Całe te eliminacje trwają już tydzień. Mam za sobą kilka spotkań z kandydatami, i jeśli mam być szczera, spodziewałam się gorszych ludzi i ogólnie atmosfery. Choć okropnie mnie to męczy. Na dzień jestem "umówiona" na dwa spotkania, oprócz weekendów, ale wtedy spędzam czas ze wszystkimi.
Miałam w planach pójście do zamkowego salonu, gdzie powinien być Maximilian, jeden z książąt. Bardzo skryty i nieśmiały chłopak, jeszcze bardziej ode mnie. Ale jest miły i swoją charyzmą robi dobre wrażenie wobec swojej osoby. Już otwierałam drzwi mojego pokoju, kiedy przypomniałam sobie, że muszę się przebrać. Rano przez to, że prawie spóźniłam się na śniadanie, w pośpiechu ubrałam cokolwiek. Dosłownie, w jadalni zjawiłam się w krótkiej, pomarańczowej sukience, której nigdy na oczy nie widziałam. Tym bardziej nie wiedziałam, co robiła w mojej szafie, jednak moją pierwszą myślą była po prostu pomyłka służby.
Dlatego też szybko zmieniłam ubranie i szybkim krokiem udałam się do wcześniej wspomnianego salonu, który mieścił się na pierwszym piętrze zamku. Na miejscu, tak jak podejrzewałam, siedział Max, spokojnie czytając sobie książkę. Usiadłam obok niego i rozpoczęłam rozmowę. Jak zwykle nie były to jakieś konkretne tematy, po prostu mówiłam to, o czym myślałam.
— Mogę coś ci zdradzić? — zapytał niespodziewanie Max.
— Jasne.
— Wcale nie chciałem tu być, to moi rodzice stwierdzili, że będziesz dla mnie lepszą partią.
— I pewnie chodzi o dziewczynę?
— W sumie to tak. Obiecałem jej, że zrobię wszystko żeby wrócić do królestwa i oczywiście do niej.
— To urocze! Mam chyba na to sposób. Możesz być jednym z dwóch, którzy odpadną. Jeśli chcesz oczywiście.
— Naprawdę mogłabyś to dla mnie zrobić? — aż mu się oczy rozszerzyły, trafiłam w sedno.
— Jasne, bez problemu.
— W takim razie wielkie dzięki. Tylko nie mów nikomu dlaczego odpadam.
— Ma się rozumieć. To będzie nasza tajemnica.
Szczerze to on też uczynił mi swego rodzaju przysługę w wyborze. A jeszcze jak mogę pomóc Max'owi to nawet lepiej.
Jeszcze chwilę rozmawiałam z chłopakiem, potem zakończyłam spotkanie.Podczas obiadu Holly i Molly zaprosił mnie na podwieczorek i pogaduszki. Nie mogłam im odmówić tym bardziej, że miałam trochę wolnego czasu. Tuż po posiłku dziewczyny dosłownie "porwały mnie" do pokoju jednej z nich. Tam były już Lucy oraz Skye. Od razu zaczęły mnie o wszytko wypytywać, jak na przesłuchaniu. Pewnie były ciekawe, w końcu poznałam wszystkich kandydatów.
— Ale ci zazdroszczę, oni prawie wszyscy są tacy przystojni! — podekscytowała się Lucy.
— Niby tak, tylko to ja będę musiała spędzić z jednym z nich resztę życia. A żadnego kompletnie nie znam.
— Znasz Harrisona. — poruszyła gestownie brwiami.
— Próbujesz mi coś zasugerować?
— Nie, po prostu jest naszym faworytem — zaśmiały się.
Złapałam się za głowę. One są wręcz genialne. Dopiero początek a mają faworyta. I to jakiego...
Nagle ktoś zapukał, więc Molly wrzasnęła, że może wejść.— Hej dziewczyny, nie widziałyście... — zamyślił się. — Emma! Właśnie cię szukałem.
Przed nami stał Harrison we własnej osobie. A mówili "nie wywołuj wilka z lasu"
— Zapomniałam o czymś?
— Tak, o spotkaniu ze mną. — skrzyżował ręce na piersiach.
Jak ja mogłam o tym zapomnieć?! Czyli jednak nie miałam tak dużo czasu jak sądziłam. Dlatego też szybko pożegnałam dziewczyny i poszłam z Harrisonem. Przepraszałam go chyba z tysiąc razy za to a on tyle razy mówił, że nic się nie stało. Jednak nadal było mi strasznie głupio.
