Ciemność.
To pamiętam po moich ostatnich słowach. Ciemność.
Delikatnie i powoli otwierałam oczy, jednak od razu zrezygnowałam z planu ich otwarcia ponieważ światło drażniło je niemiłosiernie. Z zamkniętymi oczami starałam się pozbierać myśli.
Pamiętałam wszystko co stało się poprzedniego dnia, albo nawet kilka dni temu, bo pojęcia nie mam ile już tu leżę.
- Widać, że nie śpisz. - usłyszałam ten chłodny głos, otworzyłam oczy już nie zwracając uwagi na światło.
- Wiem, nie mogłam znieść jasności. - przysłoniłam ręką oczy. - Za jasno. Ile już tu leżę?
- Od wczoraj.
- Czyli to wczoraj się wydarzyło... - przypomniałam sobie słowa tamtej dziewczyny, postanowiłam zapytać. - Kapralu? O co chodziło z tamtą dziewczyną? Mówiła coś, że chce się na tobie zemścić... Za zabicie je rodziny.
Milczał. Doszłam do wniosku, że nie kłamała, ale dlaczego nie chciał mówić? Rozumiem, że są różne problemy o których nie chce się rozmawiać, ale mimo wszystko.
- Mówiła prawdę. - odpowiedział. Nie zdziwiło mnie to, przecież się domyśliłam. - Jednak nie pochwaliła ci się dlaczego to zrobiłem, prawda?
- Nic nie mówiła.
- Ponieważ miałem wybór. - zaczął. - Zginąć lub zabić. Było pewne jedno, albo my ich zabijamy albo oni nas, wybrałem opcje numer jeden, zabić i przeżyć.
- O co się rozeszło? - ,, a co mnie to? Po cholerę pytam!"
- Możesz nie uwierzyć, ale nie pamiętam. To było dawno, uleciało mi to.
Nie odezwałam się, po co? Wstałam i zaczęłam iść.
- Chwila. - stanęłam i odwróciłam się do Levi'ego. - Kto mnie przebrał?
- Hanji. - odpowiedział.
- Aha...
- Nie rób ze mnie zboczeńca, nie masz tam nic ciekawego aby afiszować je prawo i lewo.
- A skąd niby wiesz? Patrzyłeś?
- Wystarczy mi taka katorga...
- Niedojeb pospolity. - stwierdziłam i wyszłam.
Że niby ja płaska jestem? Nawet nie wie co mówi. Zabrałam z pokoju ciuchy i poszłam się wykąpać.
Stałam pod ciepłym strumieniem wody i rozmyślałam. ,, Dlaczego się tak otworzyłam? Powinnam być bez uczuciowa, poważna i małomówna. Levi wyciąga ze mnie każde słowo, przy nim mam ochotę się czasem uśmiechnąć, ale to nie znaczy, że go szanuje czy tam lubię. Dalej uważam że jest denerwujący, dalej za nim nie przepadam."
Zaczęłam się ubierać, mokre włosy przetarłam ręcznikiem i wyszłam, wróciłam do skrzydła szpitalnego bo znając Hanji będzie chciała zrobić mi badania.
Levi siedział obok łóżka, nie odzywając się ani słowem przeszłam obok i usiadłam na kozetce. Siedzieliśmy w ciszy, nie siedzieliśmy jak słupy, znaczy, ja nie siedziałam jak słup bo wycierałem ręcznikiem włosy, nie lubię się kłaść z mokrymi włosami. Nie lubię leżeć w mundurze i w mokrych włosach.
Skończyłam i ułożyłam ręcznik w kostkę, oraz położyłam na stoliku nocnym. Zachciało mi się pić, więc wyszłam i poszłam na stołówkę.
Zrobiłam odruchowo dwie herbaty. Wróciłam i jedną filiżankę zaczęłam trzymać mu przed nosem dopóki jej nie wziął. Usiadłam na kozetce rozkoszując się ciepłą herbatą.
CZYTASZ
SnK | Bez Przyszłości...
RomanceByć, albo nie być? O to jest pytanie, tylko jak na nie odpowiedzieć? No i kolejne pytanie... Jestem w treningowym nielubiana, uważana za zimną szmatę. Nikomu nie pokazuje swoich umiejętności, no chyba że mnie wkurwi. Jestem silna poważna i zimna dla...