Słońce już zaszło za horyzont, ale to właśnie o tej porze Nowy Jork dopiero budził się do życia. Ulice były pełne ludzi zmierzających do klubów, którzy choć na chwilę chcieli zapomnieć o wszystkich problemach. Wśród tych tłumów znajdowała się młoda dziewczyna. Kobiety patrzyły na nią z zazdrością, a mężczyźni z pożądaniem, jednak ona była skupiona tylko na jednym celu - musiała odnaleźć Lwa.
Bez problemu dotarła pod klub "U John'a". W środku pachniało potem i alkoholem, a DJ właśnie puszczał jeden z tegorocznych hitów. Roxy rozglądnęła się po tańczących ludziach. Nie wiedziała jak ma odnaleźć Lwa, skoro nigdy nie widziała jego twarzy. Ruszyła do baru, zajęła wolne miejsce i kiedy chciała zamówić drinka, barman podsunął jej pod nos kartkę i kieliszek. Na kartce tym samym pismem co ostatnio było napisane: "Wypij, to woda i idź tańczyć, znajdę cię - Lew". Roxy wzięła kieliszek i wypiła jego zawartość za jednym razem i tak jak pisał Lew, była to woda. Następnie ruszyła w tłum tańczących ludzi, a kiedy znalazła się mniej więcej na środku, zaczęła ruszać się w rytm muzyki. Piosenka właśnie dobiegała końca, kiedy poczuła ręce na swojej talii. Nie opierała się, jakby podświadomie wiedziała, że to on. Chłopak odwrócił ją do siebie, a na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Roxy zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła uśmiech. Lew był dziesięć centymetrów wyższy od niej, miał opaloną skórę i wspaniale zbudowane ciało. Czarny t-shirt idealnie opinał jego mięśnie. Ciemne włosy, krótsze po bokach, a dłuższe na środku lekko opadały mu na czoło. Miał ciemne, prawie czarne oczy, które wpatrywały się w zielonooką brunetkę przed nim. Przez chwilę nie odzywali się, tylko tańczyli i patrzyli na siebie.
- Cieszę się, że przyszłaś - Lew szepnął do jej ucha - Ciężko było cię znaleźć.
- Dla chcącego nic trudnego - odpowiedziała Roxy z zadziornym uśmiechem.
- Co z nią? - spytał po chwili.
- Jest na trzecim poziomie, nie ma z nią kontaktu, ale podobno nic im nie powiedziała. Jutro mają ją znów przesłuchiwać.
- Kurwa - powiedział cicho i przyciągnął Roxy bliżej.
- Mogę wiedzieć chociaż kim dla niej jesteś i skąd mnie znasz? - spytała dziewczyna patrząc mu w oczy.
- Jeśli chodzi ci o to, czy pomiędzy mną i twoją przyjaciółką coś jest, to odpowiedź brzmi: nie - Lew nie przerwał kontaktu wzrokowego, a w jego oczach jakby coś błysnęło - Jeśli chodzi o drugie pytanie to powiem tylko tyle, że w tej branży każdy cię zna. Słynna Roxy Johnson - na pierwszy rzut oka niewinna i zmysłowa, ale kiedy znajdziesz się na jej czarnej liście, to nawet sam Bóg ci nie pomoże.
Roxy uśmiechnęła się na te słowa. Cieszyło ją, że dobrze wykonuje swoją pracę. To pozwoliło jej przeżyć - dostosowanie się do środowiska w którym się znalazła.
- W takim razie kim ty jesteś? - spytała.
- Im mniej o mnie wiesz tym lepiej dla ciebie, kotku - szepną jej do ucha - A teraz zajmijmy się poważniejszymi sprawami.
...
Roxy właśnie wchodziła do holu przez szklane drzwi wieżowca.
- Cześć Amber - powiedziała z uśmiechem.
- Roxy, czy ty nie masz dzisiaj dnia wolnego? - spytała kobieta za biurkiem.
- Tak, ale mam pilną sprawę do Madame - dziewczyna rzuciła szybko i wbiegła do windy.
Dobrze wiedziała gdzie idzie i co zamierza zrobić. Serce biło jej szybciej niż powinno. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że z własnej woli zmierza do najbardziej znienawidzonego przez siebie miejsca.
CZYTASZ
Czarna róża
ActionCo zmieni się w życiu Roxy, kiedy narazi swoje życie dla najlepszej przyjaciółki? Kim okaże się Lew? Czy długo ukrywana nienawiść wyjdzie na jaw? Czy plan się powiedzie? Czy powrót do normalności w ogóle jest możliwy?