▪️ Rozdział X▪️

614 57 8
                                    

▪️◼️▪️

Wszystko było tylko kwestią czasu, żeby Midori zebrała się w sobie i mogła poukładać sobie w głowie formułki, które wypowie do Oikawy, jak i Iwaizumiego. Chociaż, co do tego drugiego nadal nie była pewna i wolała poczekać oraz usłyszeć co powie jej przyjaciel. Miała już dość jakieś głupiej zabawy, mogła po prostu iść i powiedzieć Hajime co czuje, ale wolała utrudnić sobie życie i codziennie przeklinać swoje dziecinne zachowanie w stosunku do tej sytuacji. Mimo wszystko dopiero teraz rozumiała osoby, które mają problem z wyznawaniem swoich uczuć komuś, kogo lubią.

Postanowiła, że przez cały dzień nie będzie poruszała tego tematu z Oikawą, a potem spróbuje złapać go przed pójściem na trening. Przez nadmiar stresu nie umiała skupić się na lekcjach, licząc tylko sekundy do dzwonka, choć nawet i w tym się myliła. Zdarzyło jej się nawet nakrzyczeć na biednego pierwszoklasistę, który przypadkiem wpadł na nią wchodząc po schodach. Nara cały dzień przy niej czuwała, pokazując zdjęcia słodkich psów albo zdzieląc ją w głowie, kiedy było trzeba. Kimura cieszyła się, że nie jest w tym wszystkim sama, bo mimo trudności w pomocy ze strony Nary, była ona dla niej ogromnym oparciem.

Podczas ostatniej lekcji blondynka nerwowo przygryzała długopis, wyostrzając wszystkie zmysły, przez co działał na nią każdy bodziec z otoczenia. Spojrzała w stronę Oikawy, który leniwie opierał policzek na dłoni i wpatrywał się ze znudzeniem w tablicę. W pewnym momencie mrugnął, odwracając głowę w stronę Kimury, która lekko zakłopotana jego przeczuciem, uśmiechnęła się niezręcznie. Chłopak również odpowiedział jej uśmiechem, jednak jego był oczywiście bardziej profesjonalny i perfekcyjny. Sama zastanawiała się czy cokolwiek podejrzewa- po jej dziwnym zachowaniu mógł dojść do pewnych konkluzji, ale widocznie uznał je za nieważne...lub po prostu woli trzymać się z daleka. Na jego miejscu też by wolała znajdować się w bezpiecznej odległości.

Wstrzymała oddech, gdy rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący koniec lekcji. Wszyscy uczniowie zaczęli się powoli zbierać, a Kimura westchnęła tylko i niesprawnie spakowała się, rozglądając dookoła. O mało nie potknięła się o nóżkę krzesła, kiedy nie zauważyła w pobliżu Oikawy. Szybko wzięła swoje rzeczy i wyszła czym prędzej z klasy, żeby dogonić swojego przyjaciela. Nawet nie wiedziała jak ma zacząć tą rozmowę i zdała sobie z tego sprawę dopiero teraz, gdy przemierzała szkolne korytarze w pośpiechu. W pewnym momencie wydało jej się to niedorzeczne, skoro jest teraz w stanie o tym rozmawiać, mogłaby od razu, z miejsca iść do Hajime. Jednak...bała się, okropnie się bała i kiedy tylko o tym myślała to jej nogi robiły się jak z waty, a serce momentalnie przyspieszało bicia. Pokręciła głową. Teraz idzie porozmawiać z Oikawą, nie Iwaizumim.

Wyszła ze szkoły, uprzednio zmieniając buty i szybko skręciła w stronę sali gimnastycznej. Ale kiedy już w duchu się uśmiechnęła, widząc brązowe włosy Tōru oraz słysząc jego głos, wyłoniła się druga postać, której posture od razu rozpoznała. Zatrzymała się powol, nie chcąc, żeby ją zauważyli. To już jest ponad jej siły, nie mogła uwierzyć, że akurat kiedy zebrała się w sobie, wszystko musiało pójść na marne. Westchnęła. Wpatrywała się tępo w dwie oddalające się sylwetki, stojąc tam zupełnie bez sensu, kiedy Oikawa i Iwaizumi powoli tracili jej się z oczu.

-To niedorzeczne...- mruknęła.

Pod wpływem impulsu ruszyła przed siebie, a jej serce biło szybciej niż kiedykolwiek. Wypuściła powietrze, uspokajając się, bo w końcu ludzie znajdują się w gorszych sytuacjach niż jej obecna, prawda?

-Iwa-chan, Oikawa-chan!

Miała nadzieję, że powiedziała na tyle głośno, aby ją usłyszeli, bo ciężko było jej złapać oddech po krótko dystansowym sprincie. Na jej szczęście, zaprzestali rozmowy i obydwoje odwrócili się w jej stronę z nieskrywanym zdziwieniem. W sumie to ją sparaliżowało...co miała powiedzieć? Zupełnie tego nie przemyślała, a teraz stała przed tą dwójką, patrząc na nich otępiale.

-Coś się stało, Kim-chan?- zapytał Oikawa, mrugając kilkukrotnie.

-Co tutaj robisz?

Midori przeniosła swój wzrok z podłoża na Iwaizumiego, który patrzył na nią przenikliwie z uniesioną brwią. Aż sama zdziwiła się chłodem, jaki emanował z jego pytania, a nawet postury i spojrzenia. Chciała zapaść się pod ziemię, zniknąć. Sama nie wiedziała dlaczego, ale czuła się źle...

-No, no...może w końcu normalnie porozmawiacie.- Tōru przerwał ciężką ciszę, która panowała między dwójką jego przyjaciół.

Hajime i Kimura spojrzeli na chłopaka, nie ukrywając jego nagłego 'wybuchu'. Mimo, że brzmiał zupełnie spokojnie, to łatwo było dostrzec małą, pulsują żyłkę po lewej stronie jego czoła.

-Ej, o czym ty gadasz, Oikawa?- Iwaizumi spojrzał na niego z góry.

-Przestańcie już, bo ja też na tym cierpię.- westchnął teatralnie -Zachowujecie się gorzej niż dzieci, a ja już nie jestem w stanie dalej udawać, że nic nie widzę.

Midori była pod wrażeniem. Oczywiście, że była pewna, że on coś podejrzewa, ale żeby wiedział o całej sytuacji? To już lekka przesada...

-Masz rację...- Kimura spuściła wzrok -Od kiedy wiesz?

-To nie jest ważne.- odpowiedział szybko i odwrócił się, odchodząc - Teraz was zostawię i pójdę na trening,  na który nie byłeś w stanie dotrzeć przez chorobę Iwa-chan.

I rzeczywiście najprościej w świecie sobie poszedł, zostawiając ich samych. Midori nie wiedziała co ma powiedzieć, zacząć ot tak, prosto z mostu? Czy może wymyślić na szybko jakiś ckliwy wstęp? Hajime nie był lepszy, patrzył zirytowany za Oikawą, jednocześnie chciał podziękować mu za taką konfrontacje, bo miał naprawdę wiele do powiedzenia. Westchnął i spojrzał na Kimure, która kurczowo ściskała ręce w pięści.

-Przejdziemy się?

Ledwo to wymamrotała, ale znalazła odwagę, aby spojrzeć mu w oczy. Iwaizumi skinął tylko głową i razem ruszyli w stronę wyjścia ze szkoły.

Założyła ręce na piersi, aby nie trzęsły się jak galaretki w towarzystwie bruneta. Cały czas patrzyła w dół, zastanawiając się od czego ma zacząć, przecież nie zrobiła nic złego, więc nie musiała się tłumaczyć, nie wiedziała też jak ma ubrać w słowa to co chciała mu powiedzieć już od bardzo dawna. Kimura spojrzała ukradkiem na chłopaka, który z rękami w kieszeni, utkwił swój wzrok przed sobą, zastanawiając się pewnie nad tym samym. Zamknęła na chwilę oczy, wzdychając lekko.

-Nie do końca wiem jak mam zacząć, ale myślę, że obydwoje mamy coś sobie do powiedzenia.- wyjaśniła, już nieco pewniej.

W końcu Hajime odwrócił swoją lekko zarumienioną twarz w stronę Kimury i najzwyczajniej w świecie się uśmiechnął.

-Lubię cię, Midori.

▪️◼️▪️

Lubię Zapach Książek ||Iwaizumi Hajime||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz