Trzecia część opowiadania "Chwyć Mnie Za Rękę" i "Zagrajmy Jak Dawniej". Czy Kageyama i Hinata dadzą radę w świecie dorosłych i ich miłość przetrwa mimo przeszkód? I czy ktoś może zdjąć te naleśniki z sufitu?!
Koniec końców nie sprzedaliśmy domu i pogodziłem się z tym, że jestem w ciąży. Kageyama tak jakby też. Ale nie wiedzieć dlaczego, cały czas chce za mnie wszystko robić. Raz kiedy chciałem iść na dół coś zjeść, zaproponował mi, że zniesie mnie tam. Oczywiście odmówiłem. On zbyt bardzo przesadza.
A co do brzucha... Okazało się, że rośnie...
Z zawstydzeniem chodzę po domu i staram się czymkolwiek zasłaniać swój stan. Nawet jeśli Tobio mówi, że nie powinienem tego robić, ja swoje wiem. Publicznie to ja nawet do ogrodu nie wychodzę. Bo kto wie, może jakaś druga Yui szmata kryje się za krzakami?
Tobio rozwija karierę. Jest w tym dobry. Zazdroszczę mu, że spełnia marzenia. Ja niestety tego nie dokonałem. Ale on cały czas mówi, że robi to również za mnie. Chciałbym mu wierzyć, ale... to boli. Dowiedziałem się również, że Kakutchi-san znalazł sobie miłość życia. Co prawda pochodzi ona z Niemiec, ale sądzę, że jakoś się dogadają.
Tsukishima i Yamaguchi są razem. Teraz tak na 100, a nawet 100000000%. Jestem pewny, że Tadashi jest teraz naprawdę szczęśliwy.
A, właśnie! Tobio i ja się zaręczyliśmy! Tak naprawdę! Kupił pierścionki i teraz nosimy je, jako znak naszego małżeństwa (choć czarnowłosy wciąż upiera się, żeby załatwić to urzędowo). I w ogóle mnie nie słucha, kiedy mówię mu, że pójście do urzędu miasta i zmuszenie siłą do zawarcia naszego małżeństwa nic nie da!
A Rosół okazał się być suczką... Kageyama nie sprawdził tego wcześniej i przez to wprowadził w błąd i mnie.
Życie się układa, a ja jakoś spokojnie sobie będę...
Zesztywniałem. Nie wiedziałem o co chodzi. Czułem dziwne mrowienie w brzuchu. Może byłem głodny? A może nie? Kageyama jest obok i ogląda telewizję. Naprawdę nie mogę się ruszać. Brzuch... boli...
-Kageyama...! Zaczęło się...! Kod czerwony, czerwony...!
-CZERWONY?! TERAZ?!
-Karetkę...!
X X X
Kageyama
Czekałem.
Byłem niespokojny.
Bałem się.
Miłość mojego życia za tymi drzwiami musiała cierpieć, a ten cholerny doktor nie chciał mnie wpuścić.
Przyjaciele mnie wspierali.
Sugawara-san.
Daichi-san.
Yamaguchi.
Kakutchi-san.
Nishinoya-San z Asahim-Sanem przez telefon.
Nawet ten dupek Tsukishima.
Bałem się.
Czekałem.
Byłem niespokojny.
Aż w końcu wyszła pielęgniarka. Wpuściła mnie do środka.
Moje słońce leżało na łóżku i trzymało w rękach moje drugie, malutkie słoneczko.
-Wygląda zupełnie jak ty... Haha...-powiedział zmęczony.
-Jasne, że jak ja. A co myślałeś?
Szukanie się skończyło.
Obaj znaleźliśmy nasze słońca.
-Chłopiec. Jak go nazwiemy?
Wahał się, myślał, rezygnował i znów myślał.
-Haruto...
-Haruto Kageyama. Ładnie.
-ŁAAAAA!
A no tak... dzieci nie mają przycisku WYŁĄCZ.
X X X (ze 3 lata później czy coś)
Shouyou
Oglądaliśmy razem mecz. Patrzyliśmy jak reprezentacja Japonii pokonuje Amerykę. Ta gra była niesamowita. Bardzo. Uśmiechałem się. Nawet jeśli to tylko powtórka, kibicowałem naszym. Był tam genialny rozgrywający.
-To tata, plawda?-mała rączka wskazała na ekran, gdzie akurat był pokazany rozgrywający.
-Tak. To tata.
-A kiedy tata wlóci? Mama tes za nim teskni...
-Niedługo, kochanie. Ale pamiętaj, tata nas kocha.
-Nawet jesli jest daleko?
-Nawet jeśli jest daleko.-po usłyszeniu tej odpowiedzi usłyszałem zamykanie się drzwi, a mały od razu pobiegł w tamtą stronę.
-Tata!-Haruto kochał ojca. Był dla niego wzorem. Ojciec też go kochał.-Oglondalismy mec taty!
-Cieszę się. Leć teraz do pokoju, a tata i mama zaraz do ciebie przyjdą.
-Okej!-małe stópki pobiegły na schody i zniknęły na górze.
Słyszałem kroki. Zbliżały się do mnie coraz bardziej. Bliżej. Bliżej. Aż w końcu ucichły.
-Wcześniej wróciłeś.-powiedziałem, wstając z podłogi.
-Nie chciałem przegapić tego dnia.
-Ha haha. Myślałem, że zapomniałeś.
-Nigdy.
Dzień naszego pierwszego spotkania.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
________________________________
Także... no... tak. To już koniec.
Przykro mi, że znów muszę to kończyć. Naprawdę. Ale będzie więcej opowiadań. Obiecuję! *płacze* NIE MOGĘ PRZESTAĆ PŁAKAĆ. TE WSZYSTKIE EMOCJE Z TYCH KSIĄŻEK. TO JEST ZBYT...