* * *
Był Dzień w którym miałam wrócić do domu spakowałam sie i czekałam aż przyjedzie po mnie babcia. Zanim to nastąpiło postanowiłam że pójdę zapytać jeszcze co z mamą. Tak bardzo chciałabym żeby się już wybudziła. Poszłam więc do gabinetu lekarza.-Przepraszam? mogę wejść? zapytałam lekarza otwierając drzwi.
-Tak słucham?
- Co z moją mamą..lepiej już?
- Ty jesteś hmm..Sofia?
-Tak.
- No niestety narazie bez zmian.
-Czy..moja mama umrze?
- Robimy wszystko co w naszej mocy jeśli tylko się wybudzi damy Pani znać.
-Czyli jest prawdopodobieństwo że umrze?!
-Niech Pani nie myśli teraz o najgorszym. Wszystko bedzie dobrze.
-Tak zawsze tak mówicie a potem i tak jest najgorzej! zdenerwowałam się i wyszłam z płaczem.Spacerowałam po korytarzu rozmyślając co z mamą aż wreszcie przyszła po mnie babcia.
- Dzień dobry kochanie. Przepraszam że musiałaś tyle na mnie czekać ale były straszne korki.
-Yhym nie ma sprawy.
-Co Ty płakałaś wnusiu?
-Mama umiera a ja mam się z tego cieszyć?! krzyknęłam i wybuchłam płaczem po raz kolejny.
-Kochanie mama nie umiera..kto Ci tak powiedział?
-Nikt mi o tym nie musiał mówić ja to wiem!
-Idę porozmawiać z lekarzami zaczekaj tu za mną.
-Nie opłaca sie! Juz rozmawiałam!
-Tak..i co powiedzieli?
-Że zrobią wszystko co w ich mocy a co mieli powiedzieć?! po tych słowach cała zapłakana wybiegłam ze szpitala a babcia pobiegła za mną.- Sofia! zaczekaj! krzyczała rozstrzęsiona babcia.
-No co?! ja mówię jak jest bo zawsze to samo!
-Nie możesz być ciągle złej myśli!
-A jakiej mam być?! mama jest już tydzień w śpiączce i ani jednej oznaki życia!
- Kochanie ludzie leżą w śpiączce miesiącami, a nawet latami z mamą też może tak być musisz tylko cierpliwie czekać.
- A jak mam sie przez ten czas wychowywać bez mamy?
- Coś wymyślimy pamiętaj,że masz jeszcze mnie.
-Yhh tak..
-Kochanie idź do samochodu i poczekaj na mnie. Ja wskocze tylko do szpitala po twój wypis i zaraz wracam.
-Dobrze babciu..Czekałam na babcie. Nie wiedziałam co będzie dalej. Co ze mną jak wrócę do domu, czuje sie taka samotna bez mamy..mam tylko ją..Nie chce nawet myśleć o tym, że mogłaby umrzeć.
-Już jestem. Możemy wracać do domu. Powiedziała babcia wręczając mi mój wypis.
- Babciu..nigdy nie było mi tak źle jak teraz..
-Domyślam się Sofia. Mi też nie jest łatwo to Twoja mama, a moja córka myślisz że ja sie dobrze z tym czuje?
-Musimy się teraz trzymać razem babciu..
-No jasne ,że tak. Nie martw sie poradzimy sobie i wszystko będzie dobrze.
-Mam taką nadzieje.
Przez resztę drogi nie odzywałyśmy się do siebie. Pogoda idealnie odzwiercidlała mój nastrój. Padał deszcz i było pochmurno. Tak idealnie..-No to jesteśmy na miejscu.
- Yh tak..
- Biegnij do domu a ja wstawię samochód do garażu.
-Jasne babciu. Odpowiedziałam i od razu pobiegłam do domu.
Było w nim tak pusto. Brakowało w nim tej rodzinnej miłości. Nie tylko mamy ale również taty. Tak zrujnował nasze życie ale jednak brakuje mi go. To straszne co spotkało mnie i mame. W jednej sekundzie całe życie zaczęło się sypać i nie wiadomo co dalej. To było okropne. Usiadłam na kanapę rozmyślając co dalej.
-Sofia..
-Tak babciu?
- Mogłabym zadać Ci pytanie?
- Jasne.
-Tylko nie wybuchaj od razu złością jeśli się nie zgodzisz to po prostu powiedz.
-Więc najpierw zapytaj babciu..
- Nie chciałabyś żeby na ten czas w którym nie będzie Twojej mamy przyjechał zająć się Tobą ojciec..?
-Nie!!! nie chce go znać! to przez niego mama umiera!
- Dobrze Kochanie spokojnie..zapytałam tylko. Jakbyś jednak zmieniła zdanie to powiedz.
-Yh daj mi już spokój! krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Ledwo co zdążyłam do niego wejść a przebiegła za mną babcia.
-Chcesz iść jutro do szkoły? czy wolisz zostać jeszcze kilka dni w domu?
-Tak chce iść do szkoły. Może przez chwile zapomnę o tym co dzieje sie w moim życiu.
-Dobrze. Obudzę Cię o 6.30 żebyś się nie spóźniła. Połóż się już żebyś się wyspała.
-Jasne.
I tak nie miałam zamiaru nic więcej robić nie miałam po prostu sił. Zasypiałam już jednak obudziła mnie głośna rozmowa. Najprawdopodobniej babci rozmawiającej przez telefon.- Sofia jest w strasznym stanie nie wiem jak ona sobie teraz poradzi. Jeśli Rosie umrze ona sie zalamie! a ja jako babcia nie spełnie tej roli co rodzic ona musi pogodzić sie z ojcem.
- Uhmm wiem że będzie ciężko ale zrobie wszystko co w mojej mocy.
-Jasne dobranoc.Taa..ona myśli że będę chciała żeby wrócił do mnie ojciec? grubo sie myli. Ja sobie doskonale poradze bez niego. Yh nie ważne , nie chce już o tym myśleć ide spać bo zapowiada sie kolejny ciężki dzień.
CZYTASZ
To już nie chemia
Ficção Adolescente•Dobrze wychowana dziewczyna przeprowadza się z mamą do miasta. Staje się tam całkiem inną osobą bardziej zbuntowaną i nieodpowiedzialną. -Pakuje się w coraz większe kłopoty. Co więcej dowiecie się po przeczytaniu!😉 •Zakaz kopiowania ! prawa autors...