Rodzeństwo ruszyło dalej,tym razem nieco pewniej.Łapa za łapą zwiedzały tajemniczą ziemię.Nie miała roślin,drzewa straciły liście.Lwiątką spodobało się to miejsce i wkrótce zaczęły się wesoło bawić.
Dopiero głuchy ryk przeszkodził im w zabawie.Siri odwróciła się i od razu zjeżyła sierść na grzbiecie.Za nimi stała obca lwica...
Siri i Sawa od razu skoczyli do przodu,z jeszcze bardziej zjężoną sierścią.Natomiast Shani schowała się za nimi.Lwica zmarszczyła brwi.
-Kim jesteście i co robicie na mojej ziemi?
-Twojej ziemi?!-prychnęła Siri,-To własność Lwiej Ziemi,czyli naszych rodziców!
Kiara i Kovu,co niedawno przyjęli tron byli już znani wśród innych lwów.Lwica jednak nie była zdziwiona,że to ich potomstwo.Wzruszyła ramionami.
-I tak nie powinniście tu być,gdyby ktoś inny was znalazł..
-To jest tu ktoś?-spytał Sawa
-Wiesz,niektóre wyrzutki tu zostały.Bo jakby kolwiek kto się starał,zawsze ktoś nim pozostanie,-westchnęła gorzko lwica.
Oczy Siri zaświeciły się.Nie na długo,po znów wydobył się ryk.Tym razem należał do Kovu.Lew stanął przed lwicą,chowając za sobą dzieci.
-Wynoś się i nie ruszaj moich dzieci!
-Kovu? Ah..nie miło cię widzieć,-syknęła lwica,-żal mi twojej matki,co też ona musiała przeżywać z takim synem.Przekazałabym jej,ale cóż..
-Zira nie żyję,-odparł sucho Kovu
-No nie do końca.Wydobyła się z rzeki,wróciła tu,ale niestety szybko odeszła.
Kovu był zdziwiony tą informacją.Ukrył to jednak przed lwicą i z warkiem ją wygonił.Kiedy tylko czarna końcówka ogona zniknęła,Kovu odwrócił się do swoich dzieci.
-Wracamy! Macie szlaban
-Tatoooo! -jęknęła Shani
-Nie zrobiliśmy nic złego,-mówiła Siri
-Siri,Sawa,Shani,nie możecie..
-Mama mówiła,że tu jest bezpiecznie,-bronił Sawa
-Może i tak..-Kovu nie mógł znaleźć słów,-ale na pewno wspomniała,żebyście tu nie chodzili.Mam rację?
Lwiątka zmieszały się,ale kiwnęły głowami.
Kovu zaprowadził je na Lwią Skałę,gdzie dostały jeszcze burę od zatroskanej Kiary.Wkońcu Nala wszystko złagodziła,zabierając lwiątka na polowanie.
Lwice będące w jaskini zaczęły szeptać.
-Sawa wyrasta na dobrego księcia,tylko jest zbyt pewny siebie i może arogancki!
-Shani jest taka piękna,ale zbyt nieśmiała!
Ostatnia lwica odezwała się cicho.
-A ta Siri? Wygląda jak jeden z tych wyrzutków!
-No..ostatnio jedna z złoziemek ukradła mi antylopę!
-Za bardzo się rządzą!
-Noo!
Lekcja z Nalą była bardzo fajna dla lwiczek i księcia Sawy.
Za zgodą starszej lwicy,lwiątka mogły wybrać się nad wodopój.Shani zatrzymała się,widząc inne,nieznajome lwiątka.Tym razem były inne.
Przełknęła głośno ślinę.
-Co robimy?
Lecz nim Sawa czy Siri odpowiedzieli,jasny lwiak z brązową grzywką odezwał się.
-Hej! Pobawimy się?
Sawa od razu skinął głową.Podbiegł do lewka i przybił z nim łapkę.
-Jestem Chaka.A to są Koda,-wskazał łapką na brązowego lewka z czarną grzywą,później na jasnokremową lwiczkę,trochę złotą,-A to Leah.
-Miło poznać!-krzyknęła Shani,która podeszła do brata wraz z ciemną lwiczką.-Ja jestem Shani.
-Sawa.
-Siri,-zmarszczyła brwi lwiczka,-dzieci Kovu i Kiary
Lwiątka wybałuszyły oczy,a lewki się pokłoniły.Leah pokręciła głową.
-Tu jesteście tacy sami jak my
Siri spodobała się odpowiedź i skinęła głową.
-Berek?
-Z chęcią!-krzyknęli pozostali i nim się obejrzeli byli już przyjaciółmi.
Bawili się chyba we wszystko,a Kiara widząc radość dzieci,sama nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.Kochała je i się o nie troszczyła.
CZYTASZ
The lion king 4~Krąg Życia
FanfictionKovu i Kiara doczekują narodzin lwiątek:Siri,Shani i Sawy.Każde pokolenie wybiera własną drogę,słońce wschodzi i zachodzi,a oni i my to jedno.Co się wydarzy..?