Stałam jak wryta, co on tu do jasnej anielki robi, przecież był w Californi. Chris się na nas dziwnie spojrzał.
- To... To wy się znacie?- zapytał ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy. Przez chwile na niego popatrzyłam po czym znów spojrzałam na chłopaka, z którym znam się praktycznie od piaskownicy, bardzo się zmienił jego zazwyczaj krótkie czarne jak smoła włosy były teraz dłuższe, na głowie miał czerwoną czapkę, a ubrany był w ciemnych kolorach, dzinsowa kurtka, czarna bluzka oraz czarne rurki z dziurami w kolanach, nie powiem wyprzystojniał.
- Ta... Ja i Dominic znamy się już dość długo, aż za długo.- nie ukrywam, ale mam do niego wielką odrazę, długa historia.
- Hej Zoe, długo się nie widzieliśmy, co nie? - to dziwne, bardzo dziwne, takie podejrzane. Byłam strasznie zdziwiona, gdzie ten arogancki zadufany w sobie dupek, który zawsze mówił do mnie " Psouły" nie wiem skąd on to wziął, ale wiedział że mnie to strasznie denerwowało.- Co masz taką dziwną minę? Chodź się przywitać, a nie cały czas stoisz, Psoły. - zaśmiał się lekko. Wrr mówiłam jak bardzo go nienawidzę? Nie? To teraz mówię, NIENAWIDZĘ GO.
- Ohh, już pędzę Dajminicku. - powiedziałam z lekkim sarkazmem oraz rozbawionym, a zarazem zwycięskim wzrokiem. Wydał usta i się chyba obraził, jak za starych czasów, nie wytrzymałam i pomimo iż go nienawidzę to jednak trochę tęskniłam za tymi naszymi kłótniami oraz przepychankami. Podbiegłam i go przytuliłam. - Tęskniłem Zoe.- wyszeptał mi to w ucho. -Ja też trochę tęskniłam, Dajminicu.- zachichotałam, nagle poczułam, że nie mam gruntu. - O ty mała, tym razem przesadziłaś.- podniósł mnie i przerzucił sobie mnie przez bark, tak jakbym była jakimś tam workiem z ziemniakami. Zaczęłam krzyczeć, wierzgać oraz go bić po plecach. Zaczął iść w nieznanym mi kierunku.
Nagle przypomniało mi się, że są tu chłopaki oraz Tris. brawo mojej spostrzegawczości~ pomyślałam, zaczęłam krzyczeć i prosić ich o pomoc, a jedyne co zrobili to życzyli mi powodzenia, dzięki kurde na pewno mi się przydadzą, zapamiętam to sobie tylko mnie o coś poproście. Nagle się zatrzymaliśmy, a ja słyszałam szum wody. o nie, błagam nie, on tylko sobie żartuje, prawda?~ nagle czuje coś zimnego rozchodzącego się po całym moim ciele, no zabije tego skurczysyna. Wyłoniłam się z nad tafli wody cała mokra i przemarznięta.
- Dominic Tick zabije cię! - zaczęłam się wydzierać oraz wychodzić z wody. Wszyscy oczywiście w wielki śmiech i zamiast pomóc swojej koleżance, która zaraz może się przezię... i jak na zawołanie kichnęłam i smarkałam, pięknie.
- Trzymaj.- jedyny mądry Brian dał mi ręcznik oraz zaprowadził na nasz podobóz, za co byłam mu wdzięczna.
||||||||||
Hej Miśki, wracam z nowym rozdziałem ^^
Bardzo mnie zaskoczyliście bo już ponad 2,3 tyś wyświetleń oraz 170 gwiazdek, nawet nie wiecie jak się ciesze, że wogóle ktokolwiek to czyta, jestem wam meeeeegaaaa wdzięczna <3
Rozdziały będą pojawiać się sporadycznie, przez szkołe gdzie już jest zapierdziel -.-
także do potem miłego dnia/nocy bayko <3 ^^
CZYTASZ
Opiekunka
Teen FictionZoe to miła i sympatyczna 16 latka, która jest z ubogiej rodziny, żeby wesprzeć rodziców postanowiła trochę zarobić. Postanowiła być opiekunką do dzieci. Natrafiła na bogatą rodzinę Reed'ów, od tego życie nastolatki odwróciło się do góry nogam...