0

1.6K 76 24
                                    

( radzę puścić piosenkę na górze, tak jak i w każdym rozdziale.)

- Patrzcie! Jest tutaj! - krzyknął jakiś chłopak.

- Czego ode mnie chcecie? - zapytałam. Bałam się...

- Zabawić! - kopnął mnie w brzuch.

Skuliłam się na ziemi, byłam cała brudna... Głodna i wychudzona...

Zaczęli mnie bić, szarpać za włosy, kopać w brzuch i w plecy... Znęcali się...

Brzuch. Głowa. Twarz. Plecy. Nogi. Twarz. Głowa. Głowa. Znów plecy. Ręce. Znów ręce. Znowu brzuch. Brzuch.

Czułam, że tracę przytomność... Plunęłam krwią.

- Szybko! Póki jeszcze jest przytomna! - podeszli do mnie i zdjęli koszulkę.

Robili mi nacięcia nożem. Ręce... Nogi... Brzuch... Plecy... Krwawią...

Ciemność.

- Rządku...? Wpo...Dku? Hal... - ,, słyszę kogoś..."- Halo! Wszystko w porządku?

Jakaś starsza pani.

- Wyglądasz strasznie... Pewnie jesteś głodna, trzymaj. - podała mi chleb.

- Dziękuję! - krzyknęłam w podzięce. Kobieta się uśmiechnęła i odeszła.

Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam... Chyba tydzień temu. Zawsze jedzenie daje mi ta sama kobieta, często zmieniam lokalizacje więc przy przypadkowym spotkaniu daje mi jedzenie.

Wzięłam dwa kęsy chleba, długo je żułam, aby sobie pojeść. Zbliżała się noc, znów to samo zmartwienie... Gdzie spać? Zaczęłam szukać odpowiedniego miejsca, w końcu znalazłam, położyłam się na zimnej ziemi.

Ciężko zasnąć kiedy jest chłodno, ale w końcu się udaje.

**

- Hehe! Znalazłem jakieś dziecko! - obudził mnie głos jakiegoś faceta.

- Zabawimy się!

Czyli znów będę bita?
Zaczęli ściągać mi spodnie, i w końcu...

**

Leżałam na ziemi... Zgwałcona... Nienawidzę życia... Chce umżeć! Chce zakończyć te marne życie! Nie chcę tak żyć! Nie chcę zawsze być tak traktowana! Nie chcę!

- Nie chcę!!

**

( Trzy lata później...)

Szłam w stronę stoisk z jedzeniem, co innego mi pozostało jak kraść aby przeżyć? Na ulicy jestem już pięć lat, w chwili obecnej mam dwanaście, nie pamiętam rodziców... Nie pamiętam nic co z nimi związane... Pamiętam tylko krwawą jatkę, ktoś zabija kogoś, nic poza tym.

Podchodziłam do stoiska z chlebem. Ścisnęłam rączkę wcześniej przygotowanego noża, w razie potrzeby, muszę się bronić.

Podeszłam do stoiska i zwinnym ruchem zabrałam chleb ze stoiska, pech chciał, że wpadłam na przechodnia i chleb wypadł mi spod koszulki.

- Znowu ona!? Łapać ją! - krzyknął, kilku mężczyzn zaczęło biec w moim kierunku, podciełam im ręce gdy je do mnie zbliżyli.

Zaczęłam uciekać. Po raz kolejny udało mi się coś ukraść.

**

( Kilka miesięcy później...)

Trzymałam sztywną ręką zakrwawiony nóż. Patrzyłam bezuczuciowo na martwe ciało mężczyzny, zabiłam człowieka. Nie czułam się okropnie, wręcz przeciwnie, czułam się świetnie, bo to ten sam sukinsyn, który zgwałcił mnie trzy lata temu.

SnK | Bez Przyszłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz