Rozdział 4

188 9 2
                                    

Siedziałam przy ścianie, w trzeciej ławce od końca. Miejsce obok zajmowała (przysypiająca już) Ally. Jej dzisiejszy outfit składał się z bordowego golfu i białych spodni z dziurami. 

Spojrzałam zmęczonym wzrokiem na zegarek. Zostało jeszcze 15 minut lekcji. Zamknęłam na chwilę oczy. Może jak zajmę myśli czymś innym, to szybciej minie mi ten czas?

Od samego rana prześladował mnie jakiś pech.

Nie usłyszałam dźwięku alarmu, przez co zaspałam. Obudziłam się jakimś cudem 20 min później. Wyskoczyłam z łóżka, jak oparzona i pognałam szybko w stronę mojej szafy. Założyłam na siebie żółty sweter, ciemne jeansy oraz czarne botki. Poleciałam jeszcze do łazienki, aby uczesać się i umyć zęby, (oczywiście po drodze poślizgnęłam się na panelach w holu, obijając przy tym pośladki). Kiedy byłam już gotowa, chwyciłam plecak w dłonie, a następnie zbiegłam po drewnianych schodach na dół. 

Na pewno nie zdążę zjeść śniadania. Może po prostu wezmę coś na szybko, jakieś jabłko albo jogurt?

Zatrzymałam się raptownie, gdy ujrzałam Adama w SAMYCH gaciach, parzącego sobie kawę, w MOJEJ kuchni. Boże, moje oczy.. Co on tu robi, o tej porze tak ubrany, jeśli można to tak w ogóle ująć..

- Dzień dobry, kochanie - matka wyszła z salonu w czarnym, koronkowym szlafroku.

Kabelki w moim móżdżku połączyły się. Byłam świadoma, że sypiają ze sobą, jednak myślałam, cholera, byłam pewna, że nie robią tego u nas w domu. Na samą myśl o nich w sytuacji intymnej robi mi się niedobrze. Chyba jednak zrezygnuję z posiłku.

- Co on tu robi? - zapytałam w miarę spokojnie.

- No cóż.. Adam, on..

- Robię pyszne śniadanie - mężczyzna nagle pojawił się koło nas, z jajecznicą na patelni. Pocałował moją rodzicielkę w policzek i objął ją w talii. - Zjesz może z nami?

- Nie, dzięki. Spieszę się do szkoły. - odparłam. Poprawiłam szelki i skierowałam się w stronę drzwi.

- Tess, zaczekaj - obróciłam się niechętnie w jej stronę - Przyjdź wieczorem o 18 na kolacje. Mam Ci do przekazania coś bardzo ważnego.

- Cokolwiek - odburknęłam i nie oglądając się za siebie, wyszłam z domu, trzaskając mocno drzwiami frontowymi. 

W pewnym momencie poczułam lekkie uderzenie, w okolicach czoła. Spojrzałam na tajemniczą kartkę, leżącą przede mną.

 Lala, przesuń swój tyłek, bo nie widzę, co jest na tablicy.

Przeczytałam wiadomość dwa razy ( dla pewności czy wzrok mnie już nie zawodzi), po czym obróciłam się powoli do tyłu. Część osób spała, parę pisało/grało na telefonie, nieliczni robili notatki, ale tylko jeden osobnik, płci męskiej patrzył się w moją stronę. 

No tak, powinnam się domyślić. 

Panie i Panowie, przedstawiam Nathana Stonea. Brunet, o ciemnych oczach, mocnych rysach twarzy. Wysoki, dość umięśniony. Mimo, że do naszej szkoły przyszedł kilka tygodni temu, wraz z przyjacielem, jest jednym z najpopularniejszych chłopaków oraz łamaczem kobiecych serc.

Wróciłam do poprzedniej pozycji i chwyciłam długopis w dłoń. 

To się przesiądź. Swoją drogą.. nie wiedziałam, że z ciebie taki pilny uczeń.

Złożyłam papier szybko i odrzuciłam w stronę jego ławki. Po chwili uzyskałam odpowiedź.

Widocznie nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy. Jeśli chcesz, to mogę udzielić Ci jakichś korepetycji. Jestem dość dobry z biologii, szczególnie jeśli chodzi o anatomie ;)

Nigdzie się nie wybieram, skarbie.

Prześledziłam szybko tekst, a moja prawa brew podjechała do góry.

Zgniotłam kartkę i wrzuciłam ją do plecaka, po czym odwróciłam się znów do Stonea. Patrzył na mnie z zadowolonym wyrazem twarzy. Myślał, że dopiął swego? Jego niedoczekanie.

Uniosłam rękę na wysokości klatki piersiowej, tak aby widział dobrze moją dłoń. Następnie wystawiłam swój środkowy palec i wysłałam w jego stronę całusa. 

- Goń się - szepnęłam do niego.

Tak, mój humor zdecydowanie wzrósł.

-----------------------------------------------------------------------------

Cześć słoneczka!

Tym razem przychodzę do Was z ciut dłuższym rozdziałem. 

Co myślicie o zachowaniu Tess? Czy faktycznie właściwie traktuje Adama i swoją matkę? Czy nowa postać przypadła Wam do gustu?

Oczywiście, chcę wam podziękować za komentarze oraz głosy. Z dnia na dzień coraz więcej osób zagląda tutaj i mam nadzieję, z czego bardzo się cieszę.

Nadal poszukuję osoby, która potrafi zrobić świetny zwiastun do opowiadania ;)

Czekam na wasze opinie, propozycje co można zmienić, poprawić, głosy i komentarze.

Pozdrawiam cieplutko,

LadyDark 

Dziękuję, Przepraszam, ŻegnajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz