Prolog

41 5 1
                                    


Zmierzch westchnął cicho przyglądając się Burzy jego mamie.

Od paru dni nie czuła się na siłach by nawet iść na polowanie z watachą.

Teraz wyglądała jeszcze gorzej niż zazwyczaj.Nagle Burza odwróciła się w jego stronę:

-Synku,ja umieram...musisz opuścić stado i znaleźć schronienie na zimę-powiedziała dysząc ciężko.

-Mamo! Nie możesz!Potrzebuje Ciebie...-Zmierzch był blisko płaczu.

-Zmierzchu,jesteś młodym ale silnym i odważnym wilkiem..Wierze w ciebie,a ja odchodzę..

-Nie! Mamusiu...

-Do zobaczenia!-Burza zamknęła oczy.

Zmierzch mocno przytulił umierającą mamę.

Nigdy Cię nie zapomnę...Będziesz ze mnie dumna.-powiedział

Młody wilk postanowił chwile poczuwać przy matce.Jednak przez ten  cały czas stado bacznie obserwowało Zmierzcha.

W końcu odezwał się stary pręgowany wilk:

-Musisz opóśćić stado..-rzekł 

Zmierzch schylił głowę.

-Wiem.. już idę.

Westchnął ciężko.

Nie chciał się nawet kłócić.Wiedział dobrze że teraz gdy jet sierotą stado go nie przyjmie.

Zaczął iść powoli w stronę lasu.Zmrużył oczy gdy lekkie jesienne słońce wyszło zza chmur.

Teraz zaczynało się dla niego nowe życie...









Wilcza ŚciezkaWhere stories live. Discover now