▪️ Rozdział IV▪️

879 70 15
                                    

▪️◼️▪️

To wszystko stało się dwudniową rutyną. Iwaizumi dokładnie co dwa dni przychodził do Kimury do biblioteki, aby uczyć się na zbliżający test. Po wyjściu z czytelni chodzili na spacer, kawę, czy po prostu snuli się bez celu rozmawiając. Kolejną kwestią był Oikawa, który, mimo lekkiego poczucia samotności, kompletnie nie zwracał uwagi na to, co dzieje się pomiędzy dwójką jego przyjaciół oraz Nara, łażąca za blondynką krok w krok z miną nieosobistego zboczeńca. Midori nie rozumiała dlaczego, przecież Hajime to tylko jej przyjaciel...cóż, tak myślała do pewnego dnia, aż w końcu naprawdę zebrało ją na głębokie, szczegółowe przemyślenia.

◼️

-Midori...Hajime...Hajidori?

-Zamknij się!

Blondynka wyglądała jakby, dosłownie, kąpała się w gorącej wodzie- niemal cała jej twarz była czerwona. Doszło to już do tego stopnia, że musiała uciekać przez całą szkołę przed swoją przyjaciółką, która męczyła ją przy każdej lepszej okazji. Wyłączyła nawet telefon, żeby dziewczyna nie mogła się z nią w żaden sposób skontaktować. Nadal przystawała przy swoim zdaniu, a wmawianie jej czegoś co nie jest prawdą, nie jest żadnym rozwiązaniem. Takie zachowanie ze strony Michie jeszcze bardziej irytowało Kimure. Niestety ciemnowłosa czasami nie zauważała granicy, co Midori dobrze wiedziała.

Zbawieniem dla niej było kiedy Nara musiała zwolnić się z lekcji, ponieważ rozpoczęły się przygotowania do festiwalu. Posłała tylko przyjaciółce ostrzegawcze spojrzenie oraz, jak gdyby nigdy nic, wyszła. Blondynka przez resztę lekcji nie mogła się skupić na słowach nauczyciela. Denerwował ją również natarczywy wzrok Tōru, który czuła na sobie przez całą lekcję. Dlatego też, gdy zadzwonił dzwonek, chwyciła niedbale wszystkie rzeczy oraz wyszła pospiesznie z klasy, niemalże przewracając się na schodach. Szybkim krokiem kierowała się w stronę biblioteki gdzie, miała nadzieję, będzie miała święty spokój. Wszystko było w porządku- pomagała uczniom w szukaniu książek, wypełniała karty, zliczała książki wypożyczone w tym miesiącu. Zmusiła się nawet do rozmowy z sympatycznym chłopakiem o imieniu Shiro, który wydawał się być zainteresowany czytaniem tak samo jak Kimura.

Jednak skończyło się to, gdy drzwi do biblioteki otworzyły się, a przez nie przeszedł nie kto inny jak Iwaizumi. Midori czuła jakby jej żołądek zrobił porządnego fikołka, aczkolwiek nie zbierało jej się na wymioty, jednak nie dało się opisać tego odczucia jako przyjemne. Chłopak od razu spojrzał w jej stronę, na co, nie widzieć czemu, zareagowała odwracając się plecami do niego. Zacisnęła ręce w pięści, policzkując się mentalnie za to jakie głupoty wyrabia. Przecież nic się nie dzieje.

-Masz teraz czas?

Oczywiście, że go miała. Słysząc jego niski głos, skapitulowała oraz przeniosła swój wzrok na jego zielone tęczówki, uśmiechając się szeroko.

-Dla ciebie zawsze Iwa-chan.- odpowiedziała wesoło, wstając z obrotowego krzesła -Chociaż osobiście uważam, że ostatnio za bardzo się przemęczasz. Powinieneś odpocząć po treningu.- wyjaśniła, opierając się rękami o biurko, aby przybliżyć się do chłopaka. Nie chciała unosić głosu w czytelni, bo to przeszkadzałoby innym.

-Nie poszedłem na trening.- odpowiedział, jakby się tego wstydził. Jego postawa sugerowała, że nie chce kontynuować tematu i najzwyczajniej w świecie przeszedł na drugą stronę blatu oraz usiadł przy biurku, przy którym stała zdziwiona dziewczyna. Nie bardzo wiedziała jak ma się w takiej sytuacji zachować, dlatego z braku pomysłu usiadła koło przyjaciela, po czym położyła książkę od angielskiego na biurko.

Lubię Zapach Książek ||Iwaizumi Hajime||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz