Ulice nadal spowijał mrok, chociaż teraz było o wiele ciszej niż jeszcze kilka godzin temu. Imprezowicze opuścili już kluby i chwiejnym krokiem wrócili do domów. Miasto miało tylko chwilę na zregenerowanie się przed następnym dniem.
W starej fabryce na obrzeżach miasta panował dość duży ruch. Wszyscy byli bardzo podekscytowani tym, że cała akcja przebiegła bez większych komplikacji i co najważniejsze zdobyli potrzebne im informacje. Kiedy Roxy i reszta dziewczyn weszły do budynku, zostały powitane brawami. Brunetka spuściła głowę i ruszyła w stronę swojego pokoju. Usłyszała tylko Toma, który kazał wszystkim iść spać i odpocząć.
Roxy szybko minęła grupkę osób na korytarzu i zanim ktokolwiek zdążył ją zaczepić, zaszyła się w swoim pokoju. Zamknęła drzwi na klucz i usiadła na łóżku. W głowie cały czas przewijała jej się dzisiejsza akcja. Czy mogła zrobić coś lepiej? Czy na pewno dobrze postąpiła? W końcu dostali to czego chcieli - odpowiedzi na pytania, informacje o White Rose. Zrobiła to co miała zrobić - zmusiła go, żeby im to wszystko powiedział. Dlaczego więc czuje się, jakby zrobiła coś złego?
Nie chciała się do tego przyznać, ale znała odpowiedź na to pytanie. Jej umysł wypełniły myśli: "Pokazałaś im coś, o czym nie wiedział nikt. Teraz zaczną się niewygodne pytania, domysły. W końcu dowiedzą się, kim tak na prawdę jesteś.".
Nie wiedziała, ile czasu minęło od jej powrotu, ale na korytarzu było już cicho. Dziewczyna zmyła makijaż i zmieniła sukienkę na dresy oraz zwykły t-shirt. Jej umysł był jakby spowity mgłą, dlatego nie była do końca świadoma tego, co robi. Ocknęła się dopiero przed drzwiami z numerem 115. Wahała się przez chwilę, ale w końcu podniosła prawą rękę i delikatnie stuknęła w drewno. Nie musiała długo czekać. Drzwi otworzyły się, a przed nią stanął Lew.
- Mogę wejść? - spytała cicho, a kiedy chłopak odsunął się, przekroczyła próg jego pokoju. Był trochę większy od jej własnych czterech ścian, ale utrzymany w podobnym, minimalistycznym stylu. Jedynym źródłem światła była mała lampka, która stała na szafce przy łóżku.
Roxy usiadła na skraju łóżka, a ciemnooki stanął na przeciwko niej i oparł się o komodę.
- Jesteś na mnie zły? - zaczęła dziewczyna, patrząc w podłogę. Po raz pierwszy od wielu lat czuła niepewność i lęk przed odrzuceniem.
- Nie wiem, Rox - powiedział wpatrując się w nią. Jego głos był lekko zachrypnięty - Mam totalny mętlik w głowie. Nadal nie do końca rozumiem co się stało - przeczesał swoje włosy - Mogłabyś mi to wyjaśnić? - spytał, ale kiedy nie uzyskał odpowiedzi, usiadł obok dziewczyny, która nadal wpatrywała się w podłogę - Roxy? - dotknął jej ramienia i odgarnął jej włosy za ucho. Dziewczyna nadal nie chciała na niego spojrzeć, dlatego delikatnie chwycił ją za podbródek i skierował jej głowę tak, żeby patrzyła prosto na niego. Wtedy ujrzał łzy w jej oczach. Nie pytał o nic więcej, po prostu mocno ją przytulił i uspokajająco głaskał ją po głowie.
Brunetka wtuliła się w niego i zaciągnęła się jego zapachem. Po raz pierwszy od śmierci babci czuła się bezpieczna. Nie rozumiała co ten chłopak z nią robił, ale wiedziała, że nie ma innego wyjścia, jak poddać się temu wirowi uczuć, jaki wprowadził do jej życia.
- Lepiej? - spytał cicho Lew, kiedy poczuł, jak dziewczyna się uspokaja. Kiwnęła lekko głową, ale nie odsunęła się nawet o milimetr. Chłopakowi nie przeszkadzało to ani trochę, chciał mieć ją jak najbliżej siebie już na zawsze.
- Mogę zostać z tobą na noc? - spytała po chwili.
- Oczywiście, maleńka - pocałował ją delikatnie we włosy i przekręcił ich tak, że oboje leżeli. Brunetka położyła głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwała się w bicie jego serca.

CZYTASZ
Czarna róża
AçãoCo zmieni się w życiu Roxy, kiedy narazi swoje życie dla najlepszej przyjaciółki? Kim okaże się Lew? Czy długo ukrywana nienawiść wyjdzie na jaw? Czy plan się powiedzie? Czy powrót do normalności w ogóle jest możliwy?