▪️ Rozdział II▪️

1K 84 12
                                    

▪️◼️▪️

Chyba nigdy tak bardzo nie oczekiwała dzwonka. Nerwowo przygryzała końcówkę ołówka, a noga poruszała się szybko w górę i w dół. Jeszcze tylko kilka minut. Sama dokładnie nie wiedziała dlaczego tak bardzo zachwycała się, jakby nie patrzeć, zwyczajną rzeczą- spędzeniem czasu ze swoimi przyjaciółmi. Wciągnęła powietrze, w skupieniu śledząc jak wskazówka przesuwa się na upragnioną cyfrę. Wstała równo z dzwonkiem, pakując się szybko, po czym stanęła obok ławki Oikawy, czekając aż ten również się spakuję.

-Co się stało, Kim-chan?- zapytał zdziwiony chłopak, a blondynka złapała go za nadgarstek i wyszła szybko z klasy, ciągnąć za sobą przyjaciela -Kim-chaan! To boli! Poza tym, muszę iść na trening!- wykrzykiwał, jednak dla dziewczyny brzmiało to jak pospolite marudzenie.

-Właśnie tam idziemy!- odwróciła się w jego stronę oraz uśmiechnęła szeroko. Oikawa nie ukrywał zdziwienia, ale dał się posłusznie prowadzić. Z resztą i tak nie miał innego wyjścia.

◼️

Midori odprowadziła Tōru aż pod same drzwi. Chłopak był zdziwiony taką nagłą zmianą zachowania blondynki- może ma okres albo jakąś inną dziwną rzecz, której nie rozumie? Blondynka z uśmiechem odetchnęła oraz odwróciła się z zamiarem pójścia na salę gimnastyczną. Oczywiście, Kimura jak to Kimura, odwracając się, uderzyła klatką piersiową o kogoś innego.

-Przepraszam, niezdara ze mnie.- zaśmiała się cicho, czerwieniąc lekko. Szybko schyliła głowę, nawet nie patrząc na osobę, która stanowiła przeszkodę na jej drodze.

-To napewno.

Słysząc znajomy głos, wyprostowała się, a jej oczom ukazał się brunet o zielonych oczach, który z lekkim uśmiechem na twarzy, stał z rękami w kieszeniach. Sama nie wiedziała dlaczego tak bardzo ucieszył ją jego widok, lecz napewno wiedziała jedno- zaczerwieniła się jeszcze bardziej, czego kompletnie nie kontrolowała. Starając się jakoś wybrnąć z tej sytuacji, zaczęła nieudolnie składać losowe słowa w zdanie, które ani nie było spójne ani sensowne. Iwaizumi widząc to, pokręcił głową z politowaniem oraz położył dłoń na jej głowie, aby zaraz potem sprowadzić włosy Midori do małego nieładu.

-Spoko, że przyszłaś. Przynajmniej potem nie będę musiał się użerać z Oikawą sam.- powiedział, po czym wyminął ją, wchodząc do szatni. Blondynka zaczęła poprawiać swoje włosy, mamrocząc pod nosem wymyślne przekleństwa na chłopaka. Jednak mogła mu to wybaczyć. To, jak i wiele innych rzeczy. Wystarczyło tylko, żeby otworzył usta, dla dziewczyny ten głos był dojrzały oraz kojący. Tłumaczyła sobie- głos Iwaizumiego i uśmiech Oikawy- ale czy tak było? Westchnęła. To naprawdę dziwne, a kiedy schodziło na dziwne pytania, Midori wolała odpowiadać na nie w domu, na głos, w zamkniętym pokoju.

Łapiąc za rączkę torby, poszła w stronę sali, w której usiadła w drugim rzędzie zaraz przed barierką. Było to dobre miejsce, bo znajdowało się dalej od grupy śliniących się drugo i pierwszo klasistek. Czy one naprawdę nie mają co robić? Będą siedzieć tutaj do wieczora? Przecież w tym wieku powinno się żyć pełnią życia, a nie dzień w dzień latać do jednego i tego samego chłopaka, który i tak bardzo widocznie nie jest zainteresowany. Cóż, te słowa tak czy inaczej by nie pomogły.

Na szczęście po kilku minutach czekania, na salę weszła drużyna siatkarzy, w której znajdowało się kilku dobrych znajomych Kimury. Oczywiście od razu po przekroczeniu progu przez Wielkiego Króla, po sali rozległy się piskliwe krzyki. Tōru widocznie sam nie wiedział co ma zrobić, więc uśmiechał się tylko i machał speszony ręką.

Lubię Zapach Książek ||Iwaizumi Hajime||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz