x

1.7K 116 29
                                    

   Następnego ranka obudziłam się wtulona w nagi tors Kuby, który z chęcią został u mnie na noc. Zgrabnie wyślizgnęłam się spod jego ręki, która spoczywała na moich plecach i wygramoliłam się z łóżka, nie budząc przy tym chłopaka. Wzięłam bardzo szybki prysznic i odziana jedynie w krótki, biały szlafrok powędrowałam do kuchni, by przygotować coś dobrego na śniadanie. Byłam w trakcie wyciągania produktów z lodówki, kiedy dotarł do mnie dźwięk domofonu. 

   - Słucham- powiedziałam do słuchawki. 

   - Poczta- szybko usłyszałam odpowiedź i bez wahania wpuściłam mężczyznę, po czym wróciłam do kuchni. 

   Po dosłownie trzech minutach ktoś zapukał do drzwi. Zawinęłam się mocniej szlafrokiem, poprawiłam włosy i poszłam otworzyć. 

   - Filip?!- wyszczerzyłam oczy, kiedy w progu moich drzwi, kilkanaście centymetrów ode mnie dostrzegłam Filipa. 

   - Mogę wejść?- spytał, wpatrując się w moje oczy. 

   Minął prawie rok odkąd doszło do bójki w tym mieszkaniu pomiędzy Kubą, a Filipem. To był ostatni raz kiedy go widziałam. Zmienił się, jednak nie na tyle bym nie mogła go rozpoznać. Włosy miał krócej przystrzyżone, przez co wydawały się nieco ciemniejsze. Wydawał się też jakiś taki większy. 

   - Wolałabym nie- odpowiedziałam, wyobrażając sobie, co może się stać, kiedy dojdzie do spotkania między chłopakami. 

   - Nie jesteś sama?- nie wiem, czy to było pytanie, czy bardziej stwierdzenie. 

   - Po co przyszedłeś?- szybko zboczyłam na inny temat. 

   - Chciałem sprawdzić co u ciebie słychać. Byłem rok poza krajem, próbowałem sobie poukładać co nieco. 

   - Możemy się spotkać w centrum później?- nie wiem czemu to zaproponowałam, chyba coś we mnie chciało się dowiedzieć gdzie on się podziewał, co czuł przez ten cały czas. 

   - Skoro i tak mnie nie wpuścisz. O której i gdzie?- podałam mu swoją propozycję miejsca i czasu, co chłopak zaakceptował i bez słowa pożegnania pomaszerował w stronę windy, a ja zamknęłam drzwi mieszkania. 

   Wróciłam do kuchni zupełnie rozkojarzona. Moje serce waliło znacznie szybciej odkąd ujrzałam Filipa. Jeszcze wczoraj jakby ktoś mi oznajmił, że w moich drzwiach stanie mój były, chyba bym go wyśmiała. 

   - Nie ładnie się tak wymykać z łóżka- błądziłam tak w swoich myślach, że nie zauważyłam kiedy w kuchni pojawił się Kuba. Podszedł do mnie, objął w pasie i przejechał gorącymi wargami po mojej szyi. 

   - Hej śpiochu- odpowiedziałam, odwracając się do niego przodem i delikatnie całując jego usta. 

   - Rozmawiałaś z kimś, czy mi się śniło- spytał, zajmując miejsce przy małym stole, a ja przełknęłam głośno ślinę. 

   - Tak, to tylko listonosz- skłamałam. 

   - Co przyniósł?- ciągnął temat, a ja zganiłam się w myślach, za to że nie powiedziałam mu prawdy, na którą było już za późno. 

   - Nic, pomylił drzwi- to chyba była najgorsza wymówka, na jaką mogłam wpaść.- Co chcesz zjeść- zmieniłam pośpiesznie niewygodny dla mnie temat.

   - A co jest w dzisiejszym menu?

   - Jajko.

   - Jajko?

   - Na twardo, na miękko, sadzone, smażone, jakie chcesz- szybko wymieniłam. 

   - A może ty masz ochotę na surowe? Mam w ofercie dwa w cenie jednego- złapał mnie w tali i przyciągnął mocno do siebie.

A vicious circle/QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz