1: Jungkook

792 28 26
                                    

Spałem słodko dopóki nie obudziły mnie pierwsze promienie słońca, przedzierające się przez moją firankę. Ciepło muskało moją bladą skórę, przez co otworzyłem powoli oczy, które natychmiast przetarłem dłonią. Przekręciłem głowę w bok, by od razu wziąć swój telefon z małej szafki po prawej stronie, po czym spojrzałem na wyświetlacz, który wskazywał mi godzinę 8 rano. Westchnąłem zaraz po czym przeciągnąłem się, bo wiedziałem, że to oznacza, iż muszę opuścić moje ciepłe łóżko. Odkładając telefon spojrzałem w głąb mego pokoju, gdzie na szafie wisiały moje wcześniej przygotowane ubrania. Chciałem dobrze wyglądać już pierwszego dnia, więc się do niego starannie przygotowałem. Gdy w końcu wstałem moje stopy przywitały chłodną posadzkę, przez co od razu po całym moim ciele przeszedł delikatny dreszczyk. Pierwsze o czym pomyślałem to śniadanie, dlatego też udałem się do kuchni. Otworzyłem lodówkę i zbadałem wzrokiem co się w niej znajduje. Mimo, że mieszkałem już sam, to mama co jakiś czas przychodzi pod byle pretekstem i napycha mi całą lodówkę różnymi produktami, więc musiałem chwilę zastanowić się, by w mojej głowie ułożył się plan działania. Brzmi to absurdalnie, ale zawsze wolałem najpierw pomyśleć potem działać, nawet jak chodziło o takie błahe sprawy jak śniadanie. Najprostszą i najszybszą opcją były kanapki, ale też nie byle jakie. Starałem się odżywiać zdrowo, jak na przyszłego lekarza przystało. Kładłem na posmarowane ów wcześniej pajdy chleba masłem, sałatę, wędlinę oraz pokrojonego ogórka wraz z pomidorem. W między czasie nastawiłem czajnik, by przyrządzić swoją ulubioną kawę. Wlewając wodę do filiżanki, przez głowę przeszła mi myśl.

Czy dogadam się ze swoimi rówieśnikami? Czy faktycznie przez kierunek jaki wybrałem nie będę miał życia prywatnego? Żadnych imprez... czy będę mógł

...znaleźć miłość swojego życia?

Po chwili oprzytomniałem jak tylko spojrzałem w dół widząc jak mój ukochany trunek wylewa się z filiżanki. Odłożyłem szybko czajnik i sięgnąłem po ręcznik, którym dokładnie wytarłem blat.

Zasiadając na kanapie pałaszując przygotowane śniadanie, skacząc po kanałach telewizora, który znajdował się na przeciwko mnie. Stanęło na wiadomościach, kiedy sięgnąłem po filiżankę. Reporterka zapowiedziała kilka najważniejszych tematów, które zaraz zostaną poruszone. Mnie oczywiście zainteresował ten o niezwykle ciężkiej operacji serca przeprowadzanego przez wybitnego doktora. Poczekałem chwilę, aż w końcu przedstawią przebieg całej operacji. Reporterka opowiadała o czasie oraz niezwykłej walce lekarzy o życie jednego z pacjentów. Później był wywiad z jednym z doktorów. Jak tylko go ujrzałem, kiedy ściągnął ze swojej smukłej twarzy maskę chirurgiczną przeszły mnie ciarki, był nieziemsko przystojny i musiałem przyznać, że chętnie bym kręcił z takim doktorkiem. Ciężko było opanować uczucie gorąca, które momentalnie we mnie uderzyło. Jednak po chwili opanowałem swoje emocje, nie miałem się co podniecać jakimś przypadkowym kolesiem, którego zobaczyłem w telewizji.

Wyłączając telewizor odłożyłem pilot z powrotem na stolik. Spojrzałem na zegarek i nie sądziłem, że już jest tak późno. Zerwałem się na równe nogi i wręcz pobiegłem w stronę łazienki.

- Później posprzątam! - krzyknąłem sam do siebie. Będąc w łazience umyłem zęby szczerząc się do siebie jak idiota. Chciałem zachować pozytywną energię, by razem z nią rozpocząć nowy rozdział w życiu.