On za to zaproponował, żebyśmy poszli do ogrodu, na tyłach zamku. Był ciepły dzień, więc chętnie przystałam na jego propozycję. Usiedliśmy przy stoliku na atlance. Promienie słońca oświetlały drzewa, kwiaty i wszystko dookoła, nadając magicznej poświaty. Do zachodu było jeszcze sporo czasu, dlatego wszędzie panował przyjemny klimat, a na dodatek było cieplutko.
Zachwycałam się pięknem przyrody, dzieląc się jednocześnie uczuciami z moim kompanem. Założę się, że nie rozumiał w ogóle o co mi chodzi, ale jakoś nie przejęłam się tym szczególnie.
— Harry?* — zapytałam, kiedy poczułam, że strasznie go zanudzam.
— Tak? — skupił swój wzrok na mnie.
— Bo tak się zastanawiam, czy twoja siostra nie jest zbyt młoda, żeby być przyszłą królową? — Harrison zaśmiał się słysząc to pytanie.
— Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. Mam oprócz młodszej siostry, starszego dokładnie o rok brata, Anthony'ego. Niby nie jest to duża różnica, ale właśnie w zeszłym roku, jak skończył dziewiętnaście lat, poszedł na studia. Teraz mieszka w swoim królewskim apartamencie i uczy się na wybranym przez rodziców kierunku. Pewnie nie miałaś o tym pojęcia, ale od pokoleń w moim królestwie najważniejszym atutem władcy było znakomite wykształcenie. A że Anthony jest następcą tronu, musi takie posiadać.
— Jak to wygląda z tym kierunkiem? — ten temat bardzo mnie zaciekawił.
— Po prostu obecni władcy wybierają dla swojego dziecka taką dziedzinę, która najbardziej mu się przyda. Czasami są to decyzje podjęte na podstawie poprzednich członków rodziny, którzy niezbyt spełnili się w swoich obowiązkach. Albo wręcz przeciwnie, byli cudowni a poddani ich uwielbiali.
— To brzmi jak potężna rodzinna tradycja — podsumowałam.
— Można to tak nazwać. A jak tam twój brat? Chyba, że też masz rodzeństwo, o którym nie mam pojęcia.
— Nie, mam tylko Liam'a — zaśmiałam się. — Teraz też jest na studiach, czego nigdy bym nie podejrzewała.
— Czemu?
— Nigdy nie brał nauki na serio. No i to jaki był, kiedy wszyscy mieszkaliśmy w naszym rodzinnym domu. Zawsze go postrzegałam jako takiego "buntownika". Choć to chyba się zmieniło, jak poszłam do szkoły pana Williams'a, a Liam był w czwartej, ostaniej klasie.
— Zrobiły się z tego niezłe, osobiste wyznania. Czuję się zaszczycony, że mogłem tego wysłuchać. — uwielbiam tą jego udawaną powagę.
Tak się zagadaliśmy, że zanim się spostrzegłam, słońce prawie w całości zdążyło schować się za nieboskłonem. To był idealny czas, żeby wrócić do zamku i udać się na kolację, więc tak też zrobiliśmy. Na szczęście wieczór obył się bez zbędnych przygód, a potem mogłam spokojnie położyć się spać.
***
Cześć wszystkim! Mam nadzieję że rozdzialik się spodobał. Nadal pracuję nad moją systematycznością i idzie mi całkiem dobrze. I na koniec mała prośba, jeśli zauważcie jakiś błąd, to od razu napiszcie w komentarzu 😉. I pamiętajcie, że mam jeszcze dwa inne opowiadania, o avengers oraz o skokach narciarskich.
Tymczasem ja pozdrawiam cieplutko i pa pa!*Wiem że imię Harrison nie ma zrobienia, ale myślę że główna bohaterka mogłaby tak mówić do księcia
![](https://img.wattpad.com/cover/120090556-288-k513570.jpg)
CZYTASZ
Księżniczka z przypadku
FantasyPiętnastoletnia Emma zaczyna naukę w szkole z internatem. Lecz przez okropne wydarzenie w jej rodzinie, jej życie zmienia się nie do poznania. Zapraszam! Jest to moje pierwsze opowiadanie na tej platformie, które nieudolnie próbuje zreanimować, więc...