XXVII."Musiałem interweniować"

1.2K 71 75
                                    

Oczami Jeff'a
     - Sto lat! - wykrzyknąłem razem z resztą i już chciałem zacząć śpiewać gdy spostrzegłem że coś jest nie tak. Lea leżała na wilczym grzbiecie słaba i patrzyła się na nas że łzami w oczach. Lecz to nie były łzy szczęścia.. -Cisza! - wykrzyczałem po czym szybko do niej podbiegłem i wziąłem na ręce. - Lea co ci jest? - zapytałem zaniepokojony. Dopiero teraz reszta zauważyła że coś jest nie tak.
     -Ja.. przewróciłam się na brzuch..- odpowiedziała podczas gdy kładłem ją na kanapę i się skuliła z bólu.
     Nagle Sendi się przy nas pojawił i zabrał ją do siebie. Chciałem iść za nim lecz zabronił nam wchodzić do pokoju. Czekałem zniecierpliwiony. Minął dłuższy czas gdy usłyszałem krzyki dziewczyny. Serce mnie zabolało że ona tak cierpi a ja nie mogę jej pomóc. Bardzo chciałem być przy niej w tej sytuacji. Kolejny krzyk. Wszyscy wpatrywali się z przerażeniem w drzwi. Chciałem wejść do środka lecz papa się zakluczył. Po chwili nastała niepokojąca cisza. Chodziłem w tą i spowrotem z nerwów. Nie mogłem tego znieść. W chwili gdy zastanawiałem się nad wyważeniem drzwi właśnie się otworzyły. Wyszedł przez nie Slenderman.
     - Musiałem szybko interweniować. Ten wypadek zagrażał życiu i dziecka i Lea'i - powiedział Sendi.
     Wpatrywałem się w niego niezrozumiale. Po krótkiej chwili się ocknąłem i wbiegłem do pomieszczenia. Na dużym metalowym stole leżała Lea. Wykończona, na pół przytomna. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Resztkami sił zacisnęła swoją dłoń na mojej i spojrzała się na mnie zmęczona. W momencie gdy się odwracałem by rozejrzeć się po pomieszczeniu pojawił się przy mnie Slenderman z inkubatorem który postawił przy ścianie i podłączył. Wolałem nie wnikać skąd go wziął. Wtedy ze stolika obok podniósł małe zawiniątko i wsadził je do urządzenia. Ulżyło mi. Czyli maleństwo też udało się uratować. Puściłem dłoń Lea'i i podszedłem do dziecka. Było jeszcze takie malutkie. Podobne do mamusi. Nawet z główki wyrastały mu białe włoski. 
     - Podobne do mamusi..- mruknąłem - podobne.. no właśnie.. to chłopiec czy dziewczynka?- spytałem odwracając się do slenda- bo chyba nie obojniaki raczej..
     - Dziewczynka - odrzekł spokojnie czyszcząc swoje narzędzia. - Lea urodziła córeczkę jednak jest wcześniakiem i najbliższe dni zadecydują czy przetrwa.
     -Jest jedną z nas. Silną i śliczną dziewczynką. Musi dać radę. Na pewno da. Nie ma innej możliwości - powiedziałem pewnym siebie głosem choć w głębi duszy sam się martwiłem.
     Wyszedłem z pokoju i spojrzałem z kamienną twarzą na wszystkich zgromadzonych którzy zniecierpliwieni chodzili w tą i spowrotem po pokoju. Wziąłem głęboki oddech i się w końcu odezwałem.
     - To dziewczynka - rozchmurzyłem się trochę - najbliższe dni pokażą co będzie z nią, ale patrząc na to że to dziecko Lea'i to musi być dobrze - nie wiem czy to mówiąc miało pocieszyć bardziej mnie czy resztę, ale działało - Ale Lea musi odpoczywać więc nici z imprezy.
    - Najważniejsze że jest wszystko dobrze - odezwał się gdzieś z tyłu Jack. - Chodź Maksiu. Odprowadzę cię. Innym razem odwiedzimy Lea'e.
     Wszyscy się z tym zgodzili bez żadnych problemów. Po dłuższym czasie w domu był spokój, prawie nikogo nie było widać. Ja siedziałem przy Lea'i która została przeniesiona do naszego pokoju i spała zmęczona na łóżku. Była taka blada, ale i tak już lepiej wyglądała niż kilka godzin wcześniej gdy rodziła.
    
Oczami Lea'i
     Wszystko mnie bolało. Nie do końca rozumiałam na początku co się dzieje. Papa zabrał mnie do siebie. Coś do mnie mówił lecz przez ból nie dokońca rozumiałam co. Nagle poczułam gwałtowny, ostry ból przez co krzyknęłam. Wiedziałam już że się zaczęło. Widziałam jak papa chodzi nerwowy i złapał za skalpel. Przeraziłam się lecz Slenderman to widząc zapewnił mnie że tak będzie lepiej i że musi to zrobić. Kiwnęłam głowę na zgodę. Czułam jak ostrze wędruje po moim podbrzuszu. Spojrzałam w tamtą stronę lecz po tym jak ujrzałam dużą ilość krwi która wydobywała się z mojego ciała jakoś zrobiło mi się słabo. Nigdy nie przerażał mnie widok krwi jednak tym razem cały świat się od tego zakręcił. Kolejny ostry ból i krzyk, a po chwili już ulga. Na pół przytomna spojrzałam na slenda który położył koło mnie jakaś małą pomarszczoną i brudną istotkę owiniętą w ręczniczek. Tak. To była moja córeczka. Delikatnie się uśmiechnęłam. Nawet nie zauważyłam jak Slenderman znikł i po chwili się pojawił z inkubatorem i zabrał mi małą istotkę, a obok mnie zjawił się Jeff. Resztką sił zacisnęłam swoją dłoń na jego, a potem już nie wiem co się działo.
**********************
     Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w pokoju, a obok leżał mnie Jeff. Przytulał się do mojej ręki leżąc koło mnie. Nie spał lecz nie zauważył, że się przebudziłem. Musiał cały czas przy mnie czuwać. Ciekawe jak długo tak spałam.
     - Lea... Będzie dobrze.. Damy radę.. Tylko proszę obudź się w końcu..- usłyszałam głos chłopaka. Martwił się o mnie.
      Delikatnie się uśmiechnęłam i podniosłam dłoń w stronę jego policzka delikatnie po nim przejeżdżając. Spojrzał się na mnie z takim szczęściem w oczach po czym delikatnie mnie pocałował.
     - Nareszcie się obudziłaś - odezwał się łagodnym głosem. Nagle wstał i po chwili wrócił z małym zawiniątkiem i mi je podał.
     - Moja mała..- spojrzałam na już lepiej wyglądającą istotkę z uśmiechem i przytuliłam, a ona ten uśmiech odwzajemniła.
     - Poprawka - odezwał się Jeff a ja spojrzałam zdziwiona - Nasza mała.. - powiedział po czym pogłaskał maleństwo po policzku, a ja się uśmiechnęłam jeszcze szerzej.
     - Nasza..- powtórzyłam cicho wpatrując się z uśmiechem w dziewczynkę. Postanowiłam ją nakarmić. Pierwszy raz. Czułam się szczęśliwa..
     - A jak ją nazwiemy? - odezwał się czarnowłosy - przecież nie może być bezimienna. Musi mieć jakieś imię - mówił szczęśliwy chłopak
     - Tak... W takim razie będzie to..

---------------------------------------------
Hej kochani. Wiem że znowu była długa przerwa, a już tak dobrze szło i wiem że przez to was zawiodłam. Nie będę się nawet tłumaczyć co się działo i wogóle bo to nie ma sensu. Mam wiele wymówek, ale to nie ma sensu. Faktem jest że nie pisałam.

Teraz pytanie do was:
-Czy mam dalej pisać mimo moich polsatów?
-Jak tak to jak ma się nazywać córeczka Lea'i?
-I czy mała ma przeżyć? Czy może nie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Lea and Jeff the Killer"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz