Ciężko dyszałam. Pot spływał mi ciurkiem po plecach. Czułam każdy swój mięsień.
- Mocniej, Tess - krzyknął w moją stronę.
- Nie dam rady. Jestem wypompowana - sapnęłam do niego i oparłam dłonie na kolanach.
- Musisz więcej ćwiczyć, żeby stać się silniejsza. Kiedy spotkasz przeciwnika, on nie będzie pytał się ciebie, jak się czujesz - powiedział surowym tonem.
- Ćwiczymy od kilku godzin. Muszę odpocząć - w odpowiedzi usłyszałam warknięcie. Po chwili szarpnął mnie za rękę i przyszpilił do ściany.
- Chyba Ci się coś pomyliło, dziewczynko. To nie hotel, tylko..- jego wypowiedz przerwało nagłe wtargnięcie kogoś do pomieszczenia.
- Greogry, odpuść Shadow - przeszedł mnie dreszcze, kiedy usłyszałam jego głos. Mężczyzna uwolnił mnie z uścisku i skłonił lekko głowę, w stronę przybysza. Odsunęłam się od ściany.
- Wybacz, Szefie ja..
- Wyjdź - mój ''przyjaciel'' skinął głową i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
- Obserwowałem Cię, malutka - zaczął do mnie powoli podchodzić - Idzie Ci całkiem nieźle, ale zawsze może być lepiej - poczułam jego oddech na karku.
Moje serce stanęło na chwilę.
***************************
Byłam obolała. Leżałam niedaleko drogi. Co jakiś czas przejeżdżały koło mnie samochody. Przy każdym wdechu czułam ból. Przez potargane ubrania czułam przeszywający chłód.
Nagle, z piskiem opon, zaparkowało obok mnie czarne audi. Wyskoczył z niego mężczyzna w średnim wieku. Miał przydługie włosy, lekki zarost i okulary przeciwsłoneczne, kompletnie nie pasujące do aury panującej na zewnątrz. Przeszło mi przez myśl, że swoim ubiorem przypomina mi jakiegoś elegancika, który dopiero co uciekł z przyjęcia. Nieznajomy podbiegł do mnie i potrząsnął stanowczo za ramiona.
- Tess, Tessa czy to ty? - nie odpowiedziałam. Uniósł mój podbródek do góry i przyjrzał się mojej twarzy - Więc to prawda.. szef będzie zadowolony. Zaraz cię stąd zabiorę, maleńka.
Poczułam, jak moje ciało się unosi. Po chwili położył mnie na siedzeniach, z tyłu samochodu.
- Prześpij się trochę, czeka nas długa droga.
Czułam, że czarna otchłań pochłania mnie coraz bardziej.
************************
- Dajcie mi do niej wejść, do cholery!
- Wynoś się stąd!
- Nie możesz zabronić mi jej zobaczyć!
Poniosłam ociężałe powieki do góry i ujrzałam gładki, biały sufit nad sobą. Przez chwilę wpatrywałam się w niego tępo. Zachwycił mnie ten widok, jakże różny od tego co widziałam zaraz po przebudzeniu, przez ostatnie kilka miesięcy.
W pomieszczeniu zapanowała cisza. Czułam czyjś wzrok na sobie. Ze znużeniem podniosłam się delikatnie do pozycji siedzącej i spojrzałam na postacie stojące niedaleko łóżka. Ujrzałam przed sobą łysego, niskiego mężczyznę w podeszłym wieku, który ubrany był w biały kitel i czarne, eleganckie spodnie. Obok niego stał mój ojciec, jednak wyglądał inaczej niż widziałam go po raz ostatni. Przybyło mi siwych włosów, miał podkrążone oczy i pokaźną brodę. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że był ubrany w pognieciony, czarny t-shirt i granatowe dresy. Szarpiącego się wcześniej, mojego staruszka, trzymał tajemniczy nieznajomy, który zabrał mnie z lasu. Miał na sobie czarny garnitur, taki sam w jakim widziałam go wtedy, jednak gdy bliżej przypatrzyłam się mu, dostrzegłam na nim plamy krwi. Najwidoczniej nie zdążył się jeszcze przebrać. Po mojej prawej stronie, niedaleko drzwi stał Eva. On natomiast '' wystroił się" w swoją czarną, skórzaną kurtkę oraz jeansy. Spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich radość i jednocześnie ulgę. Ucieszyłam się na jego widok. Jest cały. To dla mnie najważniejsze.
Ojciec wyszarpał się z jego ramion, po czym doskoczył do łóżka. Próbował złapać za moją rękę, jednak szybko zabrałam ją od niego i przygarnęłam do swojej piersi. Jego gwałtowny ruch wystraszył mnie.
- Gwiazdko.. - chciał pogłaskać moją głowę. Mimo bólu, który przeszywał każdą komórkę mojego ciała, zebrałam swoje siły i odskoczyłam w drugą stronę. Niestety nie uwzględniłam, tego że moje posłanie jest dość wąskie. Dzięki mojej bezmyślności, po krótkiej chwili leżałam już na ziemi. Wszyscy, jak jeden mąż chcieli do mnie podbiec, aby pomóc mi wstać, jednak ja przesunęłam się do najbliżej ściany i wbiłam się w kąt. Lekarz chyba zrozumiał moją niemą prośbę.
- Zaczekajcie - spojrzał się w moim kierunku - Panienko, czy nic ci nie jest? - kiwnęłam twierdząco głową - To dobrze. Wystraszyłaś się prawda? - nie odpowiedziałam
- Jak to się wystraszyła ?!? Niby czego? Mnie?! Przecież jestem jej ojcem! - ciemnowłosy znów chciał do mnie zbliżyć, lecz elegancik zagrodził mu drogę.
Lekarz zwrócił się znów do mnie.
- Czy możemy do ciebie podejść? - zaprzeczyłam szybko - Dobrze, dasz radę wrócić na miejsce - zrezygnowana, znów zaprzeczyłam.
- Księżniczko, pozwolisz mi? - po raz pierwszy odezwał się mój przyjaciel. Przełknęłam ślinę.
Cholera co się ze mną dzieje? Nie powinnam tak reagować. Nie przy nich. Muszę zebrać się do kupy.
Pokiwałam głową w geście zgody. Blondasek podszedł do mnie powoli.
- Wezmę cię teraz na ręce - spięłam się nieco, ale potrwałam to z kamienną twarzą. Po chwili leżałam z powrotem na łóżku.
Staruszek w fartuchu wyciągnął z dużej kieszonki strzykawkę. Kiwnął na mojego ojca i jego '' towarzysza'', a następnie zaczął zbliżać się do mnie. Z niepokojem obserwowałam jego poczynania. Mężczyźni doskoczyli do mnie z obu stron, aby mnie przytrzymać. Lekarz jednym, sprawnym ruchem wstrzyknął nieznaną mi substancje.
- Nie bój się, Panienko - powiedział do mnie, kiedy próbowałam wyszarpnąć się z ich ucisku - Nie skrzywdzimy cię.
ONI też tak mówili, pomyślałam z goryczą..
***********************
Witam, witam i o zdrowie pytam ;)
Długo mnie tutaj nie było, a wy nabiliście już 1000 wyświetleń!
Z tego powodu wpada tutaj krótki rozdzialik, który był długo wyczekiwany przez @jaebumad .
Pozdrawiam cieplutko,
LadyDark
CZYTASZ
Dziękuję, Przepraszam, Żegnaj
Teen FictionZaciągam się kolejny raz Czuję jak moje płuca wypełnia dym Moje powieki powoli opadają Delektuję się tą chwilą Przed oczami przelatują mi nasze wspomnienia Krzyk Zapach twoich perfum Ból Ciepło twoich rąk, owiniętych wokół mojej talii Ł...