- Jesteś pewny?
- Tak, w środku jest Magnolia! Tylko ona kontrolowała ogień.
- W takim razie, Levi, uratuj ją, odwrót!! Wystrzelam flarę.
I wyszło na to, że ja muszę ją ratować. Muszę uważać, haki nie dotrą do jej skóry bo spłoną. Wbiłem haki w jej kark i się do niego przyciągnąłem. Była kobietą - Tytan, która miała te długie, niżej pasa włosy nawet w formie tej bestii. Rozciąłem kark.
Poczułem dziwne uczucie widząc Magnolię, która bezwładnie znajdowała się w karku tytana. To nie było obrzydzenie jej obecnym stanem, to było coś innego.
Wyjąłem dziewczynę z karku, byłem zmuszony odciąć jej kończyny, ale ku mojemu zdziwieniu odrastały bardzo szybko, spowite ogniem, który nie parzył. Wiedziałem, że odrosną, ale że w tak szybkim tempie?
Posadziłem ją w siodle, jest szczupła więc oboje się zmieściliśmy. Była nieprzytomna więc ucieczka za mury mogła być ciężka, byliśmy daleko w tyle. Zacząłem jechać przed siebie.
**
Położyłem nieprzytomną Magnolię na kozetce. Kończyny już prawie odrosły. ,, Będzie trzeba dać jej nowy mundur, ten jest totalnie do niczego. " Pomyślałem i kazałem Hanji przygotować mundur dla Magnolii i się nią zająć. Ja natomiast poszedłem do Erwina.
- Erwin.
- Hm? Pukać nie nauczyli?
- Nie. Chodzi o Magnolię.
- O jej formę tytana?
- Owszem, przyda się tak jak jej moc ognia, ale trzeba jej nauczyć tą moc kontrolować, na dodatek, ukryć przed Żandarmami.
- Ryzykowne. - powiedział Erwin.
- Bez ryzyka nie ma zabawy.
Rachel pov.
Otworzyłam oczy, zobaczyłam biały sufit. Światło raziło mnie w oczy.
- Obudziłaś się? Nareszcie, ile można spać? - ,, Eh... Levi..."- Jak poczujesz się lepiej, to pójdziemy porozmawiać z tamtym typkiem, którego podpaliłaś.
- Zgoda. - odpowiedziałam i wstałam. - Czuję się świetnie. - powiedziałam sarkastycznie. Mowa o tym idiocie dodała mi sił aby się mścić.
- W takim razie, idziemy.
Wyszliśmy z sali, Levi zaprowadził mnie do klatki schodowej. Schodziliśmy w dół z trzy minuty. Weszliśmy do sali ze stołem dwoma krzesłami, obok stołu były drzwi, Levi je otworzył. Kolejne schody i jesteśmy w pomieszczeniu z tym gnojem! Jest zbyt wielkim gnojem aby nazywać go po imieniu.
- Mów co wiesz.
- Co mam do stracenia? Nic. - zaczął. - To ja byłem głównym powodem twoich problemów. Zabiłem twoich rodziców, dzięki odpowiednim sposobom wyczyściłem ci pamięć, zostawiłem w twojej głowie informacje takie jak wiek... Imię i nazwisko... Urodziny... Kim jesteś...
Levi kopnął go w twarz.
- Sukinsyn. - warknął, za cholere nie zrozumiem tego zachowania.
- Ja byłem powodem twoich kłopotów z Żandarmami. W podziemiach, pamiętasz tych ludzi, którzy przychodzili do twojego domu? To też moja skrawka. - podeszłam bliżej i walnęłam go z pięści. - Wszystko to moja sprawka.
- To ty odpowiadasz za moje nieszczęścia? Hee...? - zaczęłam z bezlitosnym wyrazem twarzy. - Wychodzę.
Zaczęłam iść do pomieszczenia ze stołem i krzesłami. Z wielką siłą kopnęłam w stół, przez to roztrzaskał się.
CZYTASZ
SnK | Bez Przyszłości...
RomanceByć, albo nie być? O to jest pytanie, tylko jak na nie odpowiedzieć? No i kolejne pytanie... Jestem w treningowym nielubiana, uważana za zimną szmatę. Nikomu nie pokazuje swoich umiejętności, no chyba że mnie wkurwi. Jestem silna poważna i zimna dla...