*kontynuacja*
czwartek, 28 stycznia 2000
godzina 3:30Leżałam chwilę na ziemii w piwnicy. Zrobiło mi się zimno. Strasznie kręciło mi się w głowie. Próbowałam wstać i wyjść z piwnicy. Byłam już przy drzwiach, ale nie dało się ich otworzyć. Po kilku próbach, zrezygnowałam.
Siedziałam kilka minut na schodach zastanawiając się, co zrobić. Nie miałam przy sobie telefonu ponieważ, zapewne został w kuchni przy blacie. Nie miałam jak skontaktować się z kimkolwiek. Postanowiłam rozejrzeć się trochę po tej piwnicy. Zdziwiłam się ponieważ, niektóre meble były poprzestawiane. Nikt z mojej rodziny napewno nie wchodził do piwnicy, a gdy wspólnie z tamtymi panami tu byliśmy, nic się nie zmieniło od ostatniej wizyty.
W piwnicy nie było żadnych okien ani jakiegokolwiek światła. Było ciemno. W końcu znalazłam jakiś fotel. Otrzepałam go z kurzu i usiadłam na nim. Byłam taka zmęczona, że się zdrzemnęłam.
Była godzina 8:50 gdy usłyszałam krzyk
-Julka wstawaj! Wstawaj! -krzyczała mama.
Otworzyłam oczy i nagle byłam w swoim pokoju. Stała nademną mama próbując mnie obudzić. Usiadłam i zaczęłam rozmyślać nad tym co się właśnie odwaliło.
-strasznie się kręciłaś w nocy. -powiedziała mama.
-śnił mi się koszmar. -odpowiedziałam.
Mama poszła robić śniadanie, a ja w tym czasie się ubrałam i napisałam do Zuzi co się stało. Lekarz zalecił mi, abym do piątku nie chodziła do szkoły i nie załapała jakiejś infekcji.
Po kilkunastu minutach zeszłam na dół i usiadłam do stołu. Po chwili dosiadła się do mnie mama. Dzisiaj na śniadanie zjadłam tosty z masłem orzechowym, a do tego wypiłam pyszne kakao. Standardowo oglądałam z mamą telewizję, a potem zadzwoniłam do Zuzi. Dawno się nie widziałyśmy. Zuzia zaproponowała mi, abym wyszła z nią na dwór. Mama na początku była przeciwna, ale po moich namowach się zgodziła.
Około 14:25 umówiłam się z Zuzią w parku. Ja przyszłam trochę wcześniej, więc czekałam na nią na ławce. Gdy Zuzia przyszła porozmawiałam trochę z nią i chciałam wypytać o to, czemu się tak ostatnio dziwnie zachowuje. To co ona powiedziała, trochę mnie przeraziło.
-nasze mamy dawno temu były niczym papużki nierozłączki. Były mniej więcej w naszym wieku. Interesowały je tematy duchów, paranormalnych zjawisk i dziwnych zbiegów okoliczności. Twoja mama, wraz ze swoimi rodzicami mieszkała w tym samym domu, w którym teraz mieszkacie. Potem się wyprowadzili i dom został wystawiony na sprzedaż. Do rzeczy.
Pewnego dnia moja mama przyszła do twojej na noc. Kilka dni wcześniej, nasze mamy kupiły przez internet tabliczkę Ouija i przez nią wywoływały duchy. Po kilku dniach twoją mamę zaczęły nawiedzać demony. Miała ogromne problemy ze snem i zdrowiem psychicznym. Po jakimś czasie rodzice twojej mamy postanowili się wyprowadzić i zacząć nowe życie. Po części udało im się to. Twoja mama poznała twojego tatę i cię urodziła. Twoi rodzice szukali większego domu, więc wprowadziliście się do tego samego domu, w którym w młodości mieszkała twoja mama. Trochę też zapomniała o wydarzeniach sprzed lat, więc się tam przeprowadziliście. Po jakimś czasie, zły demon zaczął powracać. -powiedziała Zuzia.
-ale dlaczego akurat nawiedza mnie?! -powiedziałam.
-pewnie stwierdził, że jesteś najbardziej związana z mamą i najłatwiej cię będzie skrzywdzić. -powiedziała Zuzia.
Chciałam jak najszybciej zakończyć ten temat. Zaproponowałam, abyśmy poszły na lody. Chwilę jeszcze pograłyśmy o zbliżającym się obozie i powoli wracałyśmy do domu.
Około 17:00 byłam już w domu. Przepisałam lekcje od koleżanki i pouczyłam się trochę, aby być na bieżąco z tematem. Chciałam porozmawiać z mamą o tym, co powiedziała mi Zuzia, jednak mama wtedy robiła obiado-kolację i nie chciałam na razie zawracać jej głowy. Poczekałam chwilę. Mama zawołała wszystkich na obiad. Porozmawiałam jeszcze trochę z tatą i rodzeństwem. Pomogłam mamie posprzątać po kolacji i gdy każdy się czymś zajął usiadłam z mamą na kanapie i rozwinęłam temat.
Mama powiedziała, że wszystko co mówiła Zuzia jest prawdą.
-czyli ten demon już cały czas będzie mnie nawiedzał? -zapytałam
-obawiam się, że tak -odpowiedziała mama.
CZYTASZ
Niewinna Wycieczka
ParanormalNa obrzeżach Wrocławia mieszkali państwo Nowakowscy. Rodzice Kasia i Paweł oraz trójka dzieci: Julka (14) Marcel (11) i Ola (7). Rodzina nie była bogata, ale też nie należała do najbiedniejszych. Byli przeciętni. Mieli piętrowy dom z ogrodem, który...