19

1.9K 108 8
                                    

Pełnia nie powinna być dla mnie niczym nowym, ale mimo to dzisiejszego dnia bardzo się nią stresowałam. Powodem było to, że nie mogłam brać udziału w przemianie Remusa. Od samego świtu siedziałam w pokoju wspólnym wpatrując się w ogień. Obok na stoliku leżała niezaczęta książka. Nie miałam nawet pojęcia o czym jest, wzięłam ją z półki Lil chcąc zająć się czymś pożytecznym. Jak widać nie wyszło. Poprawiłam polarowy koc, okrywając nim podciągnięte pod brodę nogi. Chłód przenikał mnie do szpiku kości.
- Co tu robisz?- obróciłam się by spojrzeć na schodzącego po schodach Syriusza.
- Nie mogłam zasnąć - wytłumaczyłam robiąc mu miejsce na kanapie. Wepchnął się pod koc i oparł głowę na moim ramieniu.
- Miałaś koszmar?- w jego głosie usłyszałam troskę.
- Nie - szepnęłam zaczynając bawić się jego włosami.- martwię się o Remusa i o was - przyznałam.
- Damy radę, to nie pierwsza pełnia.
- Wiem, ale mam przeczucie, więc.. po prostu uważajcie - poprosiłam.
- Zawsze uważamy, poza tym jesteśmy czarodziejami Bianca, damy sobie radę ze wszystkim - mruknął sennym głosem.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy przerywanej przez nasze oddechy i trzaskające drewno. W końcu Black zasnął, oparłam głów o jego i przymknęłam powieki. Zaczęłam cicho śpiewać.

"Leave me out with the waste
This is not what I do
It's the wrong kind of place
To be thinking of you
It's the wrong time
For somebody new
It's a small crime
And I've got no excuse
Is that alright?
Give my gun away when it's loaded
Is that alright?
If you don't shoot it how am I supposed to hold it
Is that alright?
Give my gun away when it's loaded
Is that alright?
Leave me out with the waste
This is not what I do
It's the wrong kind of place
To be cheating on you
It's the wrong time
She's pulling me through
It's a small crime
And I've got no excuse
Is that alright?
Give my gun away Is that alright? when it's loaded
Is that alright?.
If you don't shoot it how Is that alright? am I supposed to hold it
Is that alright?
Give my gun away Is that alright? when it's loaded
Is that alright?
Is that alright with you?"

Nie wiem kiedy moje powieki się zamknęły.

- Już mnie trafia - zerknęłam na James'a odrywając wzrok od talerza z jedzeniem.- zostało nie wielu uczniów i nie ma komu robić kawałów.
- Są nauczyciele - zauważyłam, a na moje usta wpłynął szatański uśmiech.
- Masz plan - stwierdził Potter podłapując mój humor.
- Owszem, ale zostawmy go na koniec świąt. Muszę go jeszcze dopracować - oznajmiłam przykładając do ust kubek z napojem.
- Gotowi na pełnię? Macie wszystko? - spytałam marszcząc brwii. Sok był okropny.
- Spakowaliśmy do torby bandaże i eliksiry, będzie dobrze. Nie martw się - Remus wysilił się na uśmiech. Był sztuczny, prawie jak zrobiony z plastiku.
- A mogłabym chociaż odprowadzić was do Wrzeszczącej Chaty?- spytałam z nadzieją.
- Bianca, rozmawialiśmy już o tym- Lupin zaczął tracić do mnie cierpliwość.
- Wiem, wiem, ale..
- Nie ma żadnego " ale". Zostajesz w szkole i tyle - warknął zły. Wstał i szybkim krokiem opuścił salę. Westchnęłam cicho, wpatrując się w zamykające drzwi.
- Zostaw go samego. Gorzej się czuję - Syriusz złapał mnie za ramię kiedy chciałam wstać. Spowrotem opadłam na swoje miejsce.
- Nie chciałam go denerwować. Nie dzisiaj - wytłumaczyłam opierając głowę na rękach.
- Nic mu nie będzie, to wszystko wina pełni- dorzucił Peter zajadając się tostami.
Potaknęłam skinieniem głowy i niechętnie przyłożyłam kanapkę do ust.

Podczas lekcji dość często zerkałam na Remusa. Starał się skupić na lekcji, ale nie bardzo mu to wychodziło. Co chwilę przymykał powieki, by znów je otworzyć kiedy odzywał się nauczyciel.
Pochyliłam się w stronę jego ucha.
- Może zwolnij się z lekcji?- zaproponowałam. Chłopak spiął się i zacisnął zęby mrugając zawzięcie. Raczej go to nie rozbudzi.
- Remus widzę co się dzieje, zaraz tu padniesz - ciągnęłam cicho.- chodźmy po tej lekcji do dyrektora
Lupin patrzył na tablicę nie widzącym wzrokiem.
- Proszę - odnalazłam pod stołem jego rękę i ścisnęłam.
Spojrzał w sufit wzdychając ciężko.
- Merlinie dopomóż, bo nie potrafię ci odmówić.
Uśmiechnęłam się delikatnie słysząc te słowa.
- Panie Lupin, panno Black proszę o ciszę - upomniał nas nauczyciel.
Odsunęłam się od chłopaka zadowolona z efektów rozmowy, jedyny co mi się nie podobało to moje czerwone policzki.

Zaraz po lekcji skierowaliśmy się do gabinetu Dumbledor'a.
- Co was do mnie sprowadza?- spytał wskazując na wolne miejsca przed biurkiem.
Spojrzałam znacząco na Remusa, ale nie zamierzał się odezwać.
- Remus nie czuję się za dobrze, uznałam, że lepiej by było gdyby został w pokoju do końca dnia - powiedziałam spokojnie.
- Pełnia - bardziej stwierdził niż zapytał Albus.
Miodowłosy skinął głową. Dyrektor zaczął drapać się po brodzie.
- Patrząc na ciebie Remusie stwierdzam, że rzeczywiście powinieneś odpocząć. Zwalniam cię z reszty zajęć. Wypoczynij - rozkazał w końcu. Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i złapałam chłopaka za rękę ciągnąc do wyjścia.
- Odprowadzę go - rzuciłam.
Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu od razu wpadliśmy w fale uczniów. Mocniej chwyciłam dłoń chłopaka by nie zgubić go w tłumie.
Dopiero kiedy zaczęła się lekcja dotarliśmy do dormitorium.
- To była długa droga - mruknęłam puszczając rękę. Lupin pierwszy raz tego dnia uśmiechnął się. Delikatnie ale szczerze.
- Najdłuższa na świecie - potwierdził.
- Kładź się. Przyjdę później sprawdzić czy żyjesz - machnęłam ręką.
- A jak będę martwy?- spytał nadal nie tracąc uśmiechu.
- To kupię ci trumnę i zabiję jeszcze raz.
Po tych słowach wyszłam i w dobrym humorze skierowałam się na transmutację.

- Weź to było straszne, siedzimy sobie spokojnie i cicho rozmawiamy, a ona zaszła nas od tyłu i krzyknęła " Buu" - po lekcjach zaczęłam wraz z chłopakami opowiadać Remus'owi historię z lekcji.
- Bianca prawie na zawał zeszła. A McGonagall nic sobie z tego nie zrobiła. Spojrzała tylko na nas i kazała iść do dyrektora - ciągnął za mnie James.
- I przy okazji kazała iść też nam, bo przecież na pewno i tak byśmy coś zrobili - burknął Syriusz z ironicznym uśmiechem.
- To było nie fair, przecież jesteśmy grzeczni- dorzucił swoje trzy grosze, jak zawsze jedzący coś Peter.
Spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
- Chyba nikt by w to nie uwierzył - zauważył rozbawiony Remus.
Pettigrew zarumienił się i odgryzł wielki kawał pączka.
- Kiedy masz zamiar opowiedzieć nam o swoim pomyśle?- zwrócił się do mnie James.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami i położyłam się obok czytającego książkę Lupina.- jak wymyślę całość to może wtedy.
- Nie możesz nas tak długo trzymać w niepewności - krzyknął James i poruszył się tak gwałtownie, że spadł ze swojego łóżka.
Znowu rozległy się śmiechy.
- No bardzo zabawne - warknął wracając spowrotem na posłanie.
- A nie?- posłałam mu słodki uśmiech. Zmierzył mnie rozwścieczonym spojrzeniem.
- Już jestem cichutko - mruknęłam chowając się pod kołdrę Remusa, który siedział poturecku na środku łóżka.
- Naleśnik zrobiłaś?- spytał rozbawiony Syriusz unosząc brew.
- A i owszem - odparłam wychylając się na chwilę z pod materiału.
Poczułam jak ktoś się na mnie kładzie.
- Całkiem wygodnie.
- James cymbale złaź, zmiażdżysz mnie - wychrypiałam wyciągając ręcę w kierunku światła.
Chłopka jednak postanowił się nie ruszać. Jaka cholera z niego. Uparty jak osioł.
- Merlinie, Potter - podniosłam głos.
- Zejdź James - poprosił Remus. Po chwili znowu mogłam normalnie oddychać. Chwyciłam pierwszą lepszą poduszkę i rzuciłam w chłopaka.
- To za karę - fuknęłam. Okularnik obrócił się gotowy rzucić poduszką ale szybko schowałam się za Remusem mocno wtulając się w jego plecy.
- Ratunku - szepnęłam. - on mnie zje.
- Nie wydaję mi się - odszepnął.- najwyżej połknie w całości.
Oburzona odkleiła się od chłopaka.
- I ty Brutusie przeciwko mnie? - wycelowałam w niego palec.
- Zadarza się.
- Foch - sapnęłam, wstałam i położyłam się u Syriusza. - nie gadam z Tobą.
Czytelnik pokręciło tylko głową i sięgnął po książkę.
Zmroziłam wzrokiem śmiejących się przyjaciół.
- No i z czego się śmiejecie?

Bianca Black i HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz