Rozdział 7

223 6 1
                                    

-Hermiona?

Spytał przerażony Ron i ja mu się nie dziwiłam bo przecież to on spowodował, że upadłam.

-Zostaw mnie...

Syknęłam posyłając mu zimny wzrok ale nie to było najciekawsze bo tym co się stało spowodowaliśmy, że każdy był na nas skupiony i już nigkt nie zwracał uwagi na tą drugą osobę.

-Może ktoś mi wyjaśni co tu się właśnie stało?

Spytała kobieta trzymająca za ramię Ginny oraz Blaise'a. Kim ona była?

-Kim jesteś?!

Krzyknął Ron, a ja posłałam mu karcące spojrzenie. Nawet jeśli to był uczeń, a kobieta wyglądała młodo nie powinien się tak zachowywać wobec niej.

-Jestem twoją nową nauczycielką, Weasley.

-Nauczycielka? I skąd pani zna moje naziwsko?

-Weasley to jest znane nazwisko... No i każdy wie, że przyjaźnisz z tym oto słynnym Potterem. A i byłam na ostatnim roku, kiedy wy byliście na pierwszym więc mogłam widzieć wasze pierwsze przygody.

Tak myślałam, że wygląda młodo...

-A teraz jak widzę już się pogodziliście więc pozwólcie, że zostawie was samych.

Powiedziała i wyszła z pomieszczenia, a ja spojrzałam na twarze znajomych, które były równie zaskoczone jak moja.

-Jaka ona ładna...

Wyszło z ust Luny, a ja przypominając sobie, że dalej siedzę na ziemi podniosłam się do pionu patrząc na każdego z zebranych ze skupieniem.
     Po tej kłótni Malfoy i Zabini wyszli z naszego przedziału, a my zostaliśmy w nim do teraz kiedy to musieliśmy wychodzić z pociagu gdyż dojechaliśmy na miejsce.

     -Nie zastanawia was dlaczego oni wyszli bez żadnych docinek?

Spytał Harry, kiedy już ja, Ron, Ginny i on ruszyliśmy do Hogwartu zostawiając Lunę w innym powozie gdyż udaliśmy, że w naszym już nie ma miejsc...

-Myślę, że mogą kojarzyć tą nauczycielkę bo wątpię aby się jej przestraszyli od tak.

Wpadała Ginny na pomysł ale ja nie mogłam się na nim skupić ponieważ na przeciw siedział Ron, a ja robiłam wszystko aby na niego nie patrzeć po tym co mi zrobił i co się stało.

-Hermiona...

Zaczął, a ja posłałam mu pogardliwy wzrok modląc się abyśmy szybciej dojechali do szkoły.

-Zostaw ją Ron.

Powiedziała zimno Ginny, a ja zaczęłam się zastanawiać czy oni też nie mają jakiegoś problemu między sobą.

-Ginny nic się nie dzieję... Niektórzy tylko starcili przyjaciółkę dzisiejszego dnia przez swoje idiotycznie zachowanie.

Powiedziałam zimno nie zaszczycając rudego wzrokiem.

-Na gacie Merlina ten rok coś czuję, że nie będzie cudowny...

Jęknął Harry, a ja posłałam mu morderczy wzrok.

-Jeśli macie mnie dość to możecie mi to powiedzieć.

Obwieściłam zimno wchodząc do zamku i już nie patrząc na nich.
     Byłam na nich wściekła... Tak sobie myślałam leżąc już w łóżku przed pierwszym dniem szkoły. Dlaczego oni tak się zachowali i ze wszystkimi kłócili albo co gorsza mnie źle traktowali. Dlaczego Ron mnie tak potraktował, a Harry trzymał jego stronę? Przecież ja też byłam przyjaciółką Pottera, a jednak trzymał stronę rudego... Dlaczego tak to wyglądało? Nie miałam pojęcia... Po moich policzkach spłynęły łzy bezsilności oraz smutku i żalu... Wtuliłam twarz w poduszkę aby żadna z koleżanek z dormitorium nie usłyszała mojego szlochu. Nie chciałam aby wiedzialy, że jestem słaba...  Nie ja... Nie Hermiona Granger.

                ~~~~~~~~~~

Czy Hermiona pogodzi się z przyjaciółmi? Jaka jest nowa nauczycielka? Dawajcie gwiazdki 🌟 Piszcie komentarze! Nawet nie wiecie jaka to motywacja ❤

Ps: Zapraszam na inne moje opowiadania!

Nowy PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz