"Co znaczy być wyjątkowym?"

17 3 1
                                    


-Pobudka! Wstawajcie.-krzyknął  Zmierzch ze śmiechem.

-Ej! Jeszcze chwila...-Pazur przeciągnął się leniwie.

Bursztyn powoli wstał i zaczął czyścić sobie futro.

-Kto idzie upolować śniadanie? :P-zapytał

-Nie ja!-krzyknął Pazur,Kali i Zmierzch w tym samym czasie.

-No spokojnie...nikt już nie musi iść.Duży tłusty królik chyba wam wystarczy.-Bruno wszedł do groty.

-O wspaniale.Dzięki-Zmierzch uśmiechnął się

-Dziękujemy!-wrzasnęły maluchy.

Kiedy wszyscy zaczęli jeść,Bruno podszedł do Zmierzcha.

-Musimy pogadać...-zaczął.

-Jasne...już idę.-odparł Zmierzch.

Oba wilki wyszły z groty,i zaczęły kierować się do lasu.W pewnej chwili Bruno zatrzymał się.

-Tak? A więc masz już decyzję?-zapytał po chwili ciszy Zmierzch.

-Tak.Nie chcę należeć do stada.Ale...-zaczął.

-Ale...?-Zmierzch schylił głowę.

-Muszę Ci coś wyznać...kiedy walczyłem z tobą,miałem przeczucie że twoja duża pewność siebie dała Ci ogromną siłę. Ale musisz pamiętać pycha często zgubiła takich jak ty.Pamiętaj jesteś wyjątkowy,ale nie zapomnij o tym,że twoja siła może kogoś kiedyś zranić.Wiem że masz bardzo łagodne usposobienie,i niezwykłą odwagę i myślę że nie ma się czym martwic ;).Ale pamiętaj o moich słowach...Zmierzchu.

Zmierzch powoli skinął głową.

-Oczywiście Bruno.Twoje słowa wiele dla mnie znaczą...będę postępować z godnie z twoimi wskazówkami.

Starszy wilk z szacunkiem schylił łeb.

-Dziękuję.A teraz idź do swoich przyjaciół.Ja wracam do siebie.

-Dobrze do zobaczenia!-powiedział Zmierzch i zaczął kierować się z powrotem.

Szedł truchtem,odwrócił się,bo chciał jeszcze o coś się zapytać.Ale Bruno zniknął,jakby po prostu wyparował.

"To nie możliwe żeby zdążył już pójść..."-zastanawiał się Zmierzch.

Westchnął i zaczął biec.Łapy odbijały mu się od świeżej wiosennej trawy i liści.Wciąż zastanawiał się na słowami Bruna.A najbardziej utkwiło mu w pamięci to zdanie...

"Jesteś wyjątkowy!"

Zmierzch zwolnił tępa,gdy zobaczył przed sobą grotę,w której spali.

-Gdzie byłeś?-usłyszał od razy od Pazura.

-Masz szczęście,że zostawiliśmy wam trochę królika xD-zaśmiał się Bursztyn.

-Niestety Bruno nie dojdzie do stada...i odszedł już do siebie.-powiedział Zmierzch.

-Hmy...szkoda-westchnęła Kali.

Zmierzch skinął głową.

-Tak...to może zjem coś i ruszamy dalej?-zapytał.

-Jasne.-odparły wilki.

Zmierzch schylił się by zjeść.Był ciekawy co przyniesie ten dzień.Słowa Bruna na zawszę utkwią mu w pamięci.Odwrócił się.Przed grotą Pazur i Kali bawili się w berka,a Bursztyn spał smacznie w trawie.Wiedział że przyjaciele mu ufają...nie mógł ich zawieść.Na pewno do jego stada dołączy jeszcze wile wilków.Będzie musiał się zmierzyć z nie lada wyzwaniem...

Gdy skończył jeść zwołam przyjaciół.

-Czas ruszać!-powiedział.

Bursztyn skinął łbem.

-Gdzie idziemy?-zapytał.

-Na północ.-odparł krótko Zmierzch.

Wilki ruszyły.

Wilki ruszyły

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.











Wilcza ŚciezkaWhere stories live. Discover now