchni.
Nikogo nie ma.
Moze rzeczywiscie zapomniala...Wszedlem po schodach na górę. Drzwi do jej pokoju są otwarte.
Wchodzę.-Selena!
Nagle dostrzegam ją.
Śpi słodko na łóżku.
Zaspała...Na dźwięk swojego imienia otwiera oczy. Patrzy na mnie i szybko się zrywa na nogi.
-O matko! Justin. Ktora godzina?!?! O nie, zaspalam. Najmocniej cie przepraszam...ja...ja nie mogłam wczoraj spac i zasnelam dopiero kolo 3 nas ranem...sory..
Podchodzę do niej i zamykam jej buzie reką.
-Nic sie nie stalo przecież.
Patrzymy sobie gleboko w oczy.
Zdejmuje reke.
Nagle moj wzrok wedruje niżej.
Selena ma na sobie tylko bieliznę.
Czarny komplet.
Wygląda mega.
Selena dostrzega, ze nie ma na sobie ubrania i szybko sie rumieni.
Rozgląda sie w poszukiwaniu jakiegos okrycia.Zdejmuję koszulkę i podaję jej.
Zachwycam sie tym, ze zanim ją założy spogląda na moją klatkę.
Dlugo spogląda.Otrząsa sie i wklada koszulke.
-Dzieki- mowi i znowu sie rumieni.
Uwielbiam te jej slodkie policzki.
Podchodzę, obejmuję jej twarz w dłonie i całuję namiętnie jej usta.
Jej wargi sa takie miekkie. Takie cieple. Rozkoszne. Mój język szuka wejscia do jej ust. Gdy ona na to pozwala, nasze języki łączą sie w jedność. Boże. Kocham ją.Jedną rękę przesuwam coraz niżej jej talii, zaś drugą probuję rozplątać luzny kok jej głowie. Udaje mi sie. Zaczynam wplątywać palce w jej włosy.
Druga ręka spoczywa juz na jej pośladku.
Ona swoje ręce oplata na mojej szyi. Mierzwi mi wlosy.Zaciskam palce na jej pośladku. Na teb gest Sel wydaje z siebie jęk prosto w moje usta.
Boze. Jak. Ja. Ją. Kocham.Podwijam jej kodzulke do gory i zdejmuje ja z niej. Ona rozpina mi spodnie. Stoimy chwile i napawamy sie wzajemnie tym widokiem.
Sel kladzie rękę na mojej klatce.
Przy tym dotyku przechodzi mnie dreszcz ekscytacji. Tak bardzo stesknilem sie za jej dotykiem.Klade rece na jej posladkach.
Po niej takze przechodzi dreszcz.
Wreszcie wsuwam je do jej majtek.
Zaciskam.
Ona jęczy.
Koniec. Ta dziewczyna mnie tak strasznie ekscytuje.Kladzie swoje palce na moich bokserkach. Dotyka przez nie mojego stwardnienia. Czuję pulsowanie.
Ona jest cudowna.
Wyjmuje rece z jej majtek.
Rzucam ją na łóżko.
Zdejmuję jej stanik.
Napawam sie widokiem jej piersi.
Dotykam ich. Ona ma dreszcze.
Zaczynam calowac jej szyję.
Powoli schodze nizej. Całus za całusem.
Ona kladzie rece na moich plecach.
Zjeżdżam na jej brzuch.
I niżej.
Wsuwam palec do jej majtek.
I drugi.
Wkladam je coraz głębiej.
Ona jęczy.
Koniec!
Praktycznie zrywam z niej majtki.
Nastepnie zrzucam na podloge razen ze swoimi.
Widze jej wzrok na moim kroczu.
Podoba mi sie to jak na mnie patrzy.
Ona mnie tak strasznie pragnie...
Całuję ją jeszcze raz namiętnie w usta i wchodze w nią. Ona jęczy tak cudownie...
Wchodzę głębiej...
Ona mierzwi moje włosy.
Całuję jej szyję.
Usta...
Nasze języki są tak strasznie za soba stęsknione...
Ahhh...
-Jus...
Podoba mi sie ta władza nad nią.
Ona tak bardzo mnie pragnie.
Wychodze z niej w końcu.
Kocham tą kobietę..._______________________________________
Kochani!
500! Tyle juz was jest!
Dzięki wielkie ❤❤❤❤
Napiszcie mi koniecznie w komentarzu, jaka jest wasza ulubiona piosenka Justina.
Buziaki 💞😘
CZYTASZ
Sorry
Fanfiction-Justin...Justin dosyć! Musisz już iść...to jest chore! -Spokojnie..zaufaj mi #1 w #jelena