21

1.5K 95 14
                                    

To co działo się później pamiętam jak przez mgłę. Syriusz wysłał patronusa by sprowadził nauczycieli, a ja siedziałam przy chłopakach nerwowo wpatrując się w Remusa. Szeptałam jego imię na przemian krzycząc bo moje wnętrze rozrywało się na kawałki. Nie płakałam, nie wiem czemu. Czułam się cholernie bezradna. Jego serce zwolniło i byłam pewna, że bez pomocy medycznej może umrzeć. Po jakimś czasie, który trwał dla mnie jak wieczność usłyszeliśmy krzyki nauczycieli. McGonagal znalazła się przy nas w mgnieniu oka wraz z dyrektorem i pielęgniarką. Od razu sprawdzili stan chłopców, a potem zabrali ich do Munga. Nas transportowali do szkoły i zostawili pod opieką pani Pomfrey. Na początku zapierałam się, krzyczałam. Nie chciałam opuszczać przyjaciół. Ale kiedy znalazłam się już w szkole uleciały ze mnie emocje. Nie potrafiłam się skupić na słowach pielęgniarki. Siedziałam więc patrząc jak kobieta opatruje moją zranioną rękę. Nie miałam pojęcia kiedy i jak to się stało ale ból w pewnym stopniu mnie obudził. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Syriusza. Siedział na łóżku naprzeciwko i płakał. Łzy spływały mu po policzkach, nie starał się ich wycierać. Miał zamknięte oczy. Nie musiałam zgadywać jak się czuł, wystarczyło, że na niego spojrzałam.
- Strasznie mi przykro - zerknęłam na pielęgniarkę patrzyła wprost na mojego brata.
- Wiadomo coś?- mój głos był cichszy niż szelest.
- Przykro mi kochanie. Albus da nam znać jak tylko czegoś się dowie - oznajmiła odsuwając różdżkę od zagojonej rany.- odpocznijcie. Jutro rano dowiemy się wszystkiego.
Kobieta zniknęła za parawanem. Położyłam się na łóżku, kładąc ręce na brzuchu. Zaczęłam wpatrywać się w sufit, a w środku czułam tylko i wyłącznie pustkę. Zamknęłam oczy ale prawie od razu pojawił mi się obraz torturowanych przyjaciół. Blokada, która utrzymywała mnie na powierzchni pękła niczymy bombka, która spadła z dużej wysokości. Po moich policzkach pociekły łzy, przekręciłam się na brzuch i ukryłam twarz w poduszce. Krzyczałam tak długo do póki mój głos nie odmówił posłuszeństwa. Później już tylko leżałam na plecach oddychając z trudem.
- Bianca? Syriusz?- spojrzałam w prawo. Przy drzwiach wejściowych stał Regulus. Usiadłam i spojrzałam na chłopaka bez wyrazu.
- Nic wam nie jest?- spytał cicho zbliżając się do mnie. Pokiwałam przecząco głową. Zerknęłam na Syriusza. Spał przykryty grubym kocem, a mimo to jego ciałem nadal targały dreszcze.
- Bianca?
- Nie mam pojęcia co się dzieję z moimi przyjaciółmi. Nikt nic nie mówi. Martwię się i od trzech godzin krzyczę w poduszkę bo nie wiem co mam robić. Dłużej nie dam rady - wyszeptałam znowu zalewając się łzami.- Regulusie ja już nie mogę.
Chłopak przytulił mnie mocno. Nic nie powiedział, a ja nie oczekiwałam słów. Wystarczyłam mi obecność drugiego człowieka.
- Ciągle widzę tę scenę - wydukałam w końcu.- nie pozwala mi zasnąć.
- Ciiii. Spokojnie.
- Nie. Mogliśmy się nie rozdzielać, w piątkę dalibyśmy sobie radę. Mogłam.. mogłam ich przekonać. Wiedziałam, że coś się szykuję. Nie słuchali, a teraz - wzięłam głęboki oddech.- są w fatalnym stanie, a ja siedzę tu bezradna i zdana na łaskę czarodzieji z Munga.
Siedzieliśmy w ciszy patrząc na Syriusza.
- Nie mogę ci obiecać, że będzie dobrze.- zerknęłam na Rega słysząc te słowa.-Ale obiecuję, że znajdę osoby odpowiedzialne za atak na twoich przyjaciół.
- Obiecujesz?- spytałam patrząc mu w oczy.
- Obiecuję.
Zawarliśmy pakt i widziałam w oczach Regulusa, że się z niego wywiąże.

Obudziłam się nad ranem. Regulusa już nie było. Na krześle obok leżały czyste ubrania. Spodnie i czarna koszulka. Rozejrzałam się za Syriuszem. Stał przy oknie już przebrany. Poszłam do łazienki a kiedy już wyglądałam noramalnie podeszłam do niego ze szklanką wody w ręce.
- Są jakieś wieści?- chłopak spojrzał na mnie czerwonymi oczami. Podałam mu napój. Szybko oprużnił naczynie i odstawił je na stolik.
- Nie - pokręcił przecząco głową
Przytuliłam się do niego z całej sily.
- Są silni. Dadzą sobie radę.
- Nie wątpiłem w to ani przez chwilę.
- Syriusz, Bianca - odwróciliśmy się w kierunku drzwi. Stał w nich dyrektor.
- Zabiegi przeszły poprawnie, James i Peter się obudzili - poczułam jak mój brat oddycha z ulgą.
- Co z Remus'em?
- Jego stan jest stabilny ale nadal pozostaję w śpiączce.
Zacisnęłam pięści.
- Za dziesięć minut spotkajmy się w moim gabinecie. Powinniście się zobaczyć.

Kiedy szliśmy przez długie szpitalne korytarze, zrozumiałam czemu ludzie tak nienawidzą tego miejsca. Umierali tu ich bliscy, znajomi a oni nie mogli temu zapobiec. Zatrzymaliśmy się przed wielką salą.
- Tutaj są James i Peter - wytłumaczył Albus.- salę dalej Remus. Będę u niego.
Weszliśmy do sali, James od razu nam pomachał.
Uspokoiłam się widząc ich. Siedzieli na swoich łóżkach i grali w karty za pomocą magi.
- Jak się czujecie?- spytałam, siadając w nogach James'a. Syriusz rozparł się na wolnym krześle.
- Dobrze, według lekarzy możemy wyjść już jutro - oznajmił Peter.
- Co z Remusem? - Potter spojrzał na nas z nadzieją, którą niestety musieliśmy ugasić.
- Nadal jest w śpiączce. Zaraz idziemy go zobaczyć - mruknęłam bawiąc się włosami.
Posiedzieliśmy u chłopców do póki nas nie wyrzucono. Kiedy wychodziliśmy odezwał się James.
- Ej, przekażcie Remusowi, że ma się obudzić bo inaczej skopię mu dupe - uśmiechnął się ale widziałam w tym tyle smutku, że łzy same napłynęły mi do oczu.
- Przekażemy - obiecał Syriusz i wyciągnął mnie z sali.
- Na pewno chcesz tam wejść?- spojrzałam na Łape jak na idiotę.
- Pytasz serio? To nasz przyjaciel. Muszę go zobaczyć - warknęłam i za nim zdążył zareagować otworzył drzwi.
Remus leżał na szpitalnym łóżku przypięty do jakiejś aparatury. Jego włosy były rozsypane na poduszce. Oczy miał zamknięte. Jego klatka poruszyła się w rytm uderzeń serce. Podeszłam powoli do posłania i usiadłam na jego brzegu, łzy skapywały mi z policzków. Nie chciałam się znowu rozklejać, a jednak widok chłopaka w takim stanie.. Odnalazłam dłoń Lupina i ścisnęłam ją mocno.
- Remus. Proszę. Obudź się. Potrzebujemy Cię - pochyliłam się nad chłopakiem i pocałowałam go w czoło.- ja Cię potrzebuję.

Bianca Black i HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz