Część 26

9 1 0
                                    

Minęło pół roku od przyjęcia zaręczynowego, podczas których wydarzyło się mnóstwo rzeczy. Mój tata w końcu wprowadził się do zamku, ten aspekt był ogólnie ściśle zaplanowany, gdyż taka nagła zmiana mogłaby wywołać oburzenie. Dlatego matka czekała na odpowiedni moment, a skoro ludzie i tak skupiają się na moim ślubie, nie będzie ich interesowała jakaś przeprowadzka. Takim sposobem po tylu latach znów wkupiła się w łaski, pewnie dokładnie o to jej chodziło.

Jonathan, choć teoretycznie był moim narzeczonym, był bardziej dla mnie przyjacielem. Od początku wiedział, że nie wybrałam go z własnej woli i w pełni to akceptował. Zresztą, kiedyś mi się zwierzył, że zanim wyjechał zaczął interesować się pewną księżniczką, ale było już trochę za późno. Staraliśmy wspierać siebie jak tylko możemy w tej niekomfortowej sytuacji. Oczywiście gdy byliśmy gdziekolwiek na widoku, sprawialiśmy pozory szczęśliwej pary.

— Media chyba zaczynają coś podejrzewać. — Jonathan wparował do mojego pokoju.

— Tak myślisz? Przecież zawsze wywołujemy trochę kontrowersji. — podniosłam wzrok znad książki. — Co tym razem wymyślili?

— Zauważyli, że nie pocałowałem cię po zaręczynach. — wyraźnie go to zdenerwowało, ale nie dziwne, media czepiają się tak nieznaczących szczegółów.

— Zajmiemy się tym później, dobrze? Dzisiaj spędzam czas z bratem, więc masz czas dla siebie.

— Baw się dobrze. Tylko co mógłbym robić, kiedy ciebie nie ma? — zaśmialiśmy się, choć faktycznie czasami robili z Jonathana mojego pupilka.

— Emma, szykujemy się! — wrzasnęła Skye, wchodząc do pokoju z trzaskiem drzwi.

— Spokojnie, chyba się nie pali.

— To ja już nie przeszkadzam. Zdradzę tylko, że mam dla ciebie niespodziankę. — Jonathan puścił mi oczko i wyszedł.

Na dzisiejsze popołudnie dziewczyny miały ponoć dla mnie zupełnie inny strój niż zazwyczaj. I miały rację, prawie szczęka mi opadła gdy zobaczyłam różowy garnitur, w zestawie z bordową koszulą. Czemu nigdy na to nie wpadłam? Szybko się przekonałam, co na myśli miał mój narzeczony. Ostatnio lubi bawić się w stylistę i muszę przyznać, że całkiem dobrze mu to wychodzi.

Ku mojemu zdziwieniu przed bramami pałacu było mnóstwo ludzi - wnioskuję, że dziennikarzy. Nadal usiłuje zyskać przychylność obywateli, dlatego mimo sprzeciwu dam dworu podeszłam do grupy. No dobra, byłam też ciekawa, taka moja natura.

— Księżniczko, wspaniały strój, skąd ta zmiana? — zapytała jakaś kobieta, stojąca nieco z tyłu.

— Ah, to prezent od księcia Jonathana. — uśmiechnęłam się szeroko, może to rozwieje ich wątpliwości o naszej "romantycznej" relacji.

— Czy wasza wysokość wie, co tak naprawdę stało się z księżniczką Rosaline? — usłyszałam chórem

Zatkało mnie trochę, jak to "co naprawdę stało się" z moją kuzynką?! Od jej śmierci minęły ponad dwa lata, dlaczego ten temat nagle powraca? Nie wiedziałam nic więcej oprócz tego, co jawnie przekazała policja, więc mój zasób informacji niczym nie różnił się od innych ludzi. Odpowiedziałam im zgodnie z prawdą, a potem szybko ruszyłam do limuzyny. Serce biło mi szybciej, cała ta sytuacja wyraźnie mnie zdenerwowała. Czy to dlatego, że nie było żadnych śladów i nie złapano przestępcy? Nie, Emma nie zadręczaj się - skarciłam się w myślach.

Droga do mojego rodzinnego domu trwała mniej więcej pół godziny. Teraz, kiedy nikt tam nie mieszkał, Liam musiał zająć się tym miejscem. Inaczej pewnie rodzice nie pozwoliliby mu zamieszkać w nim po studiach. Szczególnie, że ostatnio kupili mu mieszkanie. Ostatnio trafiła się okazja, że mój brat miał trochę czasu żeby przyjechać na kilka dni, dlatego też skorzystałam z tej okazji.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Księżniczka z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz