Rozdział 10

198 3 0
                                    

Kiedy usłyszałam, że mam losować zrobiło mi się dość zimno... Nie chciałam ja decydować w tej sprawie...

-Ja? Może jednak Harry albo Malfoy...

Taką miałam nadzieję... Miałam nadzieję, że to co się stanie nie spadnie na moje barki.

-Panna Granger i Weasley.

A więc to tak... Muszę to zrobić...  Podeszłam wolnym krokiem i ze strachem spojrzałam na karteczki na których były nasze imiona. Czas losowac Miona... Zanurzyłam dłoń w karteczkach czując ich miękkość pod palcami. Przymknęłam oczy i wyjęłam pierwszą kartkę... No więc...

-Ron Weasley.

Nie jest tak źle... Chyba... Ale nie wiem kto będzie drugą osobą...

-Draco Malfoy.

No to chyba Ginny już nie musiała losować... Jak dla mnie nauczycielka źle to zorganizowała. No bo teraz Ginny już nie miała czego losować... Ja bym to inaczej zrobiła jak już wcześniej mówiłam.

-No to pan Potter, Zabini i panna Weasley pracują razem.

I sie zaczęło... Przecież nie mogło się obyć bez kłótni, prawda? Musiała być kłótnia...

-Ja nie będę pracował z tą fretką!

Jeknęłam na jego słowa. Czy on nie mógł chociaż raz być cicho?

-Nikt ci nie karze, rudy.

No tak... Teraz trzeba odbić piłeczkę, prawda? Co za dzieci... Jak tak można sie zachowywać? Jak w piaskownicy... Tak sobie moje myśli błądziły, kiedy oni kłócili się z nauczycielką, że nie chcą mieć razem szlabanu.

-Nie ma dyskusji macie robić to co wam każe albo wszyscy do dyrektora.

-Ale...

-Szlaban! Mam nadzieję, że rozumiecie znaczenie tego słowa, bo nie mam zamiaru się powtarzać po raz setny.

-Dobrze.

Lepiej żyć w zgodzie, prawda? Z takiego założenia wychodziłam i jak widzę oni też zaczęli wychodzić...

-No więc jak to będzie wyglądać...

No to teraz czeka nas opisanie szlabanu... No bo co mogło nim być? Sprzątanie... Chyba jedynie sprzątanie... Znaczy na pierwszym roku dostaliśmy inny szlaban. Ale też za inne przewinienie... Wtedy przecież wyszliśmy ze szkoły o późnej godzinie... A to było co innego niż kłótnia. To było o wiele gorsze... Mimo obecności Hagrida po wielu latach mam myśl, że mogło nam coś grozić i coś sie stać... No ale wtedy byliśmy młodzi i mało odpowiedzialni... Jakbyśmy teraz byli odpowiedzialni...

-Każda grupa dostanie inne zadanie. 

Że jak? To nie będzie sprzątania? Nie no super... Zaczynałam się szczerze trochę obawiać tego co może nas czekać...

-Jakie to będą zadania?

Zadała pytanie Ginny ale na odpowiedź czekali wszyscy równie zaciekawieni i lekko wystraszeni.

-Grupa Panny Granger zajmie się szukaniem ziół na eliksiry w zakazanym lesie...

-Że teraz? Ale jest ciemno.

To był Ron... Ale szczerze ja też się przeraziłam.

-Teraz.

-A oni jaki szlaban dostaną?

Zapytał blondyn patrząc zimno na Harrego i Ginny...

-Będą sprzątać w jednym z działów w bibliotece.

-A niby dlaczego oni mają mieć lepiej i bezpieczniej?

Krzyknął Ron, a ja w jego głosie wyczułam strach i rozpacz. Widziałam, że jego oczy się szklą... Ale nie płakał... Mimo, że wiedziałam jak boi sie zakazanego lasu po tym wszystkim co w nim przeżył.

-Nie ma żadnego ale i ma być tak jak mówię. A teraz zapraszam na szlaban i każda grupka ma się udać tam gdzie odbędzie karę. Czekają tam na was odpowiednie osoby.

               ~~~~~~~~~

Jak myślicie jak im miną szlabany? Czy coś się wydarzy? Jak już ostrzegałam każdy szlaban zostanie oddzielnie opisany więc następne dwa rozdziały będą się działy w tym samym czasie... Dawajcie gwiazdki 🌟 piszcie komentarze! Nawet nie wiecie jak wielka to motywacja ❤

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz