- Mała, jeśli zbliżą się do nas strzelą w koła, rozumiesz? Wiem, że sobie poradzisz. Pamiętam, jak kiedyś opowiadałaś mi o tym, że ojciec uczył cię strzelać.
Przeładowałam broń i przełknęłam gulę w gardle.
W moim umyśle kłębiło się tysiąc myśli. To co mówił Ash było prawdą, ale strzelanie do puszek, czy tarczy na strzelnicy, było zupełnie czymś innym. Musiałam jednak zagryźć zęby.
Spojrzałam w boczne lusterko. Ich auto zbliżało się do nas w zawrotnym tempie.
- Przygotuj się - na te słowa, kiwnęłam głową w odpowiedzi.
Ash otworzył okno po mojej stronie.
Zamknęłam na chwilę oczy i oczyściłam umysł. W głowie usłyszałam głos ojca.
'' Nie możesz bać się broni. Ona nie jest twoim wrogiem. Musisz sprawić, byście stały się jednością. [...] Pistolet jest przedłużeniem twojej ręki. I pamiętaj, Gwiazdko, skup się na swoim celu. Nie strzelaj na oślep, bo kiedyś możesz znaleźć się w sytuacji, gdy każdy nabój będzie na wagę złota."
Mam nadzieję, że nie zapomniałam podstaw.
Próbowałam wycelować, jednak na sześć oddanych strzałów, trafiłam dwa razy.
Poczułam nagłe szarpnięcie. Ash stracił nagle panowanie nad autem.
Huk.
Uderzenie.
Ciemność.
Ocknęłam się. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Czułam, jak ktoś wyciąga mnie z auta. Jego ciepłe ręce owinięte były wokół mojej talii. Dziwny zapach unosił się w powietrzu. Wokół mnie były drzewa i opadnięte liście. Powoli uniosłam głowę i spojrzałam na twarz mojego wybawcy. To był Ash. Miał potargane włosy i rozciętą wargę. Był zmartwiony. Co chwila rozglądał się niespokojnie.
- Księżniczko, ukryję cię tutaj za drzewem. Musisz poczekać tutaj na swojego tatę. Bardzo chciałbym zostać i się tobą zaopiekować, ale nie mogę. Cokolwiek by się stało, nie możesz wychodzić z kryjówki.
- Ash, co chcesz zrobić? - spytałam drżącym głosem. Blondyn uśmiechnął się do mnie i wręczył mi do ręki pistolet.
- Używaj go, tylko w ostateczności - poradził mi.
- Ale, Ash..
- Kocham cię, Księżniczko. - przerwał mi. Chłopak pocałował mnie w kącik ust i odszedł.
Tak po prostu.
Oparłam głowę o pień drzewa. Zamknęłam oczy i przełknęłam gule w gardle.
Miałam mętlik w głowie, a narastający ból, nie pomagał mi zebrać myśli.
- Mów, gdzie jest ta suka?! - krzyknął niedaleko, jakiś nieznany mi głos.
- Nic wam nie powiem - zaśmiał się Ash.
- Oh, myślę, że zaraz zmienisz zdanie..
Po chwili było słychać zduszony jęk.
Nie mogłam siedzieć spokojnie. Nie wtedy, gdy jemu dzieje się krzywda.
Zacisnęłam zęby i wstałam powoli z ziemi, podpierając się o drzewo.
- I jak? Nadal nie chcesz gadać?
Kierowałam się ostrożnie w stronę rozmówców. Po dłuższej chwili ujrzałam trójkę mężczyzn. Łysy, umięśniony facet, około czterdziestki, ubrany cały na czarno, trzymał mojego przyjaciela. Drugi natomiast był wysokim, krótko ściętym, brunetem. Miał na sobie elegancki, również czarny garnitur.
- Ciekawe czy będziesz tak samo szczekać, kiedy ją znajdziemy? Myślisz, że lubi się zabawić? - słysząc te słowa, przeszedł mnie dreszcz. Blondyn zaczął się szarpać.
- Tknij ją, tylko a.. - przerwał mu śmiech
- Uwierz mi, że twoja koleżanka nie zapomnij tego spotkania. Dopilnuje tego - Eva nagle wyrwał się z ramion ''byczka'' i rzucił się na ''elegancika'', ( tak, mają już swoje własne ksywki).
Mężczyzna w garniaku, zaskoczony tym zwrotem akcji, upadł na ziemię wraz z moim przyjacielem. Zaczęli się szarpać. Łysy natomiast, po chwili dekoncentracji postanowił pomóc swojemu towarzyszowi. Rzucił się w stronę bijących, chcąc odciągnąć Asha, jednak nie udało mu się to. Chłopak był wściekły. Bił Elegancika bez opamiętania. W końcu Mięśniak wyciągnął broń z kabury i wymierzył w mojego Blondaska.
To ten widok mnie otrzeźwił.
Wzięłam głęboki wdech.
Przeładowałam broń.
Wstrzymałam powietrze.
Wycelowałam w napastnika.
Odgłos wystrzału.
Huk upadającego ciała.
Wydech.
Cisza.
Krzyk Asha.
Krew.
Kolejne ciało upada.
Ból.
I klasycznie - ciemność.
-------------------------------------------------------------------------------
Cześć i czołem kochani!
Mamy to, ponad 500 wyświetleń! Nie mogę w to uwierzyć! Bardzo Wam za to dziękuję!
Akcja co raz bardziej się rozkręca i mam nadzieję, że jeszcze nie raz was zaskoczę ;)
Ten wyjątkowy rozdział, dedykuję wyjątkowej osobie. Mojemu małemu słoneczku, który motywuje mnie do pracy, podsuwam mi pomysły, sprawdza wypociny i.. po prostu jest. Chce Ci w tym miejscu jeszcze raz podziękować, za wszystko co dla mnie robisz!
Czekam na wasze opinię, komentarze i głosy.
Pozdrawiam cieplutko,
LadyDark
CZYTASZ
Dziękuję, Przepraszam, Żegnaj
Teen FictionZaciągam się kolejny raz Czuję jak moje płuca wypełnia dym Moje powieki powoli opadają Delektuję się tą chwilą Przed oczami przelatują mi nasze wspomnienia Krzyk Zapach twoich perfum Ból Ciepło twoich rąk, owiniętych wokół mojej talii Ł...