1 Rozdział. - A niby z jakiej racji mam Ci zaufać?

10.2K 188 116
                                    

- Jeszcze nigdy nie widziałem tak beznadziejnej dziewczyny, nawet nie umiesz mi pomóc w pracy domowej! Ty w ogóle coś umiesz? Czy tylko chodzić bo sklepach i wypierdalać pieniądze na kosmetyki w pierwszych lepszych sklepach? I tak jesteś brzydka. - powiedział głośno zwracając uwagi wszystkich na korytarzu.

- Jak chcesz coś mieć zrobione dobrze, to lepiej zrób to sam. Z resztą nie jestem perfekcyjna, skąd miałam wiedzieć, że to będzie źle? A po za tym to moja sprawa na co wydaje pieniądze. Jednym słowem Chuj Cię to interesuje. I przypomnę ci że to była praca w parach. A ty kompletnie nic nie zrobiłeś. I jeszcze śmiesz mieć czelność tak się do mnie wyrażać? - wykrzyczałam w jego stronę a następnie podeszłam do niego i szybko odcisnęłam dłoń na jego policzku.

Nagle na korytarzu zrobiła się kompletna cisza. Każdy patrzył w naszą stronę. Czułam wzrok ludzi na sobie. Stałam przed nim oddalona o kilka kroków od niego.

- Suka. - powiedział w moją stronę.

- Dziwkarz. - syknęłam do niego. - Jeb się ciulu. - po tych słowach każde z nas, dosłownie jak w filmach poszło w inną stronę. Ja wyszłam ze szkoły przednimi drzwiami.

W drodze do domu gadałam do siebie i myślałam. Czemu mnie musiał spotkać tak okrutny los? Czy ten chłopak musi być aż tak arogancki i zarozumiały? A na dodatek mieszka naprzeciwko mnie, wiec gdy tylko nie zasłoni okna mogę go zobaczyć. Na samą myśl, że mogę go nie chcący zobaczyć chce mi się rzygać. To zwykły, wkurwiający, samolubny cymbał. Nienawidzę go. I nigdy nie przestanę go nienawidzić.

Nasza wspaniała relacja zaczęła się od  samego, naszego początku życia i funkcjonowania. W przedszkolu na czwarte urodziny dostałam śliczną lalkę. Dbałam o nią jak o żadną. Dwa blond warkocze, różowa sukienka, a do tego piękne różowe buciki. Lalka jak marzenie każdej dziewczynki. Oczywiście nasi rodzice są tak wspaniali i wpadli na pomysł bym razem z Alex'em chodziła do jednej grupy w przedszkolu. Rozumiem co wtedy mieli na myśli. Skoro oni się przyjaźnili to my też możemy. Grupa nazywała się motylki. Lubiłam tak chodzić, ale od momentu w którym Alex wziął i uciął lalce włosy nożyczkami i wyrzucił do kosza na śmieci znienawidziłem go. Byłam tak wściekła jak nigdy. Od zawsze lubiłam wydawac sprawiedliwość, postanowiłam się na nim zemścić. Na obiedzie, idąc obok niego z szklanką kompotu w ręce " nie chcący " potykając się, wylałam cały truskawkowy kompot na jego całą osobę. Nasi rodzice po tym całym zdarzeniu, przychodzili do dyrekcji placówki, a następnie dostawali upomnienia za nasze wybryki. Moim zdaniem Alex'owi się wtedy należało. Zasłużył sobie na to i tyle. I właśnie wtedy zaczęły się nasze wojny oraz wzajemna nienawiść. W końcu jak to mówią, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Od przedszkola, do podstawówki po gimnazjum a teraz nawet w liceum. Nie raz nasi rodzice musieli przyjeżdżać do placówek w których uczęszczaliśmy. Może jakbym chodziła z nim tylko do szkoły, to nie było by tak źle, ale najgorsze jest to, że mieszkamy na przeciwko siebie, chodzimy do tej samej klasy, a na dodatek nasi rodzice się przyjaźnią. Zawsze wyjeżdżamy na wspólne wakacje, jemy wspólne obiady co niedzielę, jeśli nam się to oczywiście udaje, bo nie zawsze to robimy z czego się cholernie cieszę. Wspólnie wychodzimy do kina, bo nasi rodzice w duchu myślą, że pewnego dnia się choć trochę polubimy,

Polubie go pewnego roku, trzydziestego szóstego dnia o godzinie dwudziestej piątej piętnaście.

Gdzie nie wyjdę muszę oglądać tą zarozumiałą mordę. Dzisiaj chyba dostał za swoje, choć sumie to było nic wielkiego, bo potrafię lepsze rzeczy. Bardzo miło było mi oglądać jak niektóre osoby na korytarzu po cichu śmieją się z niego, bo należało mu się. Idiota jeszcze mnie po pamięta.

Wchodząc do domu zastałam tatę siedzącego przed telewizorem i palącego papierosy. Pokręciłam głową i przypomniałam mu, że jeśli musi palić, to niech robi to na dworze, a nie w domu zatruwa mnie tym syfem. Usiadłam obok niego i przeprosiłam za dzisiejszy poranek, w którym musiał w kapciach i piżamie zawozić mnie do szkoły, bo była ogromna ulewa.

 BAD PAST  / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz