Nie jestem niepewny, tylko głupi.
Dobra, więc może Harry trochę się zapędził i w rezultacie wszystko schrzanił. I teraz Louis był na niego obrażony. Chociaż może słowo obrażony nie jest tutaj adekwatnym określeniem. Był bardziej... Zdystansowany? Przygaszony? Nerwowy? Gdyby Harry nie miał całych pięciu miesięcy do porównania, nawet by się nie zorientował, że coś jest nie tak. Louis wciąż był tak samo uprzejmy i troskliwy, ale każdy jego gest nie wydawał się już tak szczery, zupełnie jakby robił to z poczucia obowiązku i w rzeczywistości wcale nie odczuwał uśmiechu, który widniał na jego ustach.
- Harry...
Ponadto coraz rzadziej spędzał z nim czas, zamiast tego skupiając się na psach. Nawet teraz już trzecią godzinę bawił się z nimi w ogrodzie, pomimo tego, że temperatura na zewnątrz była nie do wytrzymania. Daddy, Delicious i Diamond stały się centrum jego świata i Harry nie potrafił tego znieść.
- Harry...
Zostało mu tylko tęskne obserwowanie, jak Louis po raz kolejny schyla się po piłkę, następnie rzucając ją na drugi koniec ogrodu. Było tak gorąco, że założył jeansowe spodenki, odsłaniając swoje umięśnione, mieniące się w słońcu uda. Dlaczego wcześniej tak je ignorował? Louis miał cudowne nogi i jeszcze lepszy tyłek. Czemu Harry nie pomyślał wcześniej, żeby wsadzić w niego swojego kutasa, kiedy jeszcze miał ku temu okazję?
Coś puchatego uderzyło go w głowę, skutecznie odwracając jego uwagę od sielskiego obrazka w ogrodzie. Zerknął oburzony na ciemnozieloną poduszkę, następnie posyłając równie zirytowane spojrzenie Liamowi.
- Mówię do ciebie – powiedział, dobitnie stukając długopisem w rozłożone na stoliku kartki. Ach tak, coś tam mieli omawiać.
- I co z tego? – burknął w odpowiedzi, odrzucając poduszkę na bok i wracając spojrzeniem do Louisa. Rozłożył się jak rozgwiazda na trawie, odpychając od siebie Delicious, która próbowała polizać go po twarzy. Ugh, dlaczego on musiał być taki idealny pod każdym, cholernym względem? Harry naprawdę się starał znaleźć chociaż jedną rzecz, która mogłaby go w nim odrzucać i jak dotąd jego lista była czystą kartką. Nawet aspekty, które powinny go irytować, jak chociażby to, że Louis był uparty jak osioł, uznawał za urocze. Wady, które udało mu się odnaleźć tylko go rozczulały, więc jaki miało to w ogóle sens?
- Odpuść mu, Li – powiedział Zayn, na moment odrywając się od swojego tabletu. – Jest rozkojarzony, bo spartolił sprawę z Louisem i teraz nie wie, jak to naprawić.
- Wcale, że nie – bronił się, mierząc ich obu wzrokiem. Na nic mu się to nie zdało, bo Liam tylko czule się do niego uśmiechnął, jakby doskonale go rozumiał, a Zayn jak to Zayn, był niezwykle dumny ze swoich obserwacji.
- Stary, chciałeś wykorzystać jego przyjaciela, żeby był o ciebie zazdrosny. Jak dla mnie spartoliłeś po całości.
- Nic nie wiesz – odarł niezbyt dojrzale. – Nie masz pojęcia, jak dobry był nasz seks po sprawie z Charliem.
- Louisowi zostały tylko dwa tygodnie – zauważył niezwykle pomocnie Liam. Możliwe, że Harry nie miał pojęcia, że czas tak szybko zleciał i teraz czuł się jeszcze gorzej. Czternaście dni i Louis zniknie.
- Nie, nie – zaprzeczył, kręcąc głową.
- Mamy mu przedłużyć umowę?
- Tak. Nie. Nie wiem – westchnął poddańczo, osuwając się na kanapie, aż jego głowa nie utknęła na oparciu.
CZYTASZ
waste a little time with you | LARRY
FanficLouis tylko trochę potrzebuje pracy (tak trochę bardzo), a Harry wcale nie potrzebuje opiekuna do swoich skarbów, ale jest bogaty, sławny i znudzony. I może odrobinę napalony na piękne rzeczy (i osoby). I wcale nie oferuje komuś pracy tylko dlatego...