~~JUNGKOOK POV~~
Cały czas gdy tylko zamykałem oczy miałem przez nimi ten niechciany obraz . Czułem się jak skończony idiota, który myślał, że to on jest najważniejszy. Myślałem o sobie jak o pępku świata tocząc ze sobą walkę, o którego mężczyznę mam się starać by to mnie było dobrze. A wyszło jak? Że skończyłem z zranionym sercem, które z każdym uderzeniem wypompowywało z rany dużą ilość krwi.
Przestałem przychodzić na zajęcia, dosłownie bojąc się spotkania z profesorem czy też Jiminem. Nadal na samą myśl w moich oczach zbierały się łzy, które otulały ciepłem moje policzki gdy tylko wydostawały się na zewnątrz.
Teraz dosłownie nie wiedziałem czy cieszę się z tego wszystkiego. To, że trafiłem na te studia... Że poznałem blondwłosego anioła zwanego Jiminem, który od razu kupił mnie swoim uśmiechem... Że poznałem seksownego profesora Taehyunga, który okazał mi tyle ciepła. Chciałbym o nich zapomnieć, ale to nie było takie proste. Moje serce mimo, że rozdarte pomiędzy tym wszystkim pragnęło tylko jednego uczucia, jakiego nigdy wcześniej nie poznałem. Uczucia odwzajemnionej miłości, ale jak widać podążyłem złą ścieżką, która zaprowadziła mnie tylko na polane pełną cierpienia.
Patrząc dalej w ścianę jakby mój system zawiesił się na dobre kilka godzin, postanowiłem odpocząć od tego wszystkiego. A jedyne miejsce jakie dawało mi ukojenie i spokój to moje rodzinne miasto Busan... Tylko tam mogłem sobie to wszystko poukładać i dojść do siebie, a przede wszystkim zebrać siły do walki.
Chwyciłem szybko telefon i ignorując kolejne nieprzeczytane wiadomości, sprawdziłem najbliższe pociągi kierujące się do owego miasta.
- 2 godziny - szepnąłem do siebie, po czym bez większego przemyślenia kupiłem bilet w jedną stronę. Nie chciałem już sobie narzucać daty powrotu, gdyż nie wiedziałem ile potrwa moja "kuracja". Po zakupie od razu wstałem kierując się do szafy, by wyciągnąć z niej sportową torbę i kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Wiedziałem też, że moje niespodziewane "wakacje" nie mogą trwać zbyt długo, bo jakby nie patrzeć jest środek semestru, a ja już opuściłem sporo zajęć.
Gdy już byłem gotowy do wyjścia zamówiłem taksówkę, by jak najszybciej znaleźć się na stacji. Tym sposobem też uniknąłbym niepożądanych spotkań, na które w tym momencie nie jestem całkowicie przygotowany. Jednym słowem tak było bezpieczniej.
Moja podróż dłużyła się niemiłosiernie, przez co miałem wrażenie, że jadę niemalże 10 a nie 3 godziny. Oczywiście w tle grała mi moja ukochana muzyka wydobywająca się ze słuchawek. Nie słuchałem teraz dobijających ballad, które dodatkowo raniłyby moje biedne serce. Bardziej postawiłem na mocniejsze brzmienia zespołu NCT.
Gdy tylko dotarłem na miejsce wziąłem głęboki wdech jakbym miał okazję oddychać pierwszy raz od dłuższego czasu. Chłonąłem wszystko niczym gąbka, zapominając na chwilę o swoich zmartwieniach.
Jadąc do domu chciałem tylko zostawić swoje rzeczy i jechać od razu do Sehuna, by odwiedzić go chociaż na chwilę dowiadując się w jakim jest stanie. Dawno u niego nie byłem i było mi z tego powodu strasznie wstyd. W końcu to dla niego w mojej głowie pojawiła się chęć zostania lekarzem, by uratować mu życie. A z tego samego powodu go zaniedbałem. Dodatkowo był jest w śpiączce, co tylko pogarszało mój widok samego siebie jako jego przyjaciela.
Wróciłem, więc do domu nie tłumacząc się zbytnio rodzicom z tej nagłej wizyty. Tylko oznajmiłem im z uśmiechem, że zostaję na parę dni. Po czym zebrałem się by jechać od razu do szpitala, bo nie chciałem zwlekać. Zabierając tylko portfel, ruszyłem od razu na przystanek autobusowy.
CZYTASZ
Lek mego serca |[j.k + ?]| ✓
RomanceJungkook zaczyna swoje dorosłe życie jako student medycyny w kompletnie nowym mieście. Na drodze jego ambicji do stania się wspaniałym chirurgiem stają dwaj nieznajomi, którzy zaburzają jego dotychczasowy spokój. Jungkook staje przed niełatwym wybor...