Część Bez tytułu 39

16 0 0
                                    

Jak wszyscy wiedzą, jestem straszną szcżęściarą i nie... tym razem udało mi się uciec, tyle, że... Stałam na krawędzi... To było bardzo wysokie urwisko. Dookoła widziałam jedynie nocne niebo. Spróbowałam znaleść znajome gwiazdozbiory, ale nie mogłam. Nie było kasjopei, ani oriona, nawet korony i obu niedźwiedzic! Gdzie ja u licha trafiłam?!

Uwaga! Moja obsesja na punkcie Multiuniversum Undertale sięgnęła już takiego poziomu, że...

Odwróciłam się spodziewając, że zobaczę znajome mi rude włosy, ale zamiast czarodziejki ognia zobaczyłam szkieleta. Był ubrany w granatową zimową kurtkę ze złotymi rękawami i czarne dresy.

 Był ubrany w granatową zimową kurtkę ze złotymi rękawami i czarne dresy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Z jakiego uniwersum pochodzisz?- wyciągnął do mnie dłoń

Chciałam krzyknąć, ale byłam zbyt zaskoczona, aby to zrobić. Szok sięgnął zenitu, kiedy zobaczyłam drugiego szkieleta.

W oczy rzucił mi się najpierw jego długi brązowy szalik. Następna była miętowa bluza uwiązana w pasie, przybornik z farbami, a potem gigantyczny pęndzel!

 Następna była miętowa bluza uwiązana w pasie, przybornik z farbami, a potem gigantyczny pęndzel!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Słyszałem, że ktoś się zgubił.- odezwał się ten drugi- Ale ona nie wygląda na kogoś z naszych uniwersum... Z jakiego świata pochodzisz?

-Reala?- odpowiedziałam niepewnie

-Nie ma sprawy! Jestem Ink! A ty?- przedstawił się przybysz, mrugając jednym okiem

-Julia.- odpowiedziałam pewniej przyglądając się gwiadzce w jego drugim oku

-Pora byś wróciła do swojego universum!- mówiąc to zamachnął się swoim pędzlem

Dosyć tego, koniec undertale!

Podniosłam się z podłogi i zobaczyłam rozbawione spojrzenie Bloom.

-O! Wstałaś?- spytała śmiejąc się

Podniosłam się z podłogi w jakimś miejscu. Ruiny?

Byłam tylko o krok od... Znowu?! ...przepaści.

-Zamierzam cię tu zabić, bo to powinnam była być ja!- mówiąc to Bloom wycierała nóż we własne włosy [da fuc?]

Zaczełam ześlizgiwać się z krawędzi. Jestem tylko człowiekiem... Nie nadczłowiekiem!

Bloom zaczeła się przybliżać bawiąc się nożem.

Niech ktoś mi pomoże!- chciałam krzyknąć

-To tylko kolejna wojna. Kolejna rozdarta rodzina.- mówiąc to zatrzymała się nade mną- Po prostu kolejny dzień w świecie w którym żyjemy.

Potrzebuję Bohatera aby mnie teraz ocalił. Potrzebuję Bohatera, aby ocalił moje życie. Bohater ocali mnie dokładnie na czas. Przecież oni istnieją!!! Flora!

-Flora!!!- wrzasnęłam

-Ona cię nie usłyszy.- roześmiała się jeszcze głośniej- Ale twój krzyk jest dosyć zabawny.

Muszę dzisiaj walczyć, aby dożyć następnego dnia. Mówiąc dziś, co myślę:

-Jesteś szurnięta!- powiedziałam przez łzy

Muszę stawić opór, ale jestem tylko człowiekiem... Dam radę!

-Powinnaś się leczyć!!!- czemu ja to powiedziałam?!

Potrzebuję Bohatera aby ocalił moje życie dokładnie na czas! Ocal mnie dokładnie na czas!!! Ocal mnie dokładnie na czas!!! Kto będzie walczył o to, co słuszne? Skoro czarodziejki nie są takie jak się wydawały?! Kto pomoże nam przetrwać? Skoro sami nie jesteśmy w stanie? Prowadzimy walkę o nasze życia. I nie jesteśmy gotowi umierać!!! Kto będzie walczył za słabych? Kto sprawi, by uwierzyli? Mam Bohatera! Żyjącego we mnie. To ja nim będę! Zamierzam walczyć o to co słuszne! Dzisiaj mówię to, co myślę! I jeśli to zabije mnie dziś wieczorem... Będę gotówa zginąć, bo Bohater nie obawia się poświęcić swojego życia!!!

Podeszłam do Bloom krok bliżej.

-Nie zamierzam dziś umrzeć.- wycedziłam

Czarodziejka dostała tak nagłego napadu śmiechu, że się zatoczyła. Skoczyłam na nią i upadła ona na kamienną posadzkę. Wyrwałam jej nóż z ręki i rzuciłam jak najdalej mogłam. Podłoga zaczęła się pokrywać szronem. Skupiłam się, ale lód zaczął ustępować i w moich rękach pojawiły się płomienie ognia. Włosy czarodziejki ognia zaczęły się podpalać, ale zaraz przygasły.

-Chciałaś spalić czarodziejkę ognia?! Ha! Zabawna jesteś!

Uderzyłam o ziemię, z której wynurzyły się kajdanki uziemiając koleżankę. Uformowany ze strachu sopel przebił dziewczynie udo. Zawyła.

Ruiny zmieniły się w jadanię, a Bloom pokuśtykała w stronę wyjścia, zatrzaskując drzwi.

No cóż... przynajmniej zamknęła mnie tam gdzie jest jedzenie...

--Ty żarłoku!- ochrzaniłą mnie Arcadia

Nie mogła mi wcześniej pomóc?! Nieważne...

2#Witamy w Alfei!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz