Siri biegła tak,że znów bolały ją łapy.Nie zwalniała jednak,że szczęścia i ekscytacji.Wkrótce odmieni się jej życie i chodź się bała,ciekawość zwyciężyła.
Siri znów na kogoś wpadła.Przewróciła się i z gniewem spojrzała na lwa.
-Przestań na mnie wpadać!
-Co taka zdenerwowana?-Chaka pomógł jej wstać,krzyżując z lwicą spojrzenie.
-Wybacz,Chaka,-Siri się zmieszała,otrzepała futro,-to z emocji.Właśnie się wyprowadzam.
-Czyli jednak się zgodziłaś na propozycję Binti?-zdziwił się Chaka.Po dłuższej chwili,kiwnął głową.-W takim razie idę z tobą.
-Nie powinieneś zostawiać Lwiej Ziemi
-I tak będę musiał jak stanę się dorosłym,nie jestem w łasce jak Koda czy nie jestem księciem jak twój brat.Chętnie z tobą ruszę.
Siri uśmiechnęła się ciepło.
-W takim razie,chodź! Czas goni.
Dwójka lwów puściła się biegiem w stronę granicy.Tam czekało na nich nowe życie.
Z początku ,Siri musiała przyznać ,że było trudno.Kiedy tylko weszli do obozu samotników,wszystkie oczy spojrzały na nich z nadzieją.Kovu strasznie się mylił,lwice które tu mieszkały,opuściły swój straszny dom,a kiedy nie dostały schronienia na Lwiej Ziemi,przez pochodzenie z rodu wroga domu Siri, zamieszkały tutaj.
Bora i Asante już na nią czekali,a u ich boku leżała starsza,pomarańczowa lwica.Binti.
Siri przywitała ją skinieniem głowy.
-To..od czego chcecie zacząć?-spytał Chaka
-Nie wiem.Na razie zajęliśmy się wysprzątaniem obozu.Siri..-Binti spojrzała na brązową lwicę,-teraz ty jesteś nową przywódczynią.
Siri skinęła głową.Poczuła ciężar ,który wbił się w jej bark.Lwica wyprostowała się,by przemówić do wszystkich.
-Musimy zaczekać,aż trawa całkowicie urośnie na tyle,by wróciła tu zwierzyna.Na szczęście ,woda jest czysta.
-Na co będziemy polować?-spytała czarna lwica,a brązowa,chuda towarzyszka jej zawtórowała.
-Będziemy nocą polować na Lwiej Ziemi,czasem na wolnym terenie lub w pustyni.Byle żeby zawsze mieć co jeść.Mogę wam obiecać,że wszystko pójdzie dobrze.
I faktycznie szło dobrze.Cała jedynastka lwów ,żyła według planu Siri.Przywódczyni starała się ,by wszystko szło jak najlepiej.
Pomału na ich terenie zamieszkały góralki,czy raz na jakiś czas,jakieś antylopy przychodziły by pojeść trawę.Samotnicy polowali także nocą ,jak i na wolnych terenach czy dżungli.
Siri uznała,że wszystko idzie dobrze.Nie utrzymywała jak na razie kontaktu z Lwią Ziemią i nie wiedziała,co się tam dzieję.Uznała jednak,że nie ma żadnej wojny, czy głodnu,a pora sucha skończyła się szybko, chodź dla samotników było to trudniejsze.
W końcu do ich stadka zaczęło przyłączać się więcej lwic.Siri starała się ,by wszyscy w jej stadzie,byli ze sobą zżyci i by wszystko funkcjonowało według reguł i Kręgu Życia.
***
Siri ułożyła się na kamiennym podwyżu.Położyła głowę na łapach i przymknęła czerwono-brązowe oczy.Usłyszawszy jednak głuche kroki,otworzyła oczy.Chaka położył się koło niej i westchnął ze zmęczenia.
-Dzisiaj było ciężko,prawda?
Siri skinęła lekko głową.
Chaka polizał lwicę za uchem,a Siri uśmiechnęła się miło.
Położyła ogon na brzuchu.
-Wszystko idzie tak,jak miało iść.
Chaka skinął głową,a Siri ponownie przymknęła oczy.Była zbyt senna.
CZYTASZ
The lion king 4~Krąg Życia
FanfictionKovu i Kiara doczekują narodzin lwiątek:Siri,Shani i Sawy.Każde pokolenie wybiera własną drogę,słońce wschodzi i zachodzi,a oni i my to jedno.Co się wydarzy..?