Po porannej toalecie, znów skierowałem się do swego pokoju ubierając ulubione czarne spodnie z dziurami na kolanach, biały podkoszulek, a na to zarzuciłem koszulę w kratę, której nie zapinałem. Spojrzałem na siebie w lustrze, które znajdowało się na ścianie, obejrzałem się z każdej strony i jedynie czego mi brakowało do wyglądu modela z okładki magazynu, to fryzura. Wziąłem grzebień i przeczesałem swoje niesforne włosy, przez co moje kasztanowe kosmyki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ułożyły się w delikatnym nieładzie  co bardzo lubiłem. Wziąłem plecak i ruszyłem w stronę wyjścia po drodze zabierając czapkę z daszkiem oraz klucze do mieszkania.

Po drodze na studia nic niezwykłego mnie nie spotkało, mijałem przypadkowych przechodniów jak i kilku studentów, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ze słuchawkami w uszach wszedłem do ogromnego budynku, gdzie od dzisiaj miałem się uczuć. Oszklone wrota urzekały swoją nowoczesnością jak i sporymi rozmiarami. Gdy przeszedłem przez nie od razu witała każdego ogromna tablica informacyjna, na której przez chwilę szukałem swojego planu. Przejeżdżałem oczami po nazwach wydziałów, aż w końcu mój wzrok spoczął na nazwie "Instytut Medycyny" W końcu dowiedziałem się jakiej sali mam szukać, choć mimo wszystko nie było to łatwym zadaniem. Błądziłem trochę po holu, który wyglądał niczym z prawdziwego szpitala. Białe surowe ściany ciągnęły się długimi korytarzami, które prowadziły do różnych sal lekcyjnych.

Gdy w końcu odnalazłem tabliczkę, na której widniał numer auli, w której za 10 minut miałem mieć zajęcia, oparłem się o ścianę i wypatrywałem innych osobników z mojej grupy. Dalej słuchając muzyki, po chwili podszedł jakiś rudowłosy chłopak. Był odrobinę wyższy ode mnie, a jego usta były ułożone w szeroki uśmiech. Miałem cichą nadzieję, że będzie w mojej grupie, gdyż wyglądał na bardzo sympatycznego faceta, z którym mógłbym się zaprzyjaźnić.

Moment później jego wzrok skierował się na mnie, a jego uśmiech nie schodził mu z jego przystojnej twarzy.

- Ty też masz tutaj zajęcia? - jego przyjazny ton obił mi się o uszy

- Tak~ Nazywam się Jungkook, a ty?- Hoseok~ ale możesz mi mówić JHope.

- JHope?

- Taki nick sceniczny~ - zaśmiał się - Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy - po czym wyciągnął do mnie swoją dłoń, a ja zrobiłem dokładnie to samo, odwzajemniając uścisk

- Ja również - także uraczyłem swojego nowego towarzysza uśmiechem.

Staliśmy tak jeszcze chwilę zanim jeden z profesorów zaprosił naszą całą grupę do środka sali. Między czasie dowiedziałem się, o co chodzi z całym tym nickiem scenicznym JHope'a, który wynikał z jego dodatkowej pasji jaką był taniec. Musiałem przyznać, iż mi zaimponował gdyż pomimo ciężkich studiów jakie wybrał, nie chciał rezygnować ze swojej pasji. Ja nie miałem jakiś szczególnych zainteresowań, którymi mógłbym się pochwalić. W sumie to nawet te studia, były dla mnie kwestią przypadku, a raczej niefortunnej sytuacji, która wydarzyła się już jakiś czas temu. Ale na samą myśl czułem nieprzyjemny ucisk w sercu i za wszelką cenę chciałem to naprawić. Z naszej rozmowy wyrwał mnie wykładowca, który zwrócił nam uwagę przez to, że ciągle gadaliśmy. Przeprosiliśmy za nasz błąd i zapewniliśmy, że to się nie powtórzy.

Zajęcia mimo, że skrócone, dla mnie trwały chyba wieczność. Wykładowca mówił nam o wszystkich tematach jakie przerobimy i podkreślał kilka razy, że mamy się uczyć, bo egzaminy jakie nas czekają będą niesamowicie trudne i nawet połowa grupy nie zostanie na 2 semestr. Wsłuchiwaliśmy się dalej w

kolejne słowa wypowiedziane przez naszego doktora, gdy po chwili usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. Każdy skupił swoją uwagę na mahoniowych drzwiach, po czym profesor rzucił szybkie "proszę". Potem po sali rozbiegło się skrzypienie owych drzwi, a zza nich wyłoniła się najpierw bujna blond grzywa. I w tym momencie zobaczyłem anioła.

Lek mego serca |[j.k + ?]| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz