▪️ Rozdział VIII▪️

683 58 14
                                    

▪️◼️▪️

Midori przez krótką chwilę zastanawiała się czy podjęła dobrą decyzję, ale kiedy jej wzrok spotkał się z tęczówkami Iwaizumiego, postanowiła, że nie ma sensu dłużej szukać głupich wymówek, które i tak nie przynosiły żadnych skutków. Z szybko bijącym sercem podeszła do chłopaka stającego niedaleko wyjścia z sali gimnastycznej. Miał na sobie dres, torbę przewieszoną przez ramię, a jego dłonie typowo znajdowały się w kieszeniach. Gdy Kimura podeszła bliżej, uśmiechnął się lekko, jakby nieśmiało i podrapał po tyle głowy. Sam do końca nie wiedział jak ma zacząć, bo jakby nie patrzeć realia nie były dobrym usprawiedliwieniem na jego zachowanie i to jak potraktował dziewczynę. A teraz stała przed nim, wbijając w niego wzrok swoich jasnych oczu, a blond włosy miarowo opadały jej na twarz. Westchnął, bo to było chyba jedyne, co mu pozostało.

-Przepraszam.- wypalił, spuszczając głowę w dół.

Kimura myślała, że się przesłyszała. Zamrugała kilka razy oczami, ściskając w piąstkę kawałek swojej spódniczki. Czekała aż doda coś jeszcze, jakieś wytłumaczenie, powód, cokolwiek. Ale jedyne co nastało to tylko cisza, zakłócona przez ich oddechy, które z sekundy na sekunde stawały się coraz cięższe. Patrzyła na niego cały czas, uważnie, ale z nadzieją. Chciała w końcu się do niego uśmiechnąć i zacząć normalną rozmowę, podczas wspólnego spaceru do domu.

Oczekiwała zbyt długo, więc po prostu odwróciła się i odeszła, obejmując rękami swoje ramiona. Iwaizumi zrobił krok w jej stronę, wyciągając dłoń, ale dziewczyna już dawno zniknęła za zakrętem budynku. Dłoń zacisnął w pięść, po czym przyłożył sobie ją do czoła, zamykając oczy. Zaczął przeklinać. Nie tylko w myślach, ale i kilka słów wypowiedział na głos, zostając w takiej pozycji przez dłuższą chwilę. Nawet nie wiedział dlaczego nie powiedział nic więcej oprócz głupiego "przepraszam".

◼️

Musiała w końcu spotkać się z Tōru. Pisał do niej codziennie, zagadywał nie tylko na przerwach, ale i lekcjach, zdarzało się, że dzwonił używając wymówki samotnego powrotu z treningu. Umówiła się z nim w jeden z weekendów, kiedy już prawie siłą próbował wyciągnąć ją z domu. Zdarzało się, że go unikała, bo w jego towarzystwie często kręcił się Hajime.

Przyszła w umówione miejsce z mało entuzjastycznym nastawieniem. Siadła na ławce, podgłaśniając muzykę w słuchawkach i zatraciła się we własnych myślach od Wielkiego Wybuchu, aż po odrodzenie w innym ciele. Puszczając kolejną piosenkę, rozejrzała się, zauważając w oddali sylwetkę Oikawy, który od razu entuzjastycznie do niej pomachał. Kiedy chłopak stanął  przed nią, Midori zwlokła się z ławki, chowając słuchawki do torebki oraz obdarowała go najlepszym uśmiechem, na jaki było ją stać.

-Kim-chan? W porządku?- zapytał od razu Tōru, patrząc na nią zmartwiony.

-Tak, czemu pytasz?- odpowiedziała szybko, spoglądając na niego -Chodźmy do sklepu.- dodała, ruszając w odpowiednią stronę.

Chłopak zamrugał kilka razy będąc na skraju szoku. Ocknął się chwilę po tym, wołając dziewczynę, aby na niego poczekała. Starał się utrzymać rozmowy, ale Kimura nie wyglądała jakby była w nastroju na głębszą dyskusję. Oczywiście rozmawiała z nim normalnie, od czasu do czasu nawet się uśmiechając, czy śmiejąc, jednak gołym okiem było widać, że coś ją trapi. Midori natomiast nie zauważyła w nim żadnej zmiany- nadal był chwilami irytujący oraz uroczo głupi, zachowując się jak małe dziecko. Doskonałym przykładem było to, że kiedy usiedli na ławce przed sklepem otwierając lody na patyku, chłopak spojrzał na jej, a potem na swojego, wydymając policzki, po czym zaczął się z nią kłócić, że jednak chciałby niebieskiego, a nie fioletowego. Kimura przystanęła na to dla świętego spokoju, śmiejąc się dźwięcznie i szczerze, kiedy zobaczyła szczęście wymalowane na jego twarzy.

Lubię Zapach Książek ||Iwaizumi Hajime||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz