#9

2.8K 220 8
                                    

Gdy doczytałam fragment o śmierci, a dokładnie słowo 'umarłam'... Dosłownie się przeraziłam. Zatrzymałam się na chwilę, przyłożyłam zaciśniętą dłoń do ust i spuściłam powieki. Tak bardzo się wystraszyłam, że Kate to zrobiła... że ten pamiętnik był tak naprawdę jej testamentem...

Nadzieję dały mi kolejne jej słowa, a potem ta nadzieja gdzieś zniknęła. Jej gniew, rozpacz, niemoc... Jest wrakiem człowieka. Nie mam pojęcia jak ona jest w stanie jeszcze funkcjonować. Nosi ogromne brzemię, wymaga od siebie tak wiele, żyje w ciągłym strachu, a mimo wszystko zdołała mnie przeprosić między wierszami za drobne powtórzenia...

Odłożyłam jej pamiętnik na bok i siedziałam załamana przy swojej toaletce. Delikatne światło bijące od lampki nocnej zbudziło mojego narzeczonego. Robert wstał zmęczony i od tyłu położył na moich barkach swoje silne dłonie.

— Jane... Chodź już spać, nie możesz cały czas o niej myśleć.

Narzeczony nie wiedział nic o Kate. Jedynie tyle, że miałam taką pacjentkę o takim imieniu. Przez tajemnice zawodową nie mogłam mu niczego zdradzić. Jest dla mnie bardzo ważną osobą w życiu, ale nie mogłam mu mówić o wszystkim. Na szczęście on nie pytał. Jedyne, co robił, aby mi pomóc to ściągał mnie na ziemię. A raczej moje myśli, które bezustannie krążyły wokół Kate.

Wzięłam głęboki wdech i zamknęła ponownie oczy, a potem poczułam jak dłonie Roberta odchyliły delikatnie moją głowę w tył, a jego czułe usta złożyły pocałunek na moim czole.

Odprężyłam się nieco. Posłałem mu skromny uśmiech i wstałam z krzesła, aby jedynie złączyć swoje usta z jego. Objął mnie swoimi silnymi ramionami, a jego dłonie znalazły się na moich biodrach.

Mimo tych wszystkich czułości i gestów wciąż myślałam o pamiętniku dziewczyny... Zrozumiałam, że dopiero jutro będę mogła przeczytać kolejny wpis. Więcej czasu na analizę poprzednich, ale też ogromną ciekawość zajrzenia do kolejnych... Zostało tam jeszcze kilkanaście kartek. Kilkanaście kartek równało się z wieloma dniami i nocami. Ciągłe przemyślenia i kalkulację. Szukanie pozytywów w tak trudnych tematach. Jak mogę pomóc tej młodej kobiecie? W jaki sposób...?

Położyłam dłonie na klatce piersiowej ukochanego i złożyłam ostatni pocałunek na jego wargach zanim poszłam spać. Oboje położyliśmy się na łóżku. Po kilku chwilach usłyszałam jak Robert zaczął cicho chrapać, a ja wtulona w białą poduszkę patrzyłam w stronę okna, przez które wpadało jasne światło książęca.

Dzisiejszej nocy z pewnością szybko nie zasnę...

Jak zostałam samobójczyniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz