🐞Cześć 3🐞

85 7 0
                                    

Cały czas zastanawiałam się nad tym co będzie dalej. Będę musiała zostać księżniczką. Ale ja się do tego zupełnie nie nadaje. Ale czemu to właśnie ja, a nie Liam? Odpowiedź jest prosta, rodzice mu zabronili. Twierdzą że nie nadaje się do tego bardziej niż ja. Taka sytuacja.

Nagle z przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.

- Proszę! - powiedziałam.

W drzwiach stanął Liam.

- Cześć - przywitałam go.

- Cześć - odpowiedział smutno.

- Czyli słyszałeś, co się stało.

- Tak. I nie mam pojęcia, co za idiota mógł to zrobić.

- Co teraz będzie?

- W sobotę rano jedziemy do zamku. Tak powiedziała mama. A przy okazji, cześć, Cindy, prawda?

- Tak.

Spojrzałam na nią. Cindy wbijała swój wzrok w Liama. Czy ona się śliniła?! Uff, na szczęście nie, wydawało mi się.

Wieść o śmierci mojej kuzynki rozeszła się w niesamowicie szybkim tempie i następnego dnia była tematem wszystkich uczniów. Każdy zastanawiał się jak to się mogło stać w pilnie strzeżonym zamku? Ale nie miałam pojęcia, że ktokolwiek, oprócz Liam'a i Cindy, wie że to ja teraz jestem księżniczką.

Po południu następnego dnia, jak gdyby nigdy nic poszłam na obiad do stołówki. Po chwili na stołówkę przyszedł Liam ze swoją ekipą. Jeden z jego kolegów dziwnie się we mnie wpatrywał.

***********************************

Perspektywa Liam'a:

- Matthew co ty planujesz? -zapytałem go, bo coś długo się nie odzywał

- Zróbmy zakład, że w no nie wiem, trzy dni poderwę naszą nową księżniczkę.

- Oszalałeś, to moja siostra!

- Dobra zakład - odezwała się cała grupa.

Chciałem go zatrzymać, ale przegłosowali mnie. Matt już szedł w stronę mojej siostry.

************************************

Emma:

No nie, ten koleś idzie w moją stronę. Co robić, uciekać? Jednak zostałam na miejscu i czekałam na rozwój wydarzeń. Dosiadł się do stolika, przy którym siedziałam ja.

- Hej księżniczko.

- Cześć. I nie mów tak do mnie.

- Czemu? Przecież każdy wie że nią jesteś.

- Nie chce być niemiła, ale prosiłam o coś.

Spojrzałam na niego. O boże, te blond włosy i brązowe oczy. Emma przestań myśleć o takich rzeczach, przecież to nawet mózgu nie ma.

- Sorka. To może zaczniemy jeszcze raz? Ja jestem Matthew.

-Emma.

- Masz może ochotę spotkać się dzisiaj ze mną? Połazimy trochę.

- Ok. - nie umiałam mu odmówić. - Jedenastka.

- Będę o 17.

Jekju co ja najlepszego zrobiłam?!! Ale po prostu nie mogłam mu się oprzeć. Byłam na siebie zła, ale dokończyłam jeść i poszłam na kolejną lekcję. Historia. Jak ja nie lubię tego przedmiotu, to jest coś nieopisanego. Ale cóż, trzeba przeżyć.

Usiadłam tak jak zawsze z Cindy. Jak tylko się rozpakowałam, zapytała:

- Z kim rozmawiałaś na obiedzie?

- Matthew, kolega Liam'a.

- I?
- No i umówiłam się z nim.

-O wow, jak ty to robisz tego nie wiem. Ale od dziś jesteś moją idolką. -zaśmiałyśmy się.

I wtedy do klasy wszedł nauczyciel i zaczęła się lekcja. Która tak przy okazji strasznie mi się dłużyła. Wojny nie wojny, nie kręcą mnie takie tematy.

W końcu wszystkie lekcje się skończyły i mogłam wrócić do pokoju i zacząć się szykować. Nie ukrywam, szłam tak tak szybko, że nie zwracałam uwagi na to gdzie idę. No i oczywiście musiałam na kogoś wpaść.

- Uważaj jak ła... - spojrzałam w górę. Ojoj, mam problem - zisz.

- Przepraszam, zamyśliłem się.

To był Dominic Williams, syn dyrektora. Wszystkie dziewczyny, mimo że wyglądał trochę jak kujon, szalały za nim. Miał czarne włosy, po ojcu zapewne, i błękitne oczy. A na nosie miał okulary. Nie powinnam się tak patrzeć.

- Nie, to ja przepraszam. Mogłam bardziej uważać.

- Przy okazji, Dominic. Chociaż to pewnie wiesz, jak cała szkoła.

- Zgadłeś. Jestem Emma. Muszę już iść do pokoju.

- Dobrze, do zobaczenia, może.

Do zobaczenia!? O ja cię. Poleciałam do Cindy. Ta od razu zauważyła mój dobry humor.

- Coś się stało, bo widzę że jesteś radosna - stwierdziła.

- Nie uwierzysz na kogo wpadłam.

- Gadaj!

- Dominic'a Williamsa!!!

- Co?!! Ty to zawsze masz szczęście.

- I to jeszcze powiedział mi "do zobaczenia"!

Cieszyłyśmy się jak głupie do sera, ale miałam takiego farta że nie mogłam wytrzymać. W końcu zaczęłam się szykować do tej chyba-randki z Mattem. Ubrałam niebieską sukienkę z koronką. Rozpuściłam włosy i trochę podkręciłam końcówki. Poprawiłam makijaż o nałożyłam różową pomadkę.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Cindy wyprzedziła mnie i otworzyła drzwi.

- Emma, masz gościa!

- Idę.

W wejściu stał Matthew. Był cały ubrany na czarno.

- Wow, ale ładnie wyglądasz -powiedział, jak mnie zobaczył.

- Dzięki. - chyba się zarumieniłam.

Wyszłam z pokoju, a Matt za mną. Poszliśmy do pobliskiego lasu. Jest bardzo magiczny. Drzewa mienią się na fioletowo, a wszytko otacza błękitna mgła.
Usiadłam z nim na ławeczce przy oczku wodnym.

- Podobasz mi się. - objął mnie ramieniem

- Naprawdę?

- Oczywiście. Dziwię się że taka piękna dziewczyna nie ma chłopaka.
Jest taki uroczy.

Nagle Matt niebezpiecznie się do mnie zbliżył. Nie wiem dlaczego ale podobało mi się to i nie odepchnęłam go. On zaczął szeptać mi do ucha słodkie słówka. Czułam się naprawdę jak księżniczka.

Zaczęło robić się późno i musiałam wracać do szkoły.

- Zaczekaj - powiedział.
Obróciłam się. Matt złapał mnie w talii i pocałował. Muszę przyznać że nieźle całuję. Później odprowadził mnie pod same drzwi mojego pokoju.

🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞
To koniec trzeciej części. Mam nadzieję że się spodobała i proszę o opinię (nie ważne czy pozytywną czy negatywną) w komentarzu. I bardzo dziękuję za aż 30 odczytów, nie mogę uwierzyć że tak szybko to leci. No dobrze to tyle, pa pa!

Księżniczka z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz