that's just how i'm feeling

5.8K 439 1K
                                    


Po prostu tak się czuję. 

To jednak nie było takie łatwe, jak z początku mu się wydawało, ale po całym tygodniu rozgryzania co z czym się je, co z czym zapina i jakie imię należy do jakiego psa, Louis w końcu czuł się panem sytuacji. Był też cholernie wymęczony i może odrobinę zdezorientowany, ale wszystko po kolei.

Cały grafik, który dostał od Liama, chociaż pomocny, okazał się kompletnie do bani i Louis nie miał pojęcia jak jego poprzednik sobie z tym poradził. Może właśnie mu się to nie udało, a nie był tak kreatywny, więc się zwolnił. Tak, wersja, że został zagryziony przez jednego z psów nadal nie była dla niego wiarygodna. Może z początku czuł pewien respekt przed Daddy'im i podchodził do niego z większą rezerwą niż do pozostałej dwójki, ale pod koniec tygodnia doszedł do wniosku, że pies jest po prostu żarłoczny i pełen energii. Tak samo jak jego siostra, która uwielbiała broić i Louis wychodził z siebie, by jakoś nad nią zapanować. Tylko Diamond był w miarę normalny, nawet pomimo swojej wady wzroku.

Louis musiał się dostosować do nowego tempa własnego życia, a kiedy w końcu mu się to udało, czuł, że właśnie tutaj jest jego miejsce. Przy tych właśnie zwariowanych i przezabawnych psach. Miał się nimi zajmować, ale prawdę mówiąc traktował ich jak swoich przyjaciół. Tak, Louis powinien częściej wychodzić do ludzi. Musicie mu wybaczyć, ale przez ostatni rok pracował jak szalony, by pokazać społeczeństwu, że nie jest jakimś degeneratem. Ludziom jednak ciężko było spojrzeć przychylnym okiem na kogoś, kto miał za sobą wyrok. To rodziło pytania a co takiego zrobiłeś? Louis już się nauczył, że tak naprawdę woleliby nie znać odpowiedzi, więc jeśli mógł, zachowywał ją dla siebie.

Wracając jednak do grafiku. Louis całkowicie go przerobił i dostosował w taki sposób, by niczego nie pominąć, ale znacznie ułatwić sobie pracę. Trochę ciężko mu było uwzględnić długi spacer z samego rana, ale odkrył, że kiedy psy są zmęczone, później grzeczniej zachowują się przy posiłku. Potem miały swój czas na drzemkę, bądź zabawę, jeśli nadal miały energię. Około południa Louis zajmował ich czas zabawą w ogrodzie, by ponownie je zmęczyć. Wieczór natomiast przeznaczał na pielęgnację, kolejny długi spacer i kończył ich dzień drugim posiłkiem. Oczywiście czasami musiał wcisnąć do planu to i owo z powodu niefortunnych zdarzeń, ale naprawdę nad wszystkim panował. Mógłby zostać specem, albo jeszcze lepiej asystentem psów. Harry Styles był na tyle bogaty i pokręcony, że na pewno nie miałby nic przeciwko.

Co tyczyło się Harry'ego, wiązało się z Louisa wspomnianą wcześniej dezorientacją. Z reguły nie widywał się z nim wciągu dnia, bo wbrew pozorom celebryci nie mają sielankowego życia. To tylko tak wygląda, kiedy otaczają się masą diamentów i krzyczących fanów oraz ukrywają się w swoich masywnych posiadłościach z całym tym bogactwem w środku. Harry pracował jakby... Dużo i długo, i codziennie. Wychodził z domu niemalże równo z Louisem, kiedy ten wyprowadzał psy, a było to niezwykle wcześnie rano. Z tym, że kiedy Louis wyglądał jak istny bałagan, który wkładał na siebie jakieś dresy i buty, by nie przyciągać spojrzeń równie bogatych sąsiadów, Harry prezentował się perfekcyjnie, wyszykowany i odświeżony. Szatyn nie zamierzał pytać, o której w takim razie musiał wstawać, by wyglądać tak rześko o cholernej ósmej rano.

Dlaczego Harry Styles go dezorientował? Och, zaraz do tego przejdziemy, bo aktualnie była niedziela, więc Louis miał swój dzień wolny i wreszcie mógł wrócić do siebie i o wszystkim opowiedzieć Niallowi, który dobijał się do niego codziennie, wydzwaniając o nieludzkich godzinach. I wszystko byłoby okay, gdyby nie to, że ani razu nie pytał wtedy o swojego przyjaciela. Ale to było zrozumiałe, że był pobudzony i zafascynowany, z tym, że Louis wolał niczego mu nie zdradzać przez telefon, bo sam wyszedłby na równego świra. Dlatego obiecał mu, że spędzą razem całą niedzielę, wylegując się przed telewizorem i plotkując jak największe psiapsióły. Już i tak oboje byli zwariowani, więc pobudźmy wyobraźnię i wzbogaćmy nazewnictwo durnymi określeniami.

waste a little time with you | LARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz