3- Chciałem powiedzieć, że panna White jest mi dzisiaj potrzebna

36.4K 831 387
                                    

Rano wstałam nadzwyczaj wypoczęta. To aż dziwne, że obudziłam się przed budzikiem. I to w środku tygodnia. Rzadko kiedy to się zdarzało, a jednak. Uznałam to za dobry znak i stwierdziłam, że musi to być dobry dzień, ale przypomniałam sobie, że pewnie Black będzie chciał ze mną rozmawiać. Kiedy tylko postawiłam nogi na zimnych panelach pobiegłam szybko po moje kapcie. Kocham je! Są takie ciepłe. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. 

Postanowiłam że wezmę szybki prysznic tak dla odświeżenia, użyłam odświerzającego żelu o zapachu cytrusów. Mój kolejny zapach, który ubóstwiam. Kiedy już byłam po prysznicu, poszłam do kuchni, skąd dobiegał przecudowny zapach naleśników, zdecydowanie je kochałam, a moja mama robiła najlepsze. Tak, moja mama nie umie spać do późna i kiedy ja wastaję o 6, to ona już jest na nogach. Kompletnie niepotrzebnie, ale nie będę jej niczego zakazywać.

-Cześć mamciu, ty znowu ta wcześnie? - powiedziałam i pocałowałam ją w policzek. 

-Hej, córuś. Wiesz, że nie umiem spać do późna. - zaśmiała się z ja razem z nią, 

-No dobrze, niech ci będzie. Co robisz?

-Śniadanie. To znaczy naleśniki. Mam nadzieję, że się cieszysz. - zerknęła na mnie, a ja posłałam jej szeroki uśmiech. 

-Tak mamo, jak mam się nie cieszyć, przecież wiesz, że je uwielbiam. 

-To co będziesz dzisiaj robić?

-Idę do pracy. Dzisiaj na rano, więc szybko zjem śniadanie i lece, żeby się nie spóźnić. Mam nadzieję, że szybko się wyoribę i wrócę pomóc ci w domu.

-Bez przesady. Spóźnić się raz przez 3 lata, to chyba nie przestępstwo. Poza tym nie musisz się spieszyć. Dam sobie radę. Jestem dużą dziewczynką. - zaczęła mnie przedrzeźniać, przez co pokreciłam tylko głową.

-Oj, mamuś, mamuś. Jesteś niemożliwa.

-Dobrze, jedz i leć do tej pracy jak tak bardzo się nie chcesz spóźnić. - powiedziała i podała mi talerz oraz sok. 

Szybko zjadłam śniadanie i pognałam na autobus, jednak zatrzymałam się od razu, gdy tylko wyszłam przed dom. Za furtką ujrzałam wypasione auto i pana Blacka we własnej osobie opartego o Ferrari Roma. Kolejny piękny samochód, niesamowicie drogi i marzenie niejednego mężczyzny. Osobiście nie znałam się za bardzo na samochodach, ale bardzo lubiłam oglądać takie, jak ten należący do Blacka i podziwiać ich wygląd. To, co pod maską zostawiałam facetom. 

-Witaj Leno. - odrzekł, gdy już trochę się do niego zbliżyłam. 

-Dz..dzień dobry. Co pan tutaj robi? - powiedziałam nadal lekko zdziwiona jego obecnością.

-Jaki pan? - powiedział spoglądając na mnie złowrogo. -A poza tym to byłem w okolicy i stwierdziłem, że mogę przy okazji po ciebie wpaść.

-Ah, tak. Nie potrzebnie się pan, znaczy ty się fatygowałeś. - powiedziałam, ale nie rozumiałam, co on mógł robić w okolicy takiej jak ta. Pewnie nie miał faktycznej potrzeby, żeby tu przyjechać, a tylko fatygował się, żeby zabrać mnie do pracy i namówić na propozycję, którą złożył.

-Oh, to naprawdę nic takiego. Zapraszam do samochodu. - powiedział i otworzył mi drzwi auta. Jak na prawdziwego gentelmena przystało.

-Tak, dziękuję.- powiedziałam wsiadając i czekając, aż mężczyzna wsiądzie za kółko.

-Przepraszam, zaraz ruszymy. Muszę tylko wykonać ważny telefon. - powiedział szybko.

-Dobrze, tylko nie chciałabym się spóźnić do pracy.

Narzeczona na chwilęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz