Rozdział 4

243 6 1
                                    

Dlaczego Ron się tak do mnie zbliżał? O co mu chodziło w tym momencie? To było bardzo ale to bardzo dziwne...

-Ron?

-Tak?

Serio? Udajemy, że się nic nie dzieje mimo, że ja i Ron już prawie stykamy się nosami? Mogłam policzyć każdy pieg na jego twarzy. Zobaczyć każdy rudy kosmyk jego fryzury.

-Co robisz?

Zadałam te pytanie ze strachem wymalowanym w głosie. Niby nie bałam się własnego przyjaciela ale ta bliskość była jakaś dziwnie krępująca.

-To co powinienem już dawno...

Nie wiedziałam o co mu chodzi ale już po chwili miałam się dowiedzieć. Poczułam jego wargi na swoich zanim zdążyłam zrobić jakiś ruch, który go od tego powstrzyma.

-Co robisz?!

Odepchnęłam go opierając obydwie dłonie na jego piersi. Dlaczego on mnie pocałował? Po co on to zrobił?

-Ja...

Brawo! Pan Ronald Wesley i jego elokwętne odpowiedzi się kłaniają...

-Już mogę?!

Usłyszałam krzyk Ginny, która wpadła do sypialni z dość dużym hałasem.

-Ale co?

Brawo! Pan Ronald Weasley i jego elokwętne odpowiedzi numer dwa znowu się kłaniają... Dalej czułam na swoich wargach jego i jak dla mnie to nie było zbyt miłe uczucie.

-Pocałowałeś mnie chwilę temu Ronaldzie Weasley.

-Pocałował?

Zaskoczona Ginny wyglądała tak zabawnie, że pewnie gdyby nie powaga sytuacji już dawno bym się z niej śmiała.

-A no pocałowałem i na pewno tego nie żałuję.

-Nie żałujesz?

Nie rozumiałam tego co on chwilę temu powiedział o tym pocałunku, który miał miejsce w tym pokoju.

-Nie.

To mówiąc wyszedł z sypialni zostawiając mnie i Ginny w niemym zaskoczeniu.

-Hermiona...

-Tak Ginny ja też jestem bardzo zaskoczona jego zachowaniem.

Nie wiedziałam co to się wydarzyło podczas kiedy się kąpałam, ubierałam aż do teraz kiedy już znajdowałam się w łóżku.

-On cie kocha, Hermiona.

-Kocha?

Jak to kocha? On nie może mnie kochać... Przecież nigdy nie dałam mu do zrozumienia, że ja też do niego coś czuję. Ja nic do niego nie czułam. Byłam tego absolutnie pewna...

-Ja nic do niego nie czuję Ginny.

Odwróciłam się tak, że mogłam patrzeć na jej twarz ze swojej pozycji. Spałyśmy oczywiście w dwóch łóżkach w sypialni rudej.

-Wiem Hermiona...

-Wiesz?

Wiedziała? Ale skąd? Niby się przyjaźniłyśmy ale o uczuciach i o tym co czuję raczej nikomu nie opowiadałam... Byłam zamkniętą w sobie osobą... Nie przeszkadzało mi to chociaż moim znajomym chyba tak...

-Hermiona to widać... Zakochana dziewczyna by się rumieniła... By świata poza tym kimś nie widziała, a ty jesteś normalna.

-Normalna... Każdy normalność widzi inaczej...

Miałam rację, a i jak często mi się zdarzało rozpływałam się nad własnymi myślami. Tak... Hermionie Granger zdarzało się, że była marzycielska.

-Dobranoc Miona.

Usłyszałam, a już po chwili słyszałam jak Ginny cicho poświstuje co oznaczało, że śpi. Dalej czułam na ustach dotyk warg Rona... Nigdy nie myślałam o nim jak o swoim chłopaku... Raczej był dla mnie jak brat. Ale on widocznie już nie traktował mnie jak siostrę bo w końcu mnie pocalował... Ale przecież nigdy nic nie wspomniał, że czuje coś więcej... Nie pokazywał... A może to ja byłam głucha i ślepa?

~~~~~~~~~~~~

I mamy w końcu następny rozdział! A więc jak sądzicie co będzie dalej między Ronem, a Hermioną? Piszcie komentarze! Dawajcie gwiazdki 🌟 Nawet nie wiecie jaka to wielka motywacja ❤

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz