Smith

318 16 7
                                    

Nie zapomnę tego widoku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie zapomnę tego widoku. Krew. Na podłodze. Na jego ubraniach. Na ubraniach jego kolegów. I na nożu. Na nożu, który trzymał Slim. Czy to co widzę jest prawdą? Wszystko zawirowało mi w głowie, a moja płuca ciężko łapały każdy oddech. To trwało kilka sekund. Na własne oczy widziałam jak chłopak, którego darzyłam niezrozumianym uczuciem, wycina półksiężyc na szyi swojego przeciwnika ze sceny.
- Pierwszy i ostatni raz miałeś ochotę na moją... Dziewczynę. Tak się dzieje, gdy zadzierasz z gangiem z pieprzowego Detroit, sukinsynie.
Tak zabrzmiały jego ostatnie słowa skierowane do goryla. Klaudia się nie myliła... On naprawdę należy do gangu. I to nie do byle jakiego.
- Slim... - zaczęłam, ale wielka gula utknęła mi w gardle niczym palący żar.
- Karolina... Nie miałaś tego widzieć. - powiedział ochrypłym głosem, a jego włosy zmieniły się w ciemny brąz. Jego twarz przybrała spokojny i zarazem szokujący wyraz.

 Jego twarz przybrała spokojny i zarazem szokujący wyraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie chcę Cię znać! Ty... Ty pierdolony mafiozo! - krzyknęłam i odrazu wybiegłam z budynku.
Klaudia stała przy drzwiach i czekała na mnie. Jej mina wyrażała zaniepokojenie i zdenerwowanie, a nawet zdezorientowanie.

- Wytłumaczysz mi co tu się dzieje? Karolina, jesteśmy przyjaciółkami i możesz na mnie liczyć. Wiem, że ostatnio nasz kontakt nie jest za dobry, ale zawsze możemy to naprawić. Zacznijmy rozmawiać, jak kiedyś. Tęsknię za tym. Z resztą... Mam Ci coś do powiedzenia i nie mogę już więcej przed Tobą nic ukrywać...

Słowa Klaudii trafiły do mnie dogłębnie. Dotknęły mnie jej słowa, ponieważ miała racje. Nie rozmawiałyśmy szczerze od dłuższego czasu, a na dodatek ten nowy chłopak... Zawrócił mi w głowie, a rzeczywiście, Klaudia wydawała się ostatnio zestresowana...

- Masz racje. Przepraszam... Masz ochotę zostać na noc u mnie?

Klaudia ochoczo zgodziła się i razem wracałyśmy autobusem 701 do mojego domu. W drodze opowiedziałam jej wszystko co widziałam za sceną, a uważałam za niemożliwe.
W czasie, gdy mówiłam o Slimie, zaczynałam żałować moich ostatnich słów skierowanych do niego. Kogo ja okłamuje? Nie dam rady bez niego.

Klaudia wydawała się być zszokowana całą tą historią, lecz zauważyła z jakim przejęciem i zarazem trudnością mówić mi o nim.

- Teraz rozumiem Cię. Cieszę się, że mi to jaśniej wyjaśniłaś. Naprawdę w niezłe gówno się wpakowałaś, stara.
- Nic mi nawet nie mów... Boże, mam nadzieję, że to nie był ostatni raz, kiedy go widziałam. Chcę, żeby wytłumaczył mi to wszystko. Przecież to niemożliwe, żeby należał do gangu... Klaudia co robić?!

I jak na zawołanie, na przystanku Wirowska, gdy już chciałyśmy wysiąść, czekał Slim. Wysiąść czy jechać? Klaudia chwyciła mnie mocno za rękę, dając tym samym znać, że nie ruszamy się z miejsc. Skąd do cholery wie gdzie mieszkam? Pff, znalezienie mojego adresu dla tego człowieka to pestka. Jestem pewna, że polecił swoim chłopcom na posyłki, by go zdobyli. Gdy przejechaliśmy przystanek, spojrzałam Slimowi prosto w oczy. Zauważył mnie i uniósł się gwałtownie. Jego błagalna mina prosiła bym się zatrzymała, lecz nie zrobiłam tego. Zdezorientowany, odprowadzał mnie wzrokiem póki autobus nie skręcił w kolejną ulicę. Boże, jestem w rozsypce. Powinnam z nim porozmawiać, ale w tej chwili wiem, że to niemożliwe. Po prostu nie dam rady spojrzeć w te mordercze oczy. Zaczęłam drżeć, gdy kolejny raz odtwarzałam w mojej głowie całe wydarzenie. Krew. Wszędzie. Klaudia zauważyła to i ramieniem objęła mnie, dodając mi tym trochę otuchy.

-Hmm... To gdzie się wybieramy teraz? - spytała po chwili nieśmiało.
-Nie wiem, po prostu jedźmy. Możemy... Czy to... Patrz! Smith wsiada do autobusu! To mój stary znajomy, przedstawię cię z nim.

Wejście Smith'a do pojazdu wyrwało mnie na chwilę z okropnych myśli. Dawno nie widziałam mojego kumpla ze szkoły. Wydaję mi się, że w ogóle się nie zmienił. Z wyglądu nadal wyglada jak aktor Ansel Elgot, a ciekawe czy nadal jest taki sam z charakter. Chłopak zauważa mnie odrazu i podchodzi z wielkim uśmiechem na twarzy. Przytula mnie serdecznie i całuje w policzek. Dopiero wtedy, widzi w jakim stanie jestem.

- Laska, dawno Cię nie widziałem! Już nie nosisz okularów, prawda? Świetnie wyglądasz, ale chyba coś się stało... - widać było po nim prawdziwą troskę o mnie.
- Mały wypadek z przed chwili, wybacz, nie chcę o tym teraz rozmawiać. - nawet nie mam ochoty opowiadać i przywoływać pamięcią do minionej, niedawnej chwili. Muszę zacząć lepiej ukrywać emocje. Zmieniam temat. - Chcę na chwile zapomnieć o wszystkim... A ty gdzie jedziesz?
- Miałem jechać do mojej dziewczyny, ale skoro widzę moją starą znajomą i to jeszcze w takim humorze to... To może porobimy coś razem? I tak widzę się z Natalie codziennie i nie mamy co robić... Pokaże ci fajne miejsce! To znaczy wam... Kto to za twoja koleżanka? - nagle spogląda na Klaudię.
- Siema, Klaudia. Wiesz, że wyglądasz jak ten aktor z „Gwiazd naszych wina"? - przełamuje pierwsze lody, uśmiechając się szeroko.

I tak mkniemy naprzód autobusem, nie wiedząc, gdzie tym razem wyląduję. Może choć na chwile wyrwę się z rozmyśleń o nim...

................................................................

Guess who's back :3 Jak tam Święta kochani? Oto mały prezent dla moich stałych, najzagorzalszych  fanów ❤️ Chcecie więcej?

Niewolnica EminemaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz