🎭Część 16🎭

18 4 4
                                    

Dominic:
Nagle zadzwonił budzik. A, jednak nie zadzwonił. O nie, on nie zadzwonił! Zerwałem się z łóżka szybko jak nigdy i pobiegłem się ubrać. I tak wiedziałem że jestem spóźniony, ale lepiej o pięć minut niż dziesięć. Po kilku minutach byłem już w klasie:

— Przepraszam za spóźnienie — wydyszałem.

— Dobrze Dominic, usiądź już. I żeby to mi był pierwszy i ostatni raz. — Usiadłem na swoje miejsce i skupiłem się na lekcji.

Rozpoczął się listopad, a szkoła rozkręciła się na dobre. Mam już za sobą kilka sprawdzianów, ale większość z nich to te z materiału z poprzedniego roku. Teraz wszyscy, przynajmniej z mojej klasy, jeszcze bardziej przykładają się do nauki. Tym bardziej, że każdy nauczyciel nas straszy, że czwarta klasa to nie żarty.

Wreszcie zadzwonił dzwonek, a ja już miałem wychodzić, gdy zatrzymała mnie moja nauczycielka.

— Dominic możesz chwilę zostać?

— Jasne proszę pani.

— Mam do ciebie sprawę. Moja uczennica z pierwszej klasy, jakby to powiedzieć, ma małe problemy z eliksirami. Czy mógłbyś jej pomóc? Wiem, że z tego przedmiotu idzie ci bardzo dobrze. To jak, zgadzasz się?

— Nie ma problemu. Może jej pani przekazać, że ma do mnie podejść.

— Dziękuję ci Dominic. Możesz już iść.

—Do widzenia! — powiedziałem i wyszedłem z sali.

No świetnie, wpakowałem się w korepetycje z jakąś dziewczyną. Mam wrażenie, że to się dobrze nie skończy. Oczywiście dzień nie obył by się bez nowinek Cindy. Nie mam pojęcia jak Emma z nią wytrzymywała, bo ona nawija 24/7!

— Część Dominic.

— Część Cindy.

— Coś się stało. — już nawet nie zapytała, tylko od razu stwierdziła.

— Ehh, szkoda gadać. Wpakowali mnie w korepetycje.

— Oj, to nie dobrze. Wiesz chociaż kto to jest?

— Wiem tylko, że to jakaś dziewczyna z pierwszej klasy. I to klasy pani Jones.

— Nie znam ich zbyt dobrze, więc nawet ci nie powiem kto to mógłby być.

Lekcje się skończyły, a ja udałem się w stronę pokoju. Po drodze zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.

— Hej, to ty jesteś Dominic?

— Yhym. Czyli tobie mam pomóc z nauką?

— Tak. Trochę słaba sytuacja.

— Bez przesady. W sumie ty mnie znasz a ja ciebie nie za bardzo.

— Ah tak, jestem Madison Stewart.

Madison miała długie blond włosy i zielone oczy. Była zdecydowanie niższa ode mnie. Nie miałem już dzisiaj czasu, dlatego ustaliłem, że spotkamy się jutro.

Emma:

Właśnie zeszłam na dół do królewskiej jadalni. Za moment miał przyjechać król z rodziną zza granicy. Nie lubię takich oficjalnych spotkań, ale mam nadzieję że chociaż ich syn będzie normalny. Parę minut później goście przyjechali, oczywiście przywitałam się z nimi a potem usiedliśmy do stołu i podano jedzenie. Szczerze myślałam, że mają tylko jedno dziecko, ale jednak mają syna i córkę.

Po skończonym posiłku udaliśmy się do małego saloniku. Nie pozostało mi nic innego, jak przywitać się z chłopakiem. Był dość wysokim blondynem o błękitnych oczach. Podeszłam więc do niego:

— Hej.

— Hej. Cieszę się, że mam okazję, by ciebie poznać. Jestem Harrison.

— Ja też bardzo się cieszę. Emma.

— Jesteś siostrzenicą królowej Grace?

— Zgadza się.

— Czyli jesteś tu zupełnie przypadkowo — stwierdził.

—Można tak powiedzieć. Ale zaczynam się powoli przyzwyczajać.

— Nieźle ci idzie, serio.

— Dzięki.

Harrison na pierwszy rzut oka wydał mi się trochę sztywny, ale na szczęście się pomyliłam. Jest naprawdę miły i przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Mimo, że jest księciem nie trzyma się kurczowo wszystkich zasad etykiety, i sposobu mówienia i takie tam. Tak naprawdę to gdyby nie jego elegancki garnitur w królewskim stylu, to nigdy nie powiedziałabym, że jest członkiem rodziny królewskiej.

🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭
Dzięki za przeczytanie i przepraszam że tak późno, ale nie miałam ochoty na pisanie 😐. Chociaż ostatnio i tak nikt nie czeka na kolejne części 😂😂😂. Pozdrawiam tych co jednak to przeczytali i papapa!
🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋

Księżniczka z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz