#11

2.7K 241 5
                                    

Wyszłam na świeże powietrze z pamiętnikiem Kate. Moje obawy rosły z każdym dniem. Myślałam tylko o niej, a także o Hope, która byłaby w stanie zmienić zagubioną, młodą kobietę. Lecz... Być może robię sobie zbyt duże nadzieje? Jej słowa są tak pewnie napisane, są pełne bólu i dramatyzmu, którego dziewczyna nie udaje... W jej życiu tak wiele się wydarzyło, ale wszystko da się naprawić, jeśli tylko ktoś tego chce. Kate wielokrotnie powtarzała, że nie chce się zmienić, woli pogrążać się w bólu i cierpieć.

Poszłam do pobliskiej kawiarni. Jednej z moich ulubionych w mieście, kiedyś nawet ją poleciłam Kate. Dziewczyna była bardzo mnie ciekawa, niejednokrotnie pytała o moje życie, ale nie robiła tego nachalnie, wręcz przeciwnie, pytała o takie sprawy z taktem i wyczuciem.

Zamówiłam Caffè latte - jeden z moich ulubionych napojów. Rozsiadłam się wygodnie i już miałam wyjąć pamiętnik, gdy nagle ktoś usiadł tuż obok mnie.

— Witaj Jane — powiedział męski głos.

Spojrzałam w kierunku osoby, która przysiadła się do mojego stolika. Nie byłam zadowolona, gdy zobaczyłam obok siebie mojego byłego chłopaka Patricka.

— Co ty tutaj robisz? — zapytałam.

— Zauważyłem jak wchodzisz do kawiarni — wyjaśnił. — Dawno się nie widzieliśmy.

— I powinno tak zostać — potraktowałam go chłodno.

— Jane... — próbował wziąć moje dłonie w swój uścisk. — Jeszcze wszystko może się między nami zmienić.

— Nie sądzę.

Mężczyzna złapał jedną z moich dłoni, a ja próbowałam się uwolnić od niego. Na całe szczęście zobaczył nas kelner, który niósł kawę do mojego stolika.

— Czy wszystko w porządku? — zapytał patrząc z niesmakiem na Patricka.

— Jasne, że tak — odezwał się mój były.

— Nie — powiedziałam zaraz po nim.

Kelner nie zostawił mnie w potrzebie. Spokojnie kazał mu opuścić lokal i postraszył go wezwaniem policji. Patricka dobrze znano na komisariacie, więc wolał się nie narażać. Poprawił swój płaszcz i niechętnie kierował się do wyjścia.

— Jeszcze się spotkamy — odparł, co spowodowało, że do moich oczu napłynęły łzy.

Oparłam łokieć na krześle i złapałam się za głowę. Próbowałam się uspokoić.

— Mogę pani jeszcze jakoś pomóc? — dopytał kelner, który uwolnił mnie od byłego faceta.

Spojrzałam na niego swoimi świecącymi od łez oczami i lekko się uśmiechnęłam.

— Nie, dziękuję za to, że go pan usunął z lokalu — odparłam.

— Nie ma problemu.

Kelner wrócił do swoich obowiązków i ja także do swoich. Sprawa Kate była dla mnie wszystkim w tym momencie.

Otworzyłam pamiętnik na zaznaczonej stronie karteczką samoprzylepną w kolorze zielonym. Zaczęłam czytać kolejny wpis dziewczyny.




Czuję się naprawdę lepiej. Wiele czasu spędzam z Hope, która z każdym dniem coraz więcej dla mnie znaczyła. Zaczęłam rozumieć, że w końcu i mnie dopadło to uczucie, które momentami myślałam, że nie istnieje. Miłość... Tak to na pewno musi być miłość. Mam jej wszystkie objawy.

Jednak, gdy nadchodzą chwilę, w których muszę pożegnać się z dziewczyną znów do mojej głowy przychodzą różne myśli.

Zostawię ją. Odejdę. Umrę. Ona się o tym dowie, gdy wszystko się wydarzy. Nie dam jej szansy, aby zadała mi pytanie. Dlaczego? Dlaczego to robię? Gdybym jej o tym powiedziała to na pewno zniszczyłabym więź, która nas połączyła.

Lisa - dziewczyna, w której zauroczyłam się po raz pierwszy, może Pani ją pamięta? Pisałam na początku pamiętnika o niej, a także rozmawiałyśmy o niej na sesjach. W każdym bądź razie... Lisa nie rozumiała mojego bólu, a także nie miała sił, aby mi pomóc. Nie poruszyłyśmy już więcej tego tematu. Nie chciałam, aby nosiła na swych barkach tak wielkiego brzemia. Moja wychowawczyni też wiedziała o moich planach. Zaufałam jej do takiego stopnia, że wyznałam jej prawdę. Ona chce mi pomóc na siłę. Też nie zrozumiała mojego wyboru. I jeszcze Pani... Pani też nie rozumie... Walczy Pani. Po co? Dlaczego? Przecież życie nie jest dla mnie ważne... Czemu nikt mi nie wierzy? Racja... Często kłamałam w przeszłości, robię to też teraz, jak każdy człowiek kłamię, ja też mam do tego prawo!

Chcę uchronić przed tym Hope. Pewnie, gdy dowie się o mojej śmierci to... Będzie na mnie zła, ale wtedy niech Pani pokaże jej te wpisy. Da jej ten pamiętnik! Niech wie czemu!

Moje wargi zadrżały w tym momencie... Ah! Cholerne łzy! Niech Pani jej to pokaże...

Hope... To do Ciebie kieruje teraz swoje słowa. Ja... Przepraszam, ale nie byłam w stanie przestać cię lubić. Potem zwykłe zauroczenie przemieniło się w miłość. Zakochałam się. Dziękuję Ci za to. Odejdę wiedząc, czym tak naprawdę jest to uczucie. Teraz wiem. I proszę Cię nie obwiniaj się za nic. Decyzję tę podjęłam już kilka lat temu, zanim Cię jeszcze poznałam. Dziękuję... Tak bardzo jestem Ci wdzięczna.

Wie Pani gdzie chodzę do szkoły, a więc wystarczy, że wręcz Pani ten pamiętnik odpowiedniej osobie. Hope Holland klasa druga. Na pewno ją Pani rozpozna. Wspominałam, że wygląda jak chłopak.

Dzięki niej umrę szczęśliwe. Pewnie się Pani zastanawia, o co mi chodzi? Przecież śmierć kojarzona jest z czymś tragicznym, smutkiem, ale ja w chwili śmierci chce się uśmiechać. Myśleć tylko o tych dobrych chwilach, które przemijają...

O czym chce jeszcze wspomnieć. No tak. Hope ma dziś urodziny. Kupiłam jej dwie pary śmiesznych, długich skarpet, a do tego taśmę. Dodałam też coś od siebie, ale to będzie moim sekretem.

Pozwoli mi Pani na to?

Jak zostałam samobójczyniąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz