19: Yoongi (18+)

248 11 39
                                    

Zabrałem swojego słodziaka do najbliższego marketu, by kupić coś na dzisiejszą kolacje. Przeglądając produkty na sklepowych półkach, widziałem kątem oka jak Hoseok wkłada do koszyka różne przekąski w postaci chipsów czy też słonego popcornu, który uwielbia. Nie przeszkadzało mi to dopóki na jego słodkiej buźce mogłem dotrzeć szczery uśmiech. 

Szukając dalej potrzebnych składników, dorzuciłem także sporych rozmiarów czekoladę, którą chwilę wcześniej oglądał mój chłopak. Lecz nie wziął jej prawdopodobnie ze względu na pieniądze. A ja sam nie mogłem powstrzymać się przed rozpieszczaniem go jak tylko się da. Nawet przyłapałem się na tym, że obdarowuje chłopaka w jeden dzień bardziej niż jakąkolwiek inną osobę w przeciągu całego związku. To nasuwało mi tylko jeden wniosek... Hoseoka kochałem naprawdę szczerze i byłem wniebowzięty iż młodszy postanowił dać mi szansę, którą na pewno nie zmarnuje. Jego szczęście to moje szczęście i choćbym miał się strasznie gimnastykować to był tego wart. A każdy jego promyk radości ładował moje baterię nadając chęci do życia. 

Po wypełnieniu koszyka aż po brzegi skierowaliśmy się do kasy. Rozkładałem towary na taśmie, gdy Hobi przysunął się bliżej mnie łapiąc mnie za rękaw. Zdziwiłem się na jego zachowanie, bo zawsze wstydził się okazywać takich rzeczy publicznie. Lecz odwróciłem się w jego stronę i poczochrałem mu te idealnie ułożone włoski. Chłopak natychmiast się uśmiechnął chłonąc pieszczotę, którą mu ofiarowałem.

Dopiero z transu wyrwał mnie głos ekspedientki, która najwidoczniej nie była zadowolona moim zachowaniem. Ale szczerze? Miałem to kompletnie gdzieś. 

Po zapłaceniu chwyciłem za 2 większe siatki i skierowaliśmy się do wyjścia. Rudowłosy od razu chciał mi wyrwać jedną z nich, ale zapewniłem, że naprawdę nie trzeba i dam sobie radę. 

Wracając jak rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ale to zawsze wprawiało nas w dobry nastrój. Gdyż śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego. Aż sam byłem zdziwiony jak dużo emocji potrafił ze mnie wycisnąć, choć może to i lepiej, że pojawiają na mojej twarz inne emocje niż tylko znudzenie. 

Gdy dotarliśmy do akademika zabrałem się od razu za przygotowanie kolacji, a Hoseok zadeklarował, że ogarnie nasz pokój i znajdzie jakiś ciekawy film. 

Nie byłem najgorszym kucharzem, więc w zrobieniu prostego dania nie miałem żadnych problemów. Gdy tylko wstawiłem ryż do gotującej się wody, zająłem się krojeniem wszelkich warzyw, które później wylądowały na patelni. Nie mogłem także zapomnieć o mięsie, który kocha niemalże każdy. 

Po kuchni roznosiły się przeróżne zapachy, które razem tworzyły smakowite połączenie. Musiałem przyznać, że nigdy nie szczędziłem przypraw, które nadawały nie tylko aromatu, lecz także bogatego smaku potrawom, za który nie jeden mógłby zabić. 

Dlatego też gdy wszystko było gotowe założyłem wszystko na dwa talerze, starannie rozkładając każdą część. Nie wiem ile mi to wszystko zabrało czasu, ale musiało trochę to trwać, gdyż Hobi ogarnął cały nasz syf i siedział wygodnie na moim łóżku z laptopem. 

- Wybrałeś jakiś film? - powiedziałem wchodząc do pokoju, kładąc jedzenie na niewielki stolik, który znajdował się pomiędzy naszymi łóżkami. 

- Mam kilka propozycji, bo nie wiedziałem, który będzie lepszy - powiedział po czym odłożył urządzenie, by zaraz zasiąść koło mnie biorąc pałeczki do rąk - Powinieneś zostać kucharzem, a nie weterynarzem - mruknął tylko gdy pierwsze kęsy trafiły do jego ust.

- Nie przesadzaj - zaśmiałem się, głaszcząc go po włosach - Choć etat osobistego kucharza mojego słoneczka wydaje się bardzo kuszący - policzki chłopaka po chwili zalały się czerwienią powodując iż wyglądał nad wyraz uroczo.

Lek mego serca |[j.k + ?]| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz