Dominic:
Nagle zadzwonił budzik. A, jednak nie zadzwonił. O nie, on nie zadzwonił! Zerwałem się z łóżka szybko jak nigdy i pobiegłem się ubrać. I tak wiedziałem że jestem spóźniony, ale lepiej o pięć minut niż dziesięć. Po kilku minutach byłem już w klasie:— Przepraszam za spóźnienie — wydyszałem.
— Dobrze Dominic, usiądź już. I żeby to mi był pierwszy i ostatni raz. — Usiadłem na swoje miejsce i skupiłem się na lekcji.
Rozpoczął się listopad, a szkoła rozkręciła się na dobre. Mam już za sobą kilka sprawdzianów, ale większość z nich to te z materiału z poprzedniego roku. Teraz wszyscy, przynajmniej z mojej klasy, jeszcze bardziej przykładają się do nauki. Tym bardziej, że każdy nauczyciel nas straszy, że czwarta klasa to nie żarty.
Wreszcie zadzwonił dzwonek, a ja już miałem wychodzić, gdy zatrzymała mnie moja nauczycielka.
— Dominic możesz chwilę zostać?
— Jasne proszę pani.
— Mam do ciebie sprawę. Moja uczennica z pierwszej klasy, jakby to powiedzieć, ma małe problemy z eliksirami. Czy mógłbyś jej pomóc? Wiem, że z tego przedmiotu idzie ci bardzo dobrze. To jak, zgadzasz się?
— Nie ma problemu. Może jej pani przekazać, że ma do mnie podejść.
— Dziękuję ci Dominic. Możesz już iść.
—Do widzenia! — powiedziałem i wyszedłem z sali.
No świetnie, wpakowałem się w korepetycje z jakąś dziewczyną. Mam wrażenie, że to się dobrze nie skończy. Oczywiście dzień nie obył by się bez nowinek Cindy. Nie mam pojęcia jak Emma z nią wytrzymywała, bo ona nawija 24/7!
— Część Dominic.
— Część Cindy.
— Coś się stało. — już nawet nie zapytała, tylko od razu stwierdziła.
— Ehh, szkoda gadać. Wpakowali mnie w korepetycje.
— Oj, to nie dobrze. Wiesz chociaż kto to jest?
— Wiem tylko, że to jakaś dziewczyna z pierwszej klasy. I to klasy pani Jones.
— Nie znam ich zbyt dobrze, więc nawet ci nie powiem kto to mógłby być.
Lekcje się skończyły, a ja udałem się w stronę pokoju. Po drodze zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.
— Hej, to ty jesteś Dominic?
— Yhym. Czyli tobie mam pomóc z nauką?
— Tak. Trochę słaba sytuacja.
— Bez przesady. W sumie ty mnie znasz a ja ciebie nie za bardzo.
— Ah tak, jestem Madison Stewart.
Madison miała długie blond włosy i zielone oczy. Była zdecydowanie niższa ode mnie. Nie miałem już dzisiaj czasu, dlatego ustaliłem, że spotkamy się jutro.
Emma:
Właśnie zeszłam na dół do królewskiej jadalni. Za moment miał przyjechać król z rodziną zza granicy. Nie lubię takich oficjalnych spotkań, ale mam nadzieję że chociaż ich syn będzie normalny. Parę minut później goście przyjechali, oczywiście przywitałam się z nimi a potem usiedliśmy do stołu i podano jedzenie. Szczerze myślałam, że mają tylko jedno dziecko, ale jednak mają syna i córkę.
Po skończonym posiłku udaliśmy się do małego saloniku. Nie pozostało mi nic innego, jak przywitać się z chłopakiem. Był dość wysokim blondynem o błękitnych oczach. Podeszłam więc do niego:
— Hej.
— Hej. Cieszę się, że mam okazję, by ciebie poznać. Jestem Harrison.
— Ja też bardzo się cieszę. Emma.
— Jesteś siostrzenicą królowej Grace?
— Zgadza się.
— Czyli jesteś tu zupełnie przypadkowo — stwierdził.
—Można tak powiedzieć. Ale zaczynam się powoli przyzwyczajać.
— Nieźle ci idzie, serio.
— Dzięki.
Harrison na pierwszy rzut oka wydał mi się trochę sztywny, ale na szczęście się pomyliłam. Jest naprawdę miły i przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Mimo, że jest księciem nie trzyma się kurczowo wszystkich zasad etykiety, i sposobu mówienia i takie tam. Tak naprawdę to gdyby nie jego elegancki garnitur w królewskim stylu, to nigdy nie powiedziałabym, że jest członkiem rodziny królewskiej.
🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭🎭
Dzięki za przeczytanie i przepraszam że tak późno, ale nie miałam ochoty na pisanie 😐. Chociaż ostatnio i tak nikt nie czeka na kolejne części 😂😂😂. Pozdrawiam tych co jednak to przeczytali i papapa!
🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋
![](https://img.wattpad.com/cover/120090556-288-k513570.jpg)
CZYTASZ
Księżniczka z przypadku
FantasíaPiętnastoletnia Emma zaczyna naukę w szkole z internatem. Lecz przez okropne wydarzenie w jej rodzinie, jej życie zmienia się nie do poznania. Zapraszam! Jest to moje pierwsze opowiadanie na tej platformie, które nieudolnie próbuje zreanimować, więc...