Ważnym w życiu jest to, aby mówić bliskim osobom jak najczęściej to, jacy są dla nas ważni, albo chociaż powiedzieć im to raz. Ten jeden najważniejszy raz, bo potem może być za późno. Oni tak szybko odchodzą...
Kiedy byliśmy na miejscu, widziałam szok na twarzy. Na pewno nie spodziewał się, że to właśnie tutaj jedziemy. Cmentarz to na nim skrywam część swojej tajemnicy, o której chcę mu powiedzieć. To dla mnie bardzo trudny temat, więc oczekuję, że Nathan będzie wyrozumiały i wysłucha mnie do końca. Zależy mi na tym. Nigdy nie zdołałam otworzyć się na kogoś tak jak na Nathana. Jest to dla mnie bardzo bliski człowiek teraz. A co za tym idzie, to chciałabym, aby poznał moją rodzinę całą. Chcę, aby znał prawdę.
- Po co my tutaj przyjechaliśmy? - zapytał niepewnie.
- Chodź, zaraz się dowiesz. - złapałam go za rękę. Zaprowadziłam mężczyznę na odpowiednie miejsce i nic nie mówiłam, tylko podeszłam do grobu i położyłam na nim fioletową różę.
- Cześć Tato, witaj Kochanie.
- C...co? Kochanie? Nie wspominałaś, że miałaś kiedyś chłopaka ani że on nie żyje. - powiedział, kompletnie zszokowany.
- Nathan, chcę ci opowiedzieć o wszystkim, ale nie jest to dla mnie łatwe, więc proszę, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej.
- Dobrze mów. - skinął głową.
- Chodzi o to, w sumie to wiesz już, że mój tata zmarł. - westchnęłam.
-Tak zgadza się.
-Ale nikt nie wie dlaczego. Nawet mama. Wiedziałam to tylko ja i oni.
- Ty, Paul i Christopher? - przeczytał napis na nagrobku.
-Tak zgadza się. Ja, tata i brat.
-Brat? - powtórzył po mnie.
- Tak Nathan, Christopher to mój brat.
- Miałaś brata?
- Mało kto o tym wie. Zawężam tę wiadomość tylko do najbliższego grona.
- Rozumiem, ale co się stało, że on... - chciał zapytać, ale jednak nie był pewien czy to będzie okej.
- Że umarł? - zadałam pytanie dla niego?
- Tak. - Westchnęłam. To ciężki dla mnie temat. Nie jest łatwo się nim podzielić, nawet z bliską mi osobą. Jest cholernie trudno, ale podjęłam decyzję, że chcę to zrobić, więc tak będzie.
- Na pogrzebie taty, jego rodzice zaczęli krzyczeć na mamę. Nie mogliśmy z bratem tego słuchać. Podeszliśmy do nich. Christopher... on był ode mnie starszy. Ja objęłam mamę, natomiast on zaczął sprzeczać się z dziadkami. Powiedział, żeby nie winili o wszystko mamę, że może gdyby trochę bardziej zainteresowali się nim i jego rodziną, to nie doszłoby do tego, do czego doszło. Mój tata popełnił samobójstwo. Nie mógł pogodzić się z odrzuceniem rodziców. My z bratem wiedzieliśmy o tym, ale postanowiliśmy nie mówić mamie. Była w rozsypce. Nie przeżyłaby wiadomości, że tata odebrał sobie życie, bo jego rodzice nie akceptowali żony syna.
Nathan nie mówił nic. Zatrzymałam się na chwilę w mojej opowieści, żeby spojrzeć na grób i porozmyślać. Mój chłopak jedynie podszedł do mnie i mnie przytulił. Nawet nie wiem, kiedy popłynęły mi łzy i zaczęłam płakać. Dalszą historię opowiadałam ze łzami w oczach.
- Wtedy, w dniu pogrzebu... Christopher sprzeczał się z nimi. Ja tylko stałam i obejmowałam mamę, a nigdy nie spodziewałabym się, że oni będą do tego zdolni...
- Co zrobili?
- Babcia, on uderzyła Christophera. Dla mnie wtedy cały świat stanął. Wszyscy wokół się zatrzymali, widząc jej zachowanie, a jej nawet nie było wstyd. Uśmiechnęła się do nas szyderczo i powiedziała, że może gdybyśmy byli naprawdę jej wnukami byłoby inaczej, ale nie będzie akceptowała dzieci kobiety, która się puściła. Dobrze wiedzieliśmy, że to nieprawda. Wtedy nie wytrzymałam i rzuciłam się na nią. Wykrzyczałam jej o wiele słów za dużo. Nazwałam ją dziwką i suką. A dziadka tępym gnojem. Spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nie oszczędzałam w słowach, powiedziałam, że skoro tata z nie utrzymywał z nimi kontaktu, to pewnie wiedział, że nie zasługują na jego miłość. Bo są nieludzko oziębli i nie dziwię się, że nie mają znajomych, skoro do każdego są tacy chamscy.
CZYTASZ
Narzeczona na chwilę
RomanceKiedy sprzątając gabinet prezesa firmy nie spodziewałam się, że zaprezentuje mi taką ofertę. Jednak patrząc na moją aktualną sytuację finansową, nie miałam wielu powodów, aby się nie zgodzić. Bo niby czemu miałabym coś przeciwko takiemu łatwemu zaro...