Rozdział 23

1.2K 121 10
                                    

Z dedykacją dla Natalia51400 ❤❤❤

~Magnus~
Nazajutrz, do szkoły podwiózł mnie ojciec. I to tylko z tego powodu, iż chciał pochwalić się przede mną swoim nowym, służbowym autem. Nie narzekałem, bo w sumie nie chciało mi się iść do budy na piechotę.

Wysiadłem z auta, nie zamieniając z ojcem zbędnego słowa i wszedłem na teren szkoły. Lecz zamiast wejść do liceum, wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów i podszedłem do bocznej ściany budynku. Oparłem się plecami o twardą powłokę i gdy już miałem chwytać jednego z papierosów, cała paczka została wyrwana z moich rąk.

- One były moje - oznajmiłem, unosząc wzrok ku górze na tego bezdusznego złodzieja. Za krótką chwilę posłałem jemu swój leniwy uśmiech.

- Już nie - Alec odwzajemnił gest, wyciągając z paczki dwa papierosy i zapalniczkę, po czym schował resztę MOICH fajek do kieszeni SWOICH spodni. Przyglądałem się jego czynom z rozbawieniem, podczas gdy szatyn podał mi jednego z papierosów.

- Co z tobą i Clary? - spytałem, przypominając sobie o tej sprawie.

Nim nastolatek odpowiedział, podpalił nam obojgu używki. Od razu zaciągnąłem się uspokajającym dymem, który przyjemnie drażnił moje gardło, jednocześnie czekając na odpowiedź Lightwood'a.

- Nie jesteśmy razem.

- A to dlaczego? - uśmiechnąłem się zwycięsko pod nosem. Czyli jeszcze mam szanse.

- To był związek na pokaz.

Co? Co, kurwa? No myślałem, że zabiję tego kretyna.

- Na pokaz?! - wykrzyknąłem rozwścieczony.

- No tak. Taka jakby zemsta - zaśmiał się wesoło Lightwood, przyglądając mi się z rozbawieniem i delektując swoim papierosem.

- Kurwa, na mnie? Przecież wiesz, że jestem w chuj zazdrosny o ciebie, i pierdolisz mi o czymś takim? Cham - prychnąłem, po czym dla uspokojenia kilka razy zaciągnąłem się używką w moich palcach.

Jednak mimo wszystko, i mimo mojej chęci zamordowania Alexandra, cieszyłem się z jego obecności. Potrzebuję go tak samo jak papierosów.

- Oj tam - uśmiechnął się uroczo. - Ktoś ci kiedyś mówił, że wyglądasz jak króliczek, gdy się złościsz?

- Chcesz mnie sprowokować, do kurwy nędzy? - uniosłem brew ku górze, ze zniecierpliwieniem oczekując odpowiedzi.

- Do czego? - uśmiechnął się szerzej, a papieros w jego dłoni kończył się coraz szybciej.

- A do tego, kretynie...

Chwyciłem używkę Aleca i wyrzuciłem ją na ziemię. Chłopak obdarzył mnie całkowicie oburzonym spojrzeniem, lecz nie przejąłem się tym jakoś szczególnie. Zaciągnąłem się mocno swoim fajkiem, nie pozwalając narazie wydostać się nikotynie ze swoich płuc. W ułamku sekundy zbliżyłem się do Alexandra, który wpatrywał się we mnie podekscytowanym wzrokiem, widocznym pod tymi czarnymi i gęstymi rzęsami. Kwitnące na jego policzkach rumieńce dały mi znak, iż to co chciałem wtedy zrobić, jak najbardziej będzie odpowiednie.

Otarłem się nosem o czubek nosa Lightwood'a, którego powieki zamknęły się powoli. Z delikatnym i zadowolonym z takiego obrotu spraw uśmiechem, musnąłem delikatnie jego wargi, które szatyn nieco rozwarł. Wypuściłem więc biały, nikotynowy dym wprost do ust nastolatka. Sam już zamknąłem oczy, by całkowicie zatracić się w tej przyjemności.

Delektowałem się naszą bliskością i złączonymi oddechami, które mieszały się ze smacznym dymem. Gdy przestałem już czuć zapach nikotyny, po prostu pocałowałem Alexandra.

Oddał pocałunek.

💘💘💘
Jeszcze epilog i kuniec :33

𝕀 𝕎𝕚𝕝𝕝 ℝ𝕦𝕚𝕟 𝕐𝕠𝕦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz