10. Czarna róża

40 3 0
                                    

Do środka pomieszczenia wpadały promienie wschodzącego słońca. Delikatny wiatr dostarczał świeże powietrze przez uchylone okno. Było wcześnie, większość ludzi jeszcze smacznie spała, ale pewna brunetka nie zmrużyła oka tej nocy. Próbowała wiele razy, ale jej głowę wciąż przemierzały galopujące myśli, których nie potrafiła opanować. Dlatego postanowiła zrobić jedyną rzecz, która zawsze przynosiła jej ukojenie. 

Wzięła ze sobą wszystkie potrzebne jej rzeczy i ruszyła w stronę siłowni. Wiedziała, że musi na chwilę przestać myśleć, dlatego włączyła muzykę i całkowicie skupiła się na wykonywanych ćwiczeniach. To od zawsze była jej droga ucieczki przed dręczącymi ją myślami. Często zatracała się podczas wysiłku fizycznego i nie zauważała tego, co dzieje się dookoła. Tak było i tym razem. Z transu wyrwała ją jej przyjaciółka. 

- Coś tak czułam, że tutaj cię znajdę - powiedziała i podeszła do Roxy. 

- Bo gdzie indziej mogłabym być w ten piękny poranek? - brunetka wzięła łyk wody. Amy od razu wyczuła nutkę sarkazmu i złości w jej głosie. 

- Oho, pięknie. Co tym razem? - spytała wpatrując się w przyjaciółkę, która tylko wzruszyła ramionami - Nie udawaj, że nic się nie stało. Znam cię już na tyle długo, że wiem, kiedy coś jest nie tak. 

- A może wcale mnie nie znasz? Nie pomyślałaś o tym, że mogę coś przed tobą ukrywać? - te słowa wyszły z ust brunetki zanim zdążyła je przemyśleć. 

- Jeszcze lepiej. Wchodzimy w fazę odtrącania od siebie wszystkich, którym na tobie zależy. Zajebiście Roxy. 

Pomiędzy dziewczynami zapadła cisza. Blondynka dała swojej przyjaciółce czas na ochłonięcie. Wiedziała, że czeka je trudna rozmowa. 

- Leo mi powiedział - Roxy zerknęła na nią z wielkimi oczami - Nie wszystko, ale wystarczająco dużo. Przepraszam, że nie zaufałaś mi na tyle, by mi o tym powiedzieć - Amy spuściła głowę.

- Tutaj nie chodziło o zaufanie, Amy, bo to tobie ufam najbardziej. To była kwestia tego jak się czułam sama ze sobą. Nienawidziłam się za to, że pozwoliłam im na tak wiele. Stałam się ich pierdoloną zabawką, której używali, kiedy tylko chcieli. 

- Ale przetrwałaś to. Sprawiłaś, że ci zaufali i myśleli, że całkowicie im się poddałaś. Przeszłaś przez piekło, ale nie załamałaś się. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Każdy inny człowiek na twoim miejscu poddałby się już dawno temu. Nie możesz zaprzeczyć, że wszystko co przeżyłaś sprawiło, że jesteś taka, jaka jesteś. 

- To ona mnie taką uczyniła, ale w pewnym sensie pod tonami nienawiści, jestem jej wdzięczna. Stworzyła broń, która będzie jej własną zagładą - Roxy uśmiechnęła się. 

- Nie wiedziałam, że z ciebie taki poeta jest - obie dziewczyny wybuchły śmiechem i przytuliły się. 

... 

Dzień mijał raczej powoli. Roxy spędziła większość dnia na rozmowie z Amy i Nikki. Dziewczyny szybko złapały wspólny kontakt.

Brunetka zaczynała czuć się na prawdę dobrze, co było dla niej dziwne. Była przyzwyczajona do pustego mieszkania w centrum miasta, do odgłosów wiecznie żywego Nowego Jorku, do dziwnych spojrzeń ludzi i tego, że Madame dużo od niej wymagała. Z czasem stała się odporna na to co działo się dookoła. Potrafiła wyłączyć myśli i działać automatycznie. Nie myślała wtedy, co musi zrobić i jak okrutne to jest, po prostu wypełniła rozkazy. Madame ceniła ją za to, że potrafiła zrobić wszystko, nie miała żadnych granic i nigdy nie zadawała zbędnych pytań. Roxy jednak zawsze wiedziała o wiele więcej, niż Madame jej mówiła. Dziewczyna miała swoje źródła i potrafiła połączyć przyczyny ze skutkami. Jej babcia od zawsze uczyła ją zauważania najmniejszych szczegółów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 30, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Czarna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz