Rozdział 11

1.2K 129 41
                                    

~Alec~
Po drugiej lekcji chodziłem po szkole i szukałem Lydii. Gdyż sobie pomyślałem, że może jak się umówię na randkę, to przestanę obsesyjnie myśleć o Magnusie. Bo to już podchodziło pod totalne zakochanie. Może i jestem tym gejem, niech już będzie, ale tak od razu się zakochać? Przez tych kilka komplementów, od których znacznie więcej było złych uczynków? Przecież on chce mnie uzależnić od palenia, i narkotyków pewnie też. A ja zgadzam się na to, na początku chcąc mu po prostu pomóc, a teraz wiedziony przez uczucie. Jestem idiotą.

- Hej, Lydia - podszedłem do dziewczyny, która szła korytarzem. Może randka z nią naprawdę okaże się pomocna. - Masz chwilkę?

- No hej, o co chodzi? - uśmiechnęła się miło. - Znowu szukasz Jace'a?

- Niee - pokręciłem głową z rozbawieniem. - Tym razem ciebie szukałem. Słuchaj... Masz czas po lekcjach? - spytałem. I dziwiłem się, dlaczego rozmowa z nią szła mi tak lekko i łatwo, w przeciwieństwie do tej z Magnusem. Spowodowane może to być tym, że albo chcę zrobić jakiekolwiek wrażenie na azjacie i dlatego uważam na swoje słowa, a dziewczyna jest mi obojętna, albo po prostu Lydię znam dłużej i w końcu chodzę z nią do jednej klasy.

- Emem... - zastanowiła się chwilę. - Nie mam nic do roboty. A co?

- Boo... Chciałabyś iść do kina? Ze mną? Możesz wybrać film - uśmiechnąłem się delikatnie, ściskając ramię swojego plecaka. Wolałbym iść na randkę z Magnusem.

- Ty i ja? - blondynka obdarzyła mnie szerokim uśmiechem. - Pewnie, chętnie. Bardzo fajnie - zaśmiała się podekscytowana. - Po lekcjach, tak?

- Tak. Po lekcjach spotkamy się przed szkołą i ustalimy co i jak, okey?

- Okey, okey - nadal się szczerzyła, a ja mimowolnie wyobraziłem sobie uwodzicielski uśmiech Bane'a.

~Magnus~
- Co wam do tego? - prychnąłem zirytowany. - Niby dlaczego mam unikać Lightwood'a?

- Po co ci on w szkole potrzebny? - spytał Raphael. - Papierosów tu palić nie można. A zalecać się możesz po szkole i przed nią.

- No chyba... - zaczął podejrzliwie Ragnor. - Że nasz Bane polubił swojego diabełka.

- Głupi jesteś - burknąłem rozdrażniony. Te ich pierdolone teorie są głupsze od tych ludzi, co podejrzewali, że wampiry są odpowiedzialne za "ślady krwi" na stołówce. A był to barszcz.

- To nie spotykaj się z nim w szkole - wzruszył ramionami, uśmiechając się wyzywająco.

- Nie będę się was słuchać, popierdoleńcy. Ale skoro to uspokoi wasze niedorozwinięte główki, to w porządku - uśmiechnąłem się, udając litość nad przyjaciółmi z powodu ich głupoty. - I tak nie zależy mi na tym chłopaku.

***
~Alec~
Przez resztę przerw nie widziałem się z Magnusem. Stęskniłem się za nim. Szukałem go, ale przeszkadzali mi w tym Izzy lub Jace i do tego jeszcze Simon bądź Clary. A szkoła była duża, więc szanse moich poszukiwań malały.

Westchnąłem ciężko i wsadziłem niepotrzebne mi książki do szafki. Zaraz będę musiał wyjść ze szkoły i zamiast pospacerować z Magnusem, pójdę na randkę z Lydią. Ale co ja narzekam? Przecież sam chciałem. Chociaż nie wiem, czy pomoże mi to w odkochaniu się.

Potrząsnąłem głową, kiedy Magnus Bane znowu zawitał w mojej głowie, i zamknąłem metalowe drzwiczki szafki.

- Jezu! - podskoczyłem przerażony, kiedy obok mnie znalazł się nagle Magnus. Ten gość chce mnie do zawału doprowadzić!

𝕀 𝕎𝕚𝕝𝕝 ℝ𝕦𝕚𝕟 𝕐𝕠𝕦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